Wojskowość jest zbyt poważną sprawą, aby pozostawić ją tylko wojskowym i pasjonatom militariów – podkreśla w artykule wstępnym redaktor naczelny magazynu prof. Michał Kopczyński. W najnowszym numerze również historia dawnych epidemii i sposobów walki z „morowym powietrzem”.
Najnowsze wydanie „Mówią wieki” zainteresuje nie tylko pasjonatów dziejów wojskowości, ale również tych miłośników historii, którzy chcą zrozumieć, w jaki sposób przemiany wojskowości wpływają na funkcjonowanie społeczeństw i państw. Jak zauważa prof. Michał Kopczyński, często były to zmiany o charakterze rewolucyjnym. Do pierwszej z nich doszło w czasach Karola Wielkiego, gdy na polach bitew pojawiła się ciężkozbrojna jazda. Kolejne wieki obfitowały w równie spektakularne przemiany. „Nie będę wyliczał kolejnych rewolucji militarnych, których było jeszcze przynajmniej kilka. Każda z nich miała konsekwencje znacznie szersze niż tylko militarne. Skutkiem drobnych, zdawałoby się, zmian taktycznych były gigantyczne przekształcenia społeczne odczuwalne w wielu dziedzinach życia” – podkreśla redaktor naczelny miesięcznika.
Teoria „rewolucji militarnej” pojawiła się w historiografii już kilkadziesiąt lat temu, m.in. w pracach Michaela Robertsa i równie znanego historyka dziejów nowożytnych, Geoffreya Parkera. Zdaniem obu badaczy w latach 1550–1650 w zachodniej Europie doszło do przemian sztuki wojennej, które skutkowały potężnymi zmianami dla ówczesnych państw, takimi jak zmiana sposobu zarządzania. „Pęczniejąca administracja w coraz większym stopniu oddziaływała na życie społeczne, choćby poprzez ograniczanie przywilejów stanowych w celu zdobycia środków koniecznych do utrzymania wojska i biurokracji” – podkreśla Przemysław Gawron, historyk dziejów nowożytnych z UKSW. Kolejne generacje historyków na nowo interpretowały pojęcie rewolucji militarnej. Większość z nich potwierdza, że przemiany militarne zmieniły funkcjonowanie ówczesnej machiny państwowej w dużej części Europy. „Toczące się od lat dziewięćdziesiątych XX wieku dyskusje na temat państwa fiskalno-militarnego (fiscalmilitary state) i jego roli w przemianie struktur władzy na kontynencie nie byłyby możliwe bez uwzględnienia wojny jako czynnika powodującego lawinowy wzrost wydatków państwowych” – podkreśla autor.
W czasie rewolucji militarnej wielki rozwój przeżywała artyleria. Jej rozwój omawia bronioznawca Michał Mackiewicz z Muzeum Wojska Polskiego. Korzenie tej broni sięgają Chin IX wieku. Dla historyków dzieje wojskowości są pełne nie tylko udanych, spektakularnych przemian, ale również „ślepych uliczek”. Odnalezienie drogi wyjścia zabierało niektórym państwom i społeczeństwom całe stulecia i wpływało na ich pozycję międzynarodową. Taki wniosek płynie m.in. z chińskich doświadczeń z bronią palną. Jak przypomina Michał Górny, w czasach najwyższej świetności dynastii Ming w XV wieku w Chinach produkowano tysiące żelaznych dział. W tym czasie na europejskich polach bitew używano pojedynczych bombard miotających kamienie. Rozwój chińskiej broni palnej całkowicie się zatrzymał, a to było równoznaczne ze stopniowym regresem, a wreszcie kryzysem państwa i uzależnieniem od potęg europejskich.
W najnowszym numerze również mikrohistoria – dzieje epidemii, a więc zjawiska determinującego historię całych społeczeństw, na przykładzie jednego regionu dawnej Rzeczypospolitej. Dziś Podlasie jest jednym z regionów najmniej dotkniętych epidemią koronawirusa. Jak zauważa historyk Emil Kalinowski, w minionych wiekach przez pogranicze Korony i Litwy regularnie przechodziło „morowe powietrze”. „W ten czas był świat zawarty powietrzem morowym, nie bywałem nikędy ze wsi swej” – wspominał „kwarantannę” roku 1572 jeden z miejscowych szlachciców. Lęk przed śmiercią skłaniał nie tylko do izolacji, lecz i wiary w liczne przesądy. Na Podlasiu o pojawienie się epidemii oskarżano nawet zmarłych i ich rodziny. Taka „wampiryczna plotka” doprowadziła do konfliktu dwóch miast: Czeremchy i Kleszczel.
