Nie narzucimy Ukrainie naszej polityki historycznej, nawet jeśli mamy rację - powiedział w Studiu PAP senator KO Bogdan Borusewicz. Dodał, że nie podoba nam się brak zgody na ekshumacje ofiar Wołynia, ale mówienie o uzależnianiu od niej przyjęcia Ukrainy do UE to działanie wbrew interesom Polski.
Borusewicz w środę (25 września) w Studiu PAP pytany o stosunki polsko-ukraińskie i spory na tle rzezi wołyńskiej ocenił, że nasza klasa polityczna powinna myśleć przede wszystkim o przyszłości, a nie cofać się do historii. Zaznaczył, że należy budować sojusz z Ukrainą ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo ze strony Federacji Rosyjskiej.
"Zagrożenie płynące z Rosji jest rzeczą podstawową dla Polski i należy wszystkie kwestie analizować, rozpoczynając od tego, jak się mają dane słowa czy decyzje do tego zagrożenia i czy je wzmacniają czy osłabiają budując sojusze" - powiedział.
Senator ocenił, że należy sobie uświadomić, że nie narzucimy sąsiedniemu krajowi naszej interpretacji historii, nawet jeżeli mamy rację. Zaznaczył, że należy rozmawiać i dyskutować o wrażliwych tematach, takich jak kwestia ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu, zdając sobie sprawę z tego, że "nie jesteśmy w stanie narzucić Ukrainie naszej polityki historycznej". Jednocześnie dodał, że określenie to jest niefortunne, bo "jak w historię wchodzi polityka, to ta przestaje być historią".
"Nie podoba nam się, że Ukraińcy nie zgadzają się na ekshumację, ale mówienie o tym, że nie wpuścimy ich do Unii Europejskiej nie jest rzeczą dobrą, bo jeżeli się mówi, to trzeba robić, a to byłoby działanie przeciwko naszym interesom" - zaznaczył, odnosząc się do sugestii uzależnienia od siebie tych kwestii.
Borusewicz ocenił, że w obecnej sytuacji, kiedy Ukraina walczy o swoje przetrwanie nie należy uprawiać polityki transakcyjnej i "stawiać sprawę na ostrzu noża". Dodał, że wspieranie Ukrainy leży w naszym interesie i ze względu na nasz "obecny i przyszły, a nie historyczny interes" - nie mamy tu dużego pola manewru.
W lipcu wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że Ukraina nie może zostać przyjęta do Unii Europejskiej, dopóki Warszawa i Kijów nie rozwiążą kwestii rzezi wołyńskiej.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na Ukrainie, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.
Polskę i Ukrainę od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-47 na Wołyniu i w południowo-wschodnich województwach Polski dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.
Polska strona chciałaby godnie upamiętnić ofiary OUN-UPA w miejscach ich pogrzebania; w tym celu IPN część ofiar, również tych, które nie zginęły podczas zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, ale np. w walkach z Sowietami po 17 września 1939 r., chciałaby ekshumować. Ukraińska strona jest temu przeciwna, a swoją zgodę w przeszłości uzależniała od odbudowania przez Polaków pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu, co dla polskiej strony jest warunkiem nie do przyjęcia.
Cała rozmowa dostępna pod adresem: https://www.pap.pl/aktualnosci/gosc-studia-pap-bogdan-borusewicz oraz https://wideo.pap.pl/videos/76231/ (PAP)
Rozmawiał Adrian Kowarzyk
amk/ par/ mow/