Być może celem Facebooka jest blokowanie lub ograniczanie dostępu do materiałów popularyzujących historię. Nie możemy wykluczyć takiej ewentualności, widząc ostatnie działania portalu wobec filmów o niemieckim obozie dla polskich dzieci oraz o planach germanizacji w czasie II wojny – mówi PAP dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi, historyk dr hab. Dariusz Rogut.
Instytut Pamięci Narodowej poinformował o zablokowaniu 6 lutego angielskojęzycznego konta IPN na portalu Facebook. Powodem był post sprzed siedmiu miesięcy (15 maja 2020 r.) dot. niemieckich planów germanizacji polskich dzieci w czasie II wojny światowej. Materiał został opublikowany w 80. rocznicę powstania (datowanego na 15 maja 1940) dokumentu „Einige Gedanken über die Behandlung der Fremdenvölker im Osten” („Kilka myśli o traktowaniu obcoplemieńców na Wschodzie””) Heinricha Himmlera, który był wstępną instrukcją akcji germanizacyjnej. IPN określa ten dokument jako „instrukcję porywacza”, zainspirowaną teoriami Walthera Darrégo, ministra Rzeszy ds. żywności i rolnictwa, którego ideologia rasowa „Blut und Boden” („Krew i gleba”) położyła podwaliny pod program denacjonalizacji.
W latach 1940–1945 III Rzesza wywiozła z podbitych ziem setki tysięcy nieletnich, stosując rygorystyczne procedury „kontroli jakości”. Niemcy poszukiwali materiału nadającego się do germanizacji, a dzieci uznane za zdatne ze względu na „dobrą krew” odbierano rodzinom i kierowano do specjalnych obozów, gdzie poddawano je selekcji. Zakwalifikowane do programu przechodziły tam wstępną germanizację, zanim wysłano je do niemieckich rodzin. Dzieci niespełniające nazistowskich kryteriów rasowych trafiały do obozów koncentracyjnych. W sumie na 200 tys. polskich dzieci objętych niemiecką akcją po wojnie odnalazło się tylko 30 tys.
To kolejny przypadek zablokowania materiałów historycznych IPN na portalu Facebook. W połowie stycznia Fb zablokował możliwość zagranicznej promocji filmu o niemieckim obozie przy ul. Przemysłowej w Łodzi, do którego w latach 1942–1945 trafiło ok. 3 tys. polskich dzieci.
Polska Agencja Prasowa: 22 stycznia portal Facebook zablokował wyprodukowany przez łódzki IPN film dokumentalny na temat niemieckiego obozu pracy przeznaczonego dla polskich dzieci, który mieścił się w Łodzi. Jak udało się rozwiązać ten problem i jak tę niezrozumiałą decyzję tłumaczyła administracja Facebooka?
Dr hab. Dariusz Rogut: Film dokumentalny „Obóz na Przemysłowej – poznaj nasz strach” został zablokowany przez Facebook na kanałach przeznaczonych dla odbiorców zagranicznych. Decyzję tę uzasadniono, stwierdzając, że to materiał dotyczący „kampanii politycznej o charakterze społecznym”. Zgodnie z tą interpretacją nie mógł być promowany na innych kanałach niż polski. Pomimo naszych próśb o weryfikację tej decyzji film był zablokowany przez trzy dni. Dopiero wówczas, bez podania uzasadnienia i udzielenia odpowiedzi, umożliwiono nam promowanie tego filmu na kanałach obcojęzycznych.
To wydarzenie było dla nas ogromnym zaskoczeniem, ponieważ była to w naszej opinii cenzura materiałów o charakterze historycznym. Trudno więc zrozumieć, dlaczego ten film został oceniony jako polityczny, skoro jego podstawą są relacje polskich dzieci, które przeszły przez obóz na Przemysłowej. Do zmiany tej decyzji przyczyniła się niewątpliwie szeroka akcja wsparcia internautów i wielu portali internetowych. Sądzę, że ktoś zorientował się, iż popełnił błąd, i zmienił tę decyzję.
PAP: Kolejny przypadek blokady wydaje się jeszcze bardziej zaskakujący, bo dotyczy wpisu sprzed kilku miesięcy, który odnosi się do niemieckiej akcji germanizacji polskich dzieci, rozpoczętej wiosną 1940 r.
