Niemiecki parlament zadecydował w piątek, że w Berlinie powstanie miejsce pamięci ofiar II wojny światowej i niemieckiej okupacji w Polsce. Wspólny wniosek w tej sprawie złożyły partie CDU/CSU, SPD, FDP i Sojusz 90/Zieloni.
Wnioskodawcy i lewicowa frakcja parlamentarna głosowali za inicjatywą w sprawie utworzenia "miejsca pamięci i spotkań w celu oddania sprawiedliwości charakterowi niemiecko-polskiej historii oraz przyczynienia się do pogłębienia szczególnych stosunków dwustronnych". Prawicowo-populistyczna AfD wstrzymała się od głosu.
Przyjmując wniosek czterech frakcji parlamentarnych, Bundestag zwrócił się do rządu federalnego o utworzenie w Berlinie eksponowanego miejsca, które w kontekście szczególnych stosunków polsko-niemieckich poświęcone byłoby polskim ofiarom drugiej wojny światowej i narodowosocjalistycznej okupacji Polski. Ma to być miejsce spotkań i dyskusji o historii, "zbliżające Niemców i Polaków, a tym samym przyczyniające się do zacieśnienia relacji, zrozumienia i przyjaźni oraz zmniejszenia uprzedzeń".
Teraz ma zostać opracowana koncepcja tego miejsca we współpracy z polskimi i niemieckimi ekspertami ze świata nauki i społeczeństwa obywatelskiego, w tym z udziałem Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich.
Zgodnie z intencjami wnioskodawców ma powstać "przestrzeń dla działań społeczeństwa obywatelskiego, takich jak praca z młodzieżą, edukacja polityczna i spotkania w miejscu, które ma zostać utworzone".
Ma to być miejsce spotkań i dyskusji o historii, "zbliżające Niemców i Polaków, a tym samym przyczyniające się do zacieśnienia relacji, zrozumienia i przyjaźni oraz zmniejszenia uprzedzeń".
W dyskusji przed głosowaniem parlamentarzysta Paul Ziemniak (CDU/CSU) przypomniał polskie męstwo w walce z niemieckimi okupantami, przywołał heroiczną postawę Witolda Pileckiego i Polaków ratujących Żydów.
"Niektórzy mówią, że tworzymy to miejsce dla Polaków. Nie - tworzymy je także dla Polaków, ale i dla siebie. Robimy to dla młodych ludzi w Europie i na świecie. Mamy z Polską nie tylko wspólną granicę, ale także wspólną historię" - mówił Ziemniak. Przywołał dzieje własnej rodziny: "Moi dziadkowie w czasie II wojny światowej byli żołnierzami polskiej armii. Zmarli, zanim zostałem posłem do Bundestagu. Ale wierzę, że gdyby mnie dzisiaj tu widzieli i słyszeli, byliby szczęśliwi".
Niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas przypomniał swoją ubiegłoroczną wizytę w Polsce z okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. "W jednej z niemieckich gazet napisano wtedy, że byłem na obchodach rocznicy powstania w getcie warszawskim" - powiedział, oceniając, że jest to miara niemieckiej ignorancji w sprawach polskiej historii i kolejny argument za tym, by takie polskie miejsce pamięci w Berlinie powstało.
Marc Jongen z AfD powiedział, że zamiast stawiać pomniki, rząd niemiecki powinien być mniej arogancki wobec obecnych władz Polski i przypomniał o unikaniu przez rządzących w Niemczech kwestii odszkodowań dla Polski za II wojnę światową.
Przed decyzją niemieckiego parlamentu jako możliwą lokalizację miejsca pamięci o ofiarach okupacji niemieckiej w Polsce wskazywano berliński Plac Askański lub jego okolice.
Nie wiadomo jeszcze, czy w "miejscu pamięci i spotkań", o którym mowa w przyjętym wniosku, stanie również pomnik.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ akl/