Komunistyczna propaganda przedstawiała proces III Zarządu WiN jako „sąd nad umierającym światem” – mówi PAP historyk dr Wojciech Frazik z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Krakowie. 75 lat temu, 3 grudnia 1947 r., rozpoczął się proces III Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.
Polska Agencja Prasowa: Jaką rolę w powojennej Polsce odegrało Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość (WiN)?
Dr Wojciech Frazik: Zrzeszenie powstało na początku września 1945 r. jako kontynuacja konspiracji poakowskiej. Twórcy organizacji uznali, że trzeba przyjąć cywilną formę walki, gdyż wobec olbrzymiej dysproporcji sił pomiędzy siłami komunistycznymi a podziemiem niepodległościowym konfrontacja zbrojna nie ma sensu, natomiast należy wykorzystać szansę, którą daje układ jałtański, tzn. zobowiązanie do przeprowadzenia wolnych i demokratycznych wyborów parlamentarnych w Polsce. To wolne wybory miały umożliwić odzyskanie przez Polskę niepodległości i suwerenności. Zrzeszenie WiN koncentrowało się na działalności informacyjnej i propagandowej, jednak przekształcenie się konspiracji wojskowej w cywilną w całej Polsce nie było możliwe. W Obszarze Centralnym, który obejmował województwa łódzkie, warszawskie, kieleckie, lubelskie, białostockie oraz późniejsze województwo olsztyńskie, w lasach i na terenach wiejskich pozostały liczne oddziały zbrojne. W bardzo krótkim czasie WiN został zinfiltrowany przez agenturę UB i sowieckie służby. Pierwszy Zarząd Główny WiN z płk. Janem Rzepeckim na czele został rozbity po dwóch miesiącach – w listopadzie-grudniu 1945 r. Drugi Zarząd Zrzeszenia kierowany przez płk. Franciszka Niepokólczyckiego przetrwał znacznie dłużej, bo do 22 października 1946 r., choć wsypa rozpoczęła się już w sierpniu. Po Niepokólczyckim kierownictwo w Zrzeszeniu objął ppłk Wincenty Kwieciński, prezes Obszaru Centralnego. Bardzo szybko okazało się, że jego prezesura będzie jednak iluzoryczna. Już w połowie listopada 1946 r. rozpoczęły się aresztowania w kręgu jego najbliższych współpracowników, UB zatrzymał m.in. szefową łączności, Zofię Franio. Kwieciński został aresztowany 5 stycznia 1947 r. Wynikało to z infiltracji organizacji przez komunistyczne służby. Zastępca Kwiecińskiego i bardzo bliski jego współpracownik z okresu wojny Kazimierz Czarnocki "Kazik" już latem poprzedniego roku został aresztowany przez bezpiekę i przez nią przewerbowany. Spowodował rozbicie Obszaru Centralnego. W strukturach WiN byli zresztą także inni, mniej eksponowani od Czarnockiego agenci organów bezpieczeństwa.
Można w przybliżeniu oszacować, że w szczytowym okresie, późną wiosną 1946 r., do WiN należało ok. 30 tys. konspiratorów i partyzantów.
PAP: Jaka była liczebność Zrzeszenia?
Dr W. Frazik: Bardzo trudno dokładnie określić liczbę członków, bo w konspiracji nie prowadzono ścisłej ewidencji. Można jednak w przybliżeniu oszacować, że w szczytowym okresie, późną wiosną 1946 r., do WiN należało ok. 30 tys. konspiratorów i partyzantów.
PAP: Jak przebiegał proces III Zarządu WiN?
Dr W. Frazik: III Zarząd Główny nie zdążył rozwinąć szerszej działalności i w zasadzie kontynuował aktywność Zarządu Obszaru Centralnego. Aresztowania rozpoczęły się bowiem trzy tygodnie po objęciu kierownictwa przez Kwiecińskiego. Był on współtwórcą i delegatem WiN do Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Demokratycznych Polski Podziemnej. Była to próba stworzenia politycznej reprezentacji sił podziemia. Osiągnięciem Komitetu było przygotowanie memoriału o sytuacji polityczno-społecznej w Polsce dla Rady Bezpieczeństwa ONZ. Opisano w nim, w jaki sposób komunizm zagraża wolności oraz demokracji i rujnuje ją w Polsce. Na forum międzynarodowym memoriał nie odegrał niestety większej roli, gdyż Zachód nie był wtedy gotowy do konfrontacji z ZSRS. Drugim istotnym elementem aktywności Kwiecińskiego i jego współpracowników była praca dobrze rozwiniętych siatek informacyjnych (wywiadowczych) Zrzeszenia WiN. Kierowała nimi Halina Sosnowska, przedwojenna wicedyrektor Polskiego Radia. Zbiorcze raporty - opracowane na bardzo wysokim poziomie – przekazywano także polskim władzom emigracyjnym. Oba te wątki akcentowano podczas procesu III Zarządu, który rozpoczął się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie 3 grudnia 1947 r. i trwał do 22 grudnia. Był to typowy proces pokazowy, jak wszystkie cztery procesy zarządów WiN. Odbył się trzy miesiące po wspólnym procesie II Zarządu i małopolskich przywódców Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Proces krakowski był propagandowym preludium do procesu prezesa PSL, Stanisława Mikołajczyka, któremu jednak udało się zbiec z Polski. Wraz z jego ucieczką PSL przestało się ostatecznie liczyć. Wykorzystując obecność niezależnych socjalistów w Komitecie Porozumiewawczym, komuniści zmienili kierunek uderzenia: proces III Zarządu miał być tłem dla ostatecznej rozprawy z Polską Partią Socjalistyczną, po to, by przygotować jej wchłonięcie przez PPR przez tzw. zjednoczenie, co nastąpiło w grudniu 1948 r. Głównym zarzutem wobec Kwiecińskiego było szpiegostwo i działanie na rzecz "sił imperialistycznych". Dlatego też propagandowy niby-stenogram z procesu nosił tytuł "W służbie obcego wywiadu". Komunistyczna propaganda przedstawiała proces jako "sąd nad umierającym światem". Atakowano wszystkie niepodległościowe nurty polityczne skupione w Komitecie Porozumiewawczym, a także PPS i PSL. Ponadto jak zwykle podkreślano, że konspiratorzy "siłą próbowali obalić ustrój", że zajmowali się dywersją i "mordami politycznymi", a nawet rabunkami. Jak najusilniej próbowano zohydzić społeczeństwu działalność Zrzeszenia WiN oraz jego przywódców.
PAP: Jakie wyroki zapadły w tym procesie?
W zamyśle komunistycznych władz proces był propagandowym "dobiciem", ostatecznym ciosem w konspirację niepodległościową. Podziemie jako zjawisko masowe przestało właściwie istnieć już wcześniej, po ogłoszonej amnestii pomiędzy lutym a kwietniem 1947 r.
Dr W. Frazik: Wincenty Kwieciński, jego zastępca Stanisław Sędziak oraz Halina Sosnowska zostali skazani na karę śmierci, zamienioną na mocy amnestii na karę dożywotniego więzienia. Karę śmierci otrzymał Włodzimierz Marszewski, przedstawiciel Stronnictwa Narodowego w Komitecie Porozumiewawczym Organizacji Polski Podziemnej i jeden z jego organizatorów. 10 marca 1948 r. zamordowano go w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Na karę śmierci skazano także byłego legionistę i szefa propagandy podczas obrony Warszawy we wrześniu 1939 r., inicjatora memoriału do ONZ, płk. Wacława Lipińskiego. Ułaskawiony przez Bieruta, został mimo to 4 kwietnia 1949 r. zamordowany w więzieniu we Wronkach, choć według oficjalnej wersji popełnił samobójstwo.
PAP: Jakie były konsekwencje procesu III Zarządu?
Dr W. Frazik: W zamyśle komunistycznych władz proces był propagandowym "dobiciem", ostatecznym ciosem w konspirację niepodległościową. Podziemie jako zjawisko masowe przestało właściwie istnieć już wcześniej, po ogłoszonej amnestii pomiędzy lutym a kwietniem 1947 r. Proces nie wpłynął już na losy podziemia, bo ono zostało rozbite już wcześniej. W więzieniu Kwieciński i podlegli mu dowódcy opracowali odezwę, która miała potwierdzić koniec zbrojnej walki z komunistami. Po sfałszowanych wyborach do sejmu zwyciężyło przekonanie o konieczności „ochrony substancji biologicznej narodu”. (PAP)
Rozmawiał Maciej Replewicz
autor: Maciej Replewicz
mr/ skp/