Na tzw. Łączce – kwaterze "Ł" na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach trwają obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL zwracał uwagę na "ciągłość walki" żołnierzy podziemia antykomunistycznego. "Przywołujemy naszych narodowych bohaterów, dowódców i żołnierzy antykomunistycznego powstania, które realizowane już było po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną, ale nadal często zapominamy o tym, że ich walka rozpoczęła się w roku 1939 r. Często mówimy o tym, że była to druga konspiracja. Z ich perspektywy na pewno nie. Z ich perspektywy to była konspiracja ciągle pierwsza" - wskazał.
Przypomniał, że "zeszli do podziemia w latach II wojny światowej i oczywiście uprawnionym jest nazywanie ich żołnierzami, partyzantami podziemia antykomunistycznego, ale w ich przekonaniu, tak sądzę, oni byli partyzantami, żołnierzami, oficerami podziemia niepodległościowego, bo to o niepodległość walczyli niezależnie od tego, kto niepodległość chciał nam odebrać". "Niezależnie od tego, czy był to niemiecki, sowiecki okupant w latach wojny, czy już komunistyczne zniewolenie po wojnie, czyli uzurpatorska administracja narzucona nam przez Moskwę" - dodał.
Jak mówił, "warto także, zwłaszcza w takim miejscu, jak +Łączka+, pamiętać o tym, że gdy spotykamy się 1 marca wspominamy nie tylko męczeńską śmierć naszych bohaterów, ale spotykamy się po to, aby z całą mocą podkreślić, że z tej tragicznej ofiary wyrosła niepodległa Polska, że oni są fundamentem wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej, że są oni patronami jednostek wojska polskiego, że mają dziś swoje pomniki, są patronami ulic i instytucji publicznych".
"To jest zwycięstwo. Myślę, że jest to spełnienie ich testamentu, bo oni, gdy ginęli na Rakowieckiej, a później byli przywożeni tutaj mieli nadzieję w sercu, że Polska niepodległość odzyska, ale mieli też nadzieję na to, że Rzeczpospolita się o nich upomni" - podkreślił. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ dki/