Dziesięć osób, których szczątki znaleziono na terenie obozu zagłady w Sobiborze, to Żydzi aszkenazyjscy – ustalili genetycy z Polski, Austrii i Niemiec. Wcześniej zakładano, że byli to działacze podziemia niepodległościowego. Badania opublikowało prestiżowe czasopismo "Genome Biology".
"Prace archeologiczne na terenie obozu zagłady w Sobiborze pod kierownictwem Wojciecha Mazurka prowadzone są od wielu lat. W 2013 r. natrafiono tam na pochówki szkieletowe – było to na tyle zaskakujące w tym miejscu, że powiadomiono prokuraturę Instytutu Pamięci Narodowej. Ta, prowadząc postępowanie, zleciła nam przeprowadzenie badań, które pomogłyby w identyfikacji ofiar" – powiedział PAP kierownik Zakładu Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie dr hab. n. med. Andrzej Ossowski, jeden z głównych koordynatorów badań.
Dodał, że wcześniej na terenie obozu Lager III znajdowane były jedynie szczątki spopielone – wszystkie źródła mówiły o spaleniu ciał ofiar przez Niemców.
Pięć spośród dziesięciu prawie kompletnych szkieletów odnalezionych na granicy obozu nosiło ślady ran postrzałowych głowy, typowych dla egzekucji.
Odkrycie, na podstawie przeprowadzonej kwerendy archeologicznej i historycznej powiązano ze zbrodniami powojennego reżimu komunistycznego. Postawiono hipotezę, że szczątki należały do działaczy podziemia antykomunistycznego, zamordowanych potajemnie na terenie byłego obozu w Sobiborze.
Przebadane szkielety określono jako należące do mężczyzn w wieku od 20 do 60 lat. Szczątki kostne poddano kompleksowej ocenie antropologicznej, a artefakty znalezione na terenie prac wykopaliskowych przekazano do specjalistycznej analizy (ostatecznie nie dały jednoznacznej odpowiedzi).
"Przy analizie materiału dowodowego pojawiły się pewne wątpliwości. Rozwiały je dopiero badania genetyczne – ale takiej odpowiedzi na pytanie, kim były ofiary, nie zakładała żadna hipoteza" – wskazał Ossowski.
Genetycy sekwencjonowali mitochondrialne DNA, które dziedziczone jest tylko w linii żeńskiej. Uzyskane sekwencje porównano z odpowiednimi bazami DNA mitochondrialnego. Okazało się wówczas, że dziewięć z dziesięciu haplotypów genetycznych ze szczątków znajdowało się w bazach danych – materiał porównawczy DNA pochodził od obecnie żyjących Żydów aszkenazyjskich.
"Dodatkowo przeprowadzone badania objęły markery zlokalizowane na dziedziczonym wyłącznie w linii męskiej chromosomie Y, a uzyskane profile genetyczne znaleźć można obecnie częściej wśród populacji Żydów aszkenazyjskich, niż wśród innych populacji" – powiedziała pierwsza autorka publikacji w "Genome Biology", badaczka w Instytucie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium Marta Diepenbroek.
Wyniki badań genetycznych w połączeniu z pozostałymi dowodami – jak wnioskują autorzy publikacji – wskazują na żydowskie pochodzenie ofiar, a nie, jak początkowo zakładano, na pochodzenie polskie.
"Badania trwały kilka lat. Ze względu na ich wagę odbywały się w dwóch niezależnych ośrodkach – w Zakładzie Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie i w Instytucie Medycyny Sądowej Medycznego Uniwersytetu w Innsbrucku, w Austrii. To pierwsze takie badania – nikt do tej pory nie wykonał takich, w których sekwencjonowano cały genom mitochondrialny ofiar pochodzących z obozu zagłady czy nawet z obozów koncentracyjnych" – podkreślił Ossowski.
Jak zaznaczył, to właśnie badania genetyczne dały "jednoznaczny, bezdyskusyjny dowód", bez którego pytanie o pochodzenie ofiar musiałoby zatrzymać się na etapie hipotez.
Dodał, że odnalezione pochówki należy łączyć z okresem funkcjonowania obozu, a nie z okresem powojennym i zbrodni na członkach podziemia niepodległościowego i zbrodni komunistycznych.
"Wynik badań otwiera pole do dyskusji dotyczącej przede wszystkim mechanizmów zbrodni, jakie były stosowane przez Niemców w obozach zagłady. To szczególnie ważne w czasach, gdy dochodzi do negacji rozmiarów tego, co zdarzyło się w takich miejscach jak właśnie Sobibór czy Treblinka, a zeznania świadków są często podważane. My dostarczamy dowodów, z którymi nie da się dyskutować" – podsumował genetyk.
Niemiecki nazistowski obóz zagłady w Sobiborze (ob. woj. lubelskie) funkcjonował od przełomu kwietnia i maja 1942 r. do października 1943 r. (pierwsze transporty przybyły prawdopodobnie już pod koniec marca lub na początku kwietnia 1942 r.) Był drugim, po Bełżcu, ośrodkiem eksterminacji Żydów w ramach "Aktion Reinhardt". Zbudowano go w lesie, przy stacji kolejowej.
Teren obozu podzielono na trzy części. W obozie trzecim zbudowano komorę gazową, w której uśmiercano ludzi za pomocą tlenku węgla. Ciała zamordowanych składano najpierw w masowych grobach na terenie obozu trzeciego. Późną jesienią 1942 r. rozpoczęto proces spalania ciał (na rusztach zbudowanych na bazie szyn kolejowych), który trwał do końca funkcjonowania obozu.
14 października 1943 r. w Sobiborze wybuchło powstanie, część więźniów zdołała zbiec; do końca wojny przeżyło 60 osób z tej grupy. Po buncie Niemcy zdecydowali o likwidacji obozu – do rozbiórki baraków i komór gazowych sprowadzono więźniów z Treblinki, którzy po wykonaniu zadania zostali rozstrzelani.
Przyjmuje się, że w obozie zginęło ok. 180 tys. Żydów – ponad połowa to Żydzi z Polski, ale przywożono także mieszkańców Holandii, Słowacji, Francji, Czech i Niemiec.(PAP)
autorka: Elżbieta Bielecka
emb/ dki/