Nowy ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar powiedział w poniedziałek (2 grudnia), że do rozwiązania problemów polsko-ukraińskich konieczna jest stanowczość i uwzględnienie interesów obu państw.
Wasyl Bodnar zabrał głos podczas otwarcia polsko-ukraińskiego forum przyszłości zorganizowanego przez Fundację "Stand with Ukraine". Dyskusja, w tegorocznej, drugiej edycji forum, koncentrowała się wokół trzech zagadnień: stosunków dwustronnych, polityki migracyjnej i biznesu.
Ambasador Bodnar, który wcześniej reprezentował Ukrainę w Turcji, zaznaczył, że dopiero od tygodnia jest w Warszawie. Ale - jak podkreślił - w ciągu tych kilku dni spotkał więcej osób niż przez trzy lata pobytu w Ankarze.
"Tak intensywna praca i współpraca między Ukrainą i Polską zmusza nas do podjęcia bardzo stanowczych działań na rzecz przyszłości i przyjaźni. Mamy wiele spraw do załatwienia i po to zostałem wysłany do Polski jako ambasador" - powiedział ukraiński dyplomata. Podkreślił, że do rozwiązania tych problemów potrzeba "stanowczości, konstruktywnego podejścia i rozwiązań z uwzględnieniem interesów każdego z państw".
Wasyl Bodnar przypomniał, że wojna na Ukrainie jest bardzo ciężka i codziennie umierają dziesiątki, a nawet setki osób. "Ale mając wsparcie Polski wiemy, że przetrwamy, zwyciężymy i że będziemy budować przyszłość razem (...) razem jesteśmy silniejsi" - dodał.
Podziękował za wsparcie, jakiego Ukrainie udziela Polska od prawie już trzech lat.
Zwrócił też uwagę, że w poniedziałek przypada 33. rocznica uznania przez Polskę niepodległej Ukrainy. 2 grudnia 1991 r. Polska jako pierwsze państwo na świecie uznała niepodległość Ukrainy.
Podczas panelu poświęconego relacjom polsko-ukraińskim, wojnie i historii senator Michał Kamiński podkreślał, że nie ma alternatywy dla współpracy polsko-ukraińskiej, a od losów wojny na Ukrainie zależy przyszłość Europy. "Ukraińcom i Polakom grozi literalnie to samo - albo zdrada Zachodu, albo wjechanie tutaj towarzyszy z Moskwy (...). Gdybyśmy przyzwyczaili Zachód, że polski prezydent, polski premier i ukraiński prezydent, ukraiński premier grają razem od początku do końca albo mają wspólny interes od początku do końca, to by się Zachód z tym liczył" - powiedział Kamiński.
Dodał, że pakt Ribbentrop-Mołotow wydarzył się 80 lat temu. "I nie miejcie państwo złudzeń - Mołotow chodzi cały czas po Kremlu, może nazywa się inaczej, ale chodzi cały czas i czeka aż się na Zachodzie pojawi Ribbentrop. I dzisiaj to jest ich (Kremla) główne oczekiwanie, żeby się pojawił nowy Ribbentrop, bo Mołotow zawsze jest. Jak my będziemy we dwoje, a kiedyś w czworo, czyi z Litwą i Białorusią, to wtedy już nie ma siły, żeby nas obejść. Jeżeli będziemy sami, to skończymy tak jak zawsze kończyliśmy, jak byliśmy sami" - powiedział Kamiński.
Podkreślił, że dzisiaj "siedzimy tu (w Polsce) bezpiecznie", możemy mówić, co chcemy tylko i wyłącznie dlatego, że Ukraińcy siedzą w okopach i oddają swoje życia w walce.
Nawiązując do trudnych spraw polsko-ukraińskich, w tym do rzezi wołyńskiej, pytał, ile razy Polska i Ukraina "mają robić pewne rzeczy". Kamiński przypomniał, że był sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Senator podkreślił, że to Kaczyński jako pierwszy wykonał gest w stronę Ukraińców i pokłonił się nad ofiarami rzezi, które dokonali Polacy na mieszkańcach jednej z ukraińskich wiosek i prosił o wybaczenie. Kamiński dodał, że po roku były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko uczcił polskie ofiary zbrodni w Hucie Pieniackiej.
Kamiński dodał, że głos ws. zbrodni ukraińskich i polskich zabierali biskupi, były deklaracje parlamentów obu krajów. "Ocena rzezi wołyńskiej jest jednoznaczna po polskiej stronie i mam nadzieję, że jest jednoznaczna po stronie ukraińskiej. To była zbrodnia, koniec, kropka. I to zbrodnia straszna i niczym nieuzasadniona (...). Ale to już jest za nami (...), absolutnie jestem za tym - ekshumacje i tak dalej, ale nie można dać się wyłącznie opętać historii" - podkreślił Kamiński.
Były ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca powiedział, że "bardzo dobrze się stało, że została podjęta decyzja o odblokowaniu (ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej - PAP)". "Nie może być żadnych barier, mamy oddać hołd tym ludziom i z szacunkiem ich pochować. I taka ma być linia naszych rządów, parlamentów, prezydentów i społeczeństw" - powiedział Deszczyca.
Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Ukrainy Radosław Sikorski i Andriej Sybiha przyjęli w ubiegły wtorek wspólne oświadczenie, w którym Ukraina potwierdziła, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na jej terytorium. (PAP)
kos/ godl/