
IPN wszczął śledztwo ws. publicznego i wbrew faktom zaprzeczania przez Grzegorza Brauna zbrodniom ludobójstwa popełnionym w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym i obozie zagłady KL Auschwitz-Birkenau – poinformowała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Postanowienie w tej sprawie wydał w poniedziałek prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie.
Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu to pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej. Prokuratorów Głównej Komisji oraz oddziałowych komisji powołuje Prokurator Generalny i odwołuje na wniosek prezesa IPN; szef Głównej Komisji jest jednocześnie zastępcą Prokuratora Generalnego.
„Mają czasem miejsce w przestrzeni publicznej zdarzenia, które wymagają stanowczej i ostrej reakcji. Zaprzeczanie niemieckiej, nazistowskiej zbrodni ludobójstwa w czasie II wojny światowej jest niedopuszczalne, haniebne i nie do zaakceptowania” – napisał szef MS-prokurator generalny Adam Bodnar na platformie X, pisząc o wszczęciu tego śledztwa.
Śledztwo pionu śledczego IPN prowadzone jest „w sprawie publicznego i wbrew faktom zaprzeczania” przez europosła Brauna w dniu 10 lipca 2025 roku w Jedwabnem, w trakcie wywiadu radiowego w radiu Wnet, „zbrodniom ludobójstwa popełnionym w latach 1941-1944 przez funkcjonariuszy III Rzeszy Niemieckiej w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym i obozie zagłady KL Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu”. Zbrodnie te – jak przypomniał rzecznik Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prok. Robert Janicki – polegały na zabójstwach obywateli polskich oraz innych krajów okupowanej Europy, głównie narodowości żydowskiej, z wykorzystaniem komór gazowych.
Rzecznik pionu śledczego IPN zaznaczył też, że czyn ten wypełnia znamiona przestępstwa z art. 55 ustawy o IPN. Przepis ten głosi, że kto publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom, m.in. nazistowskim i komunistycznym, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Wszczęcie postępowania karnego przez pion śledczy IPN nastąpiło po rozpoznaniu zawiadomień złożonych w tej sprawie przez posłankę Lewicy Annę Marię Żukowską, dyrektora Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau dr. Piotra Cywińskiego, prezesa Fundacji Basta Bartosza Staszewskiego, a także po analizie materiałów z Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście – Północ, która od 10 lipca prowadziła czynności sprawdzające dotyczące wypowiedzi Brauna.
Wypowiedź Brauna, który w czwartek, 10 lipca, w radiu Wnet zakwestionował dokonywanie ludobójstwa w komorach gazowych w niemieckim nazistowskim obozie Auschwitz, spotkała się z potępieniem ze strony polityków, IPN i duchownych. W czwartek premier Donald Tusk powiedział, że określił wypowiedź Brauna jako „hańbę”. – Musimy zrobić wszystko, żeby nikomu na świecie Polska nie kojarzyła się z takimi ludźmi – podkreślił szef rządu.
Dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński oświadczył, że słowa europosła Grzegorza Brauna to nie tylko akt ściganego przez prawo negacjonizmu, ale też znieważenie pamięci ofiar. Gmina Żydowska w Warszawie oświadczyła z kolei, że kwestionowanie przez europosła Grzegorza Brauna istnienia komór gazowych w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz jest kłamstwem i przyczynia się do wzmacniania mowy nienawiści.
Oświadczenie w tej sprawie opublikował na stronie Konferencji Episkopatu Polski także arcybiskup łódzki i przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem kard. Grzegorz Ryś. Przypomniał w nim, że „antysemityzm w każdej postaci jest, zgodnie z nauczaniem Kościoła, grzechem i złem moralnym”. Dodał, że „negowanie Zagłady jest kłamstwem i stawia człowieka po stronie oprawców, a nie ofiar”.
Także Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek wyraził „stanowczy sprzeciw wobec wszelkich przejawów nienawiści i antysemityzmu”. „Jednym z nich jest tzw. kłamstwo oświęcimskie, czyli negowanie zbrodni nazistowskich, będących niezaprzeczalnym historycznym faktem. Wypowiedzi tego typu nie mieszczą się w prawie człowieka do swobody wypowiedzi, nie podlegają jakiejkolwiek ochronie. Są – i powinny być – ścigane i karane” – oświadczył Wiącek. Dodał, że „w debacie publicznej w państwie demokratycznym nie ma miejsca na słowa, które naruszają godność człowieka i pamięć o milionach ofiar niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych”.
(PAP)