Dr hab. Dariusz Rogut: To sytuacja podwójnie niezrozumiała. Film był przecież dostępny już od 15 maja 2020 r. Była to 80. rocznica wydania przez Heinricha Himmlera instrukcji dotyczącej germanizacji polskich dzieci. Jako dyrektorowi łódzkiego oddziału IPN i zawodowemu historykowi trudno mi powiedzieć, na jakiej podstawie tego rodzaju materiały są blokowane przez administratorów portalu. Udzielono nam informacji, że „winne są” pewne algorytmy, które mogą blokować niektóre sformułowania. Wiemy jednak, że algorytmy te są wprowadzane do systemu przez pracowników Facebooka. Można więc zakładać, że pewne sformułowania dotyczące niemieckiej polityki wobec polskich dzieci mogły celowo znaleźć się w algorytmach przygotowanych przez portal. W tym kontekście może jednak zaskakiwać, że działania algorytmów zostały podjęte dopiero kilka miesięcy po publikacji filmu, a nie natychmiast po jego udostępnieniu.
Dr hab. Dariusz Rogut: Udzielono nam informacji, że „winne są” pewne algorytmy, które mogą blokować niektóre sformułowania. Wiemy jednak, że algorytmy te są wprowadzane do systemu przez pracowników Facebooka. Można więc zakładać, że pewne sformułowania dotyczące niemieckiej polityki wobec polskich dzieci mogły celowo znaleźć się w algorytmach przygotowanych przez portal. W tym kontekście może jednak zaskakiwać, że działania algorytmów zostały podjęte dopiero kilka miesięcy po publikacji filmu, a nie natychmiast po jego udostępnieniu.
PAP: W przestrzeni publicznej pojawiają się opinie, że nie jest to „działanie algorytmów”, ale element szerszej polityki największych portali internetowych wobec edukacji historycznej dotyczącej niektórych wydarzeń z historii.
Dr hab. Dariusz Rogut: Myślę, że widząc pewne działania Facebooka, nie możemy wykluczyć takiej ewentualności. Nie chcę snuć „teorii spiskowych”, ale wydaje się to prawdopodobne. Można powiedzieć, że takie działania edukacyjne, przywracające pamięć historyczną, mogą być dla niektórych niekorzystne wizerunkowo. Być może zatem celem jest blokowanie lub ograniczanie dostępu do materiałów popularyzujących historię.
PAP: Produkcja i udostępnianie filmów przywracających pamięć o historii Łodzi to niejedyna forma działalności łódzkiego IPN. Obecnie można oglądać wystawę o obozie przy Przemysłowej. Co jeszcze przygotowują historycy Instytutu na najbliższe miesiące?
Dr hab. Dariusz Rogut: Wystawę można oglądać do 16 lutego na terenie byłego niemieckiego obozu przy Przemysłowej. Przedstawia ona historię miejsca, do którego trafiło ok. 3 tys. polskich dzieci. Prezentujemy materiały dotyczące ich pracy i warunków egzystencji. Pokazujemy również makietę obozu, po którym dziś nie pozostał niemal żaden ślad. Zachował się tylko jeden budynek, który wówczas mieścił biura administracji obozu, a dziś jest apartamentowcem. Po wojnie cały teren obozu został zniszczony przez władze komunistyczne. Naszym celem jest więc przywrócenie pamięci o tym miejscu. Do połowy marca wystawa będzie prezentowana także przed łódzką katedrą. Zachęcam również do obejrzenia wspomnianego filmu, który jest na naszej stronie. Każdy może też pobrać folder przybliżający dzieje obozu.
Z kolei 15 lutego w łódzkiej Manufakturze będziemy odsłaniali tablicę pamiątkową poświęconą łódzkim włókniarkom, które pół wieku temu skutecznie sprzeciwiły się podwyżce cen wprowadzonej w grudniu 1970 r. przez władze komunistyczne. To bardzo ważne wydarzenie, ale dziś pamiętane przez bardzo nielicznych. Zauważmy, że skala tego strajku była ogromna. Wzięło w nim udział ponad 50 tys. osób.
Przygotowaliśmy również wiele wydarzeń dot. rocznicy strajku łódzkich studentów w styczniu i lutym 1981 r., m.in. publikację wspomnień jednej z uczestniczek protestu. Tradycyjnie na 1 marca przygotowujemy obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Nasze działania dotyczą zatem zarówno edukacji historycznej, jak i badań naukowych wokół historii Łodzi i regionu.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /