„Na wystawie zdjęcia w dużych powiększeniach pokazują nowy walor i bogactwo szczegółów. Tego w internecie czy w gazetach nie znajdziecie, taka fotografia dziś w przyrodzie nie występuje” – powiedział Krzysztof Wójcik, kurator wystawy „Zbyszko Siemaszko. Fotograf Warszawy”, otwartej w czwartek w Domu Spotkań z Historią w Warszawie.
To pierwsza tak obszerna prezentacja dorobku Siemaszki - podkreślają kuratorzy ekspozycji na której oglądać można zdjęcia ze zbiorów agencji FORUM i Narodowego Archiwum Cyfrowego, a także oryginalne aparaty, z jakich twórca korzystał.
Jak podkreśla kuratorka Katarzyna Madoń-Mitzner w opisie wystawy, Siemaszko - choć uważał się za dokumentalistę - kreował subiektywną, artystyczną wizję stolicy. „Jego fotografie niosą pewien przekaz propagandowy, a jednocześnie ich autor unikał pokazywania wizualnych znaków PRL-owskiej propagandy” – zauważa. Artysta tworzył wizję „miasta jako żywego organizmu, wykorzystując motyw ruchu miejskiego do zdynamizowania fotografowanych przestrzeni. Ludzie, występujący tu głównie w roli przechodniów, są spójnym elementem tej wizji, podobnie jak nowe samochody, motocykle i autobusy”.
O stałej obecności twórczości fotografa mówił podczas czwartkowego wernisażu kurator Krzysztof Wójcik. „Zdjęcia Zbyszka królują we wszystkich książkach i artykułach, dotyczących powojennej historii Warszawy. Internet oferuje je w formie plakatów, wydruków, w części nawet pokolorowanych. Dopiero jednak na tej wystawie, w dużych powiększeniach, jego zdjęcia pokazują nowy walor i bogactwo szczegółów. Tego w Internecie czy w gazetach nie znajdziecie, taka fotografia dziś w przyrodzie nie występuje” – podkreślił.
Siemaszko, tłumaczył kurator, „spajał swoją osobą dwa rozdziały w historii fotografii: tradycję statywu i współczesnych aparatów prasowych”. „Na wystawie zobaczycie też walizkę w szklanej gablocie. Waży 15 kilo, choć jest w niej tylko jeden aparat, trzy obiektywy i cztery kasety. W codziennym używaniu musiało się mieć wrażenie, że waży tonę. Robi zdjęcia do dziś, działa bez zarzutu. Jest tylko jeden problem: niewielu wiedziałoby jak się nim posłużyć. Już w latach 70. mało kto w redakcji `Perspektyw` gdzie Zbyszko pracował, wiedział jak ta bestia działa. On wiedział. Zanim nacisnął migawkę tego aparatu musiał się tęgo napracować rozstawiając statywy, ustawiając tajemnicze pokrętła” – dodał.
Pieczołowicie kadrowane, eleganckie widoki odbudowanej Warszawy, która zachwyca jakością architektury i czystością przestrzeni miejskiej
Wśród prezentowanych prac znalazły się archiwalne okładki magazynu „Stolica”, fotografie neonu Powszechnej Kasy Oszczędności, pawilonu nad peronem stacji PKP WKD Ochota na Placu Zawiszy, iluminowanej fasady odbudowanego Teatru Wielkiego z listopada 1965 r., zdjęcie widoku z Pałacu Kultury i Nauki na osiedle Grzybów, budowy bloków osiedla Bielany II i MDM, plaży w pobliżu Stadionu Dziesięciolecia, uczestników V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów, wnętrza baru Frykas w Supersamie. Wśród prac znajduje się także jedno z najsłynniejszych zdjęć Siemaszki - fotografia ulewy na ul. Puławskiej z 12 września 1968 r. z widoczną biegnącą w deszczu dziewczyną.
O trudnościach z wyborem zdjęć na wystawę mówiła w kuratorka Katarzyna Madoń-Mitzner. „To ogromna spuścizna, bardzo zróżnicowane fotografie. Wracamy do nurtu odkrywania najnowszej historii Warszawy i jej tożsamości oraz pokazywania świetnej fotografii dokumentalnej, reporterskiej. Chcieliśmy pokazać jego dorobek bardziej panoramicznie, zaprezentować różne aspekty tej fotografii”.
Sztuką fotografii zajmował się także Leonard Siemaszko, ojciec Zbyszka, prowadzący wraz z żoną atelier w Wilnie. Uczył fachu synów: Leonarda, Henryka i - urodzonego w 1925 r. - Zbyszka, który jako 19-latek dokumentował życie żołnierzy 3. Wileńskiej Brygady AK. Przyszły artysta nosił pseudonim „Swojak”. Odniósł rany w jednej z akcji oddziału, trafił do niemieckiej niewoli, z której został odbity. Po wojnie rodzina przeniosła się do Katowic, następnie do Warszawy, gdzie przy Placu Narutowicza od 1948 roku działało rodzinne studio fotograficzne.
„Pieczołowicie kadrowane, eleganckie widoki odbudowanej Warszawy, która zachwyca jakością architektury i czystością przestrzeni miejskiej" - tak pracę Siemaszki charakteryzowali autorzy publikacji „Warszawa Siemaszki. Fotografie z Narodowego Archiwum Cyfrowego”, która ukazała się w 2014 r. „Przyjrzymy się przechodniom i ludziom zaobserwowanym podczas codziennych czynności. Poznamy kierowcę autobusu linii 132, przyjrzymy się mobilnej pomocy drogowej z lat 50., zobaczymy budowniczych metra, robotników z Żerania i cukierników od Wedla” – pisano w publikacji.
Siemaszko prowadził pracownię dokumentacji fotograficznej przy Społecznym Przedsiębiorstwie Budowlanym, współpracował z magazynem „Stolica”, współtworzył tygodnik ilustrowany „Perspektywy”. Miał „szczęście do Warszawy, a Warszawa do niego” – ocenił Krzysztof Wójcik w zapowiedzi wystawy – „Fotografował ją pięknie, komponując kadry, używał aparatów wielkoformatowych i statywów. A Warszawa, zmieniając się, wciąż dostarczała mu nowych tematów i wyzwań”.
„Mistrz warszawskiej fotografii, wydobywania tego, co jest w mieście najciekawsze i najpiękniejsze” – tak określiła Siemaszkę redakcja "Stolicy" we wspomnieniu, opublikowanym po śmierci artysty w 2015 r.
Dom Spotkań z Historią w Warszawie przygotował wydarzenia towarzyszące wystawie, m.in. spotkania z varsavianistą Jerzym S. Majewskim, rodzinne warsztaty „Zrób swoją `Stolicę!`”, spotkanie z kuratorami Katarzyną Madoń-Mitzner i Krzysztofem Wójcikiem, spotkanie z Filipem Siemaszko, wnukiem fotografa.
Wystawa „Zbyszko Siemaszko. Fotograf Warszawy” będzie czynna do 8 września(PAP)
Autor: Piotr Jagielski
pj/ aszw/