"Kraków będzie miał drugą narodową scenę" - ogłosił w sobotę w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz i poinformował, że instytucja będzie współprowadzona przez ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego.
W sobotę w Teatrze Słowackiego w Krakowie odbyła się premiera "Wesela" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Po spektaklu minister Bartłomiej Sienkiewicz zapowiedział ze sceny, że Teatr Słowackiego będzie współprowadzony przez ministerstwo kultury.
"Mam przyjemność ogłosić dzisiaj rzecz, która już od dawna była przygotowywana, bo zdecydowaliśmy współprowadzić jako ministerstwo kultury Teatr Słowackiego. To znaczy, że Kraków będzie miał drugą narodową scenę" – mówił szef MKiDN. Zwracając się do artystów i publiczności dodał, że "prosi o chwilę cierpliwości". "Wszystkie papiery są przygotowane, ale ja nie chcę zawierać tego porozumienia z sejmikiem wojewódzkim, który chciał zniszczyć ten teatr. Poczekam do wyborów" - wyjaśnił Bartłomiej Sienkiewicz.
Dyrektor Teatru Słowackiego Krzysztof Głuchowski skomentował w rozmowie z dziennikarzami, że teatr otrzymał to, co "należy mu się od 130 lat". "To jest jedna z ważniejszych scen narodowych i wydaje mi się, że zasłużyliśmy" - powiedział. "Jesteśmy szczęśliwi, bo od tylu lat po raz pierwszy władza w Polsce doceniła Teatr Słowackiego, doceniła to, co robimy, jak pracujemy i czym jesteśmy, i jak ważni jesteśmy. Doceniła też setki tysięcy widzów, którzy przychodzą do tego teatru. To bardzo ważny dzień i bardzo szczęśliwy dzień" - podkreślił Głuchowski.
Do tej pory organizatorem sceny był Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego. Na podstawie wniosku marszałka województwa małopolskiego, MKiDN kierowane przez Piotra Glińskiego rozważało w 2021 roku prowadzenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie jako wspólnej instytucji kultury. Ostatecznie do tego porozumienia nie doszło. Minister zdecydował wówczas, że mecenat obejmie inne instytucje, jak m.in. Teatr Muzyczny w Poznaniu i Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego w Zamościu.
Przedstawiciele teatru oraz część polityków wiązała taką decyzję z krytykowaną przez polityków Zjednoczonej Prawicy inscenizacją "Dziadów" Mai Kleczewskiej w Teatrze Słowackiego, których premiera odbyła się w listopadzie 2021 roku. Posłanki KO Małgorzata Kidawa-Błońska oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska oceniły wtedy w liście do ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotra Glińskiego, że kierowany przezeń resort z tego powodu prowadzi działania wymierzone w krakowski teatr.
"Jesteśmy szczęśliwi, bo od tylu lat po raz pierwszy władza w Polsce doceniła Teatr Słowackiego, doceniła to, co robimy, jak pracujemy i czym jesteśmy, i jak ważni jesteśmy. Doceniła też setki tysięcy widzów, którzy przychodzą do tego teatru. To bardzo ważny dzień i bardzo szczęśliwy dzień" - podkreślił Głuchowski.
Ministerstwo wskazywało w odpowiedzi, że prowadzi lub współprowadzi wiele krakowskich instytucji kultury i argumentowało, że "przyjęcie przez MKiDN do współprowadzenia (co oznacza poważne i wieloletnie zobowiązanie finansowe) kolejnej instytucji kultury w tym mieście pogłębiłoby dysproporcje w stosunku do wielu innych ośrodków w kraju".
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie działa nieprzerwanie od 1893 roku, początkowo jako Teatr Miejski, imię Juliusza Słowackiego otrzymał w roku 1909. Na przełomie XIX i XX w. pełnił funkcję sceny narodowej.
Debiutowało na jego scenie pokolenie artystów Młodej Polski, w tym Stanisław Wyspiański (prapremiery "Wesela" i "Wyzwolenia"). Historyczne znaczenie miały pierwsze realizacje arcydzieł polskiego romantyzmu: "Kordiana" J. Słowackiego, "Dziadów" A. Mickiewicza i "Nie-Boskiej komedii" Z. Krasińskiego. Na scenie w 1921 roku debiutował przedstawiciel polskiej awangardy XX w. Stanisław Ignacy Witkiewicz, a w latach 70. pokolenie wybitnych reżyserów, wśród których był Krystian Lupa.
Od 2016 roku dyrektorem naczelnym i artystycznym instytucji jest Krzysztof Głuchowski.(PAP)
autorka: Julia Kalęba
juka/ pat/