Doświadczenie i wiedza polskich sowietologów na temat ZSRR sprawiły, że w Stanach Zjednoczonych stali się ekspertami do spraw polityki zagranicznej Waszyngtonu – mówił politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego prof. Sławomir Łukasiewicz we wtorek w nowojorskim Instytucie Piłsudskiego podczas jednego z cyklu spotkań poświęconych historii.
„Przyjechali tutaj jako imigranci z bardzo specyficznym doświadczeniem własnym, swoich rodzin i przyjaciół z życia dotkniętego II wojną światową. Widzieli albo wiedzieli o rzeczach, z których na Zachodzie nie zdawano sobie sprawy” – powiedział PAP Łukasiewicz.
Jak zaznaczył, stali się oni ekspertami, szczególnie odkąd dyplomata amerykański George Kennan w analizie polityki zagranicznej ZSRR „Długi telegram” zdefiniował Związek Sowiecki jako wroga.
Politolog z KUL mówił zarówno o starszych sowietologach, do których należeli m.in. Wiktor Sukiennicki i Ryszard Wraga, oraz o młodszych, takich jak Zbigniew Brzeziński, Adam Ulam i Richard Pipes, wykształconych na Harvardzie. Dwaj ostatni byli profesorami na tej uczelni, a Brzeziński m.in. na nowojorskiej Columbii.
„Napisali oni mnóstwo tekstów, książek, raportów i opracowań na różne tematy związane ze Związkiem Sowieckim” – podkreślił Łukasiewicz.
W odniesieniu do grupy harwardzkiej wyszczególnił Ulama, który był autorem ok. 20 książek, w tym o polityce zagranicznej ZSRR, oraz biografii Stalina zawierającej rozmowy z jego córką. Zwrócił też uwagę na klasyczne książki Pipesa o rewolucji w Rosji, a także na historię ZSRR Mariana Kamila Dziewanowskiego. Wskazał ponadto na slawistę, tłumacza m.in. literatury polskiej i rosyjskiej Wiktora Weintrauba.
W odniesieniu do Brzezińskiego politolog z KUL wymienił m.in. jego paradygmat totalitarnego rozumienia Związku Sowieckiego. Razem z Carlem J. Friedrichem byli autorami tomu “Dyktatura totalitarna i autokracja”.
„Na długo ukształtowało to myślenie przynajmniej części Zachodu o tym, że ZSRR jest państwem totalitarnym i tak je należy postrzegać” – ocenił Łukasiewicz.
Przypomniał, że Brzeziński z eksperta stał się czynnym politykiem, obejmując m.in. stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera i wpływając w ten sposób na politykę amerykańską, również w stosunku do ZSRR. Później doradcą prezydenta USA Ronalda Reagana został Pipes.
„Lista Polaków, którzy przyjechali do USA i dzięki warunkom, które znaleźli, mogli prowadzić badania nad ZSRR i kształtować opinię przyszłych pokoleń, jest długa. To ważne osiągnięcie” – podsumował Łukasiewicz.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ akl/