Średniowiecze i nowożytność zapisały się także wieloma bardziej racjonalnymi pomysłami na walkę z chorobami zakaźnymi. Część z nich była dziełem profesorów medycyny ze słynnej na całą Europę, istniejącej przez ponad tysiąc lat szkoły medycznej w Salerno. Historyk Anna Głusiuk z UKSW zauważa, że nauka we włoskiej szkole była niezwykle sformalizowana: „Czas nauki nie był krótki – cały cykl trwał aż dziewięć lat. Po trzyletnim kursie wstępnym przyszły lekarz przez pięć lat pogłębiał wiedzę medyczną, a przez ostatni rok praktykował u boku doświadczonego medyka. Dopiero potem mógł podejść do egzaminu przed wyznaczoną do tego komisją lekarską”.
W masowej wyobraźni zapisała się siedemnastowieczna angielska kolonizacja Ameryki Północnej, która była wstępem do budowy światowego imperium. W cieniu tych przedsięwzięć znajdowały się porażki. Jedna z nich była udziałem Szkotów i zapisała się w ich historii. „Zostaliśmy kupieni i sprzedani za angielskie złoto” – podsumował szkocki poeta Robert Burns. W lipcu 1698 r. ze szkockiego portu w Leith wypłynęła ekspedycja, której celem było założenie szkockiej kolonii na Przesmyku Panamskim, nazywanym przez nich „Nową Kaledonią”. „Bilans szkockich marzeń o kolonializmie był opłakany. Z ok. 3 tys. ludzi, którzy wyruszyli w dwóch wyprawach do Darien, dwie trzecie zginęło. Część ocalałych nigdy nie powróciła do Szkocji – zostali w Nowym Świecie, m.in. w Nowym Jorku i na Jamajce” – podsumowuje Paweł Szulc.
W czerwcu obchodzona będzie kolejna rocznica zamachu w Sarajewie, który okazał się kamieniem uruchamiającym lawinę, która doprowadziła do wybuchu I wojny światowej. Prof. Piotr Szlanta przypomina inne kryzysy, które już w latach osiemdziesiątych XIX wieku zepchnęły Europę na skraj wojny. Głównym aktorem większości ówczesnych kryzysów i układów był kanclerz Otto von Bismarck. Jak jednak zauważa autor, budowany przez niego układ sił zawalił się jeszcze za życia twórcy. „Ostateczne załamanie się dotychczasowej architektury bezpieczeństwa europejskiego nastąpiło na początku następnej dekady, gdy Żelazny Kanclerz przeszedł już na polityczną emeryturę” – stwierdza prof. Szlanta.
W dodatku tematycznym „Ludzie i pieniądze: 1794–1914” przygotowanym we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim historyk gospodarki prof. Wojciech Morawski zajął się historią pierwszych banków narodowych w Europie. Wiek XVII, gdy powstawały, był czasem eksperymentów. „Szwedzi postanowili poszerzyć system pieniądza kruszcowego o trzeci kruszec – miedź. Mieli jej dużo, więc uznali, że w ten sposób znacznie poszerzą obieg pieniężny. Ponieważ jednak miedź była znacznie tańsza od złota i srebra, produkowano pieniądze ogromnych rozmiarów, tzw. platmynty. Moneta 10-talarowa ważyła ok. 20 kg” – opisuje autor. W tym czasie Brytyjczycy ryzykownie „eksperymentowali” z problemem podaży pieniądza. Do dziś jest to jedno z najważniejszych zajęć zarządów wszystkich banków centralnych na świecie. W tym kontekście niezwykle interesująco prezentuje się działalność pierwszego polskiego banku centralnego – Banku Polskiego w Królestwie Polskim – i jego polityki wspierania gospodarki.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /