Szef izraelskiego MSZ Jair Lapid pochwalił polskie poparcie dla rezolucji ONZ ws. zwalczania negowania Holokaustu, jak by było to wyjątkowe zjawisko; nawet gdy Lapid próbuje przywrócić stosunki między oboma krajami nie ma właściwego podejścia – pisze izraelski dziennik „Israel Hajom”.
Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło w minionym tygodniu rezolucję w sprawie walki z negowaniem Holokaustu. Decyzja zapadła jednogłośnie, bez głosowania, ale Lapid "mimo to uznał za stosowne wyrazić uznanie dla decyzji polskiego rządu na Twitterze, tak jakby w Polsce – ze wszystkich 193 krajów świata (w tym Iranie) - miało miejsce szczególne negowanie Holokaustu" - zauważa piszący często o Polsce dziennikarz Eldad Bek.
"+Tak należało uczynić+ – podkreślił Lapid jak nauczyciel, który chwali tępego ucznia. Nawet kiedy próbuje on wreszcie zmniejszyć wielkie szkody, jakie wyrządził stosunkom izraelsko-polskim, nie udaje mu się znaleźć właściwego podejścia" - podkreśla autor.
Przypomina też historię kryzysu dyplomatycznego między oboma krajami. Wybuchł on wokół nowelizacji polskiej ustawy o IPN na początku 2018 roku i został zaogniony w 2019 roku przez słowa ówczesnego szefa izraelskiej dyplomacji o tym, że Polacy "wyssali antysemityzm z mlekiem matki". W 2021 roku Lapid zasugerował, by ambasador RP nie wracał z urlopu w Polsce do Izraela w związku z uchwaleniem nowelizacji polskiego Kpa, "która z czysto populistycznych i oportunistycznych powodów została przedstawiona w Izraelu w zniekształconej interpretacji, wspieranej przez publikację sondaży izraelskiej opinii publicznej, które stawiają Polskę w czołówce krajów antysemickich w Europie" - zaznacza Bek.
Do kryzysu przyczyniają się według niego "politycy izraelscy, którzy uważają, że wypowiadają się w imię pamięci o Holokauście", a "w znacznym stopniu odarli ten delikatny temat z szacunku".
"Czy w Polsce nie było antysemityzmu? Był i jest, ale Polska pod wszystkimi swoimi rządami, działała w ostatnich latach, by uporać się z tymi demonami. Czy nie było Polaków, którzy mordowali Żydów lub wydawali ich Niemcom? Byli i tacy, ale to wcale nie był polski fenomen" - podkreśla publicysta.
Zdaniem Beka w Polsce w czasie II wojny światowej "panowała wielka, czarna ciemność i sporo plam światła, a między nimi wiele odcieni szarości". "Wymiana oskarżeń opartych na ignorancji nie przyniesie korzyści pamięci o Holokauście, a z kolei pełna szacunku dyskusja na temat złożonej rzeczywistości w tym strasznym okresie pozwoli obu stronom uczyć się i pogłębiać wiedzę" - apeluje.
Następnie przekonuje, że "w rzeczywistości, częściej niż w jakimkolwiek innym okupowanym kraju Europy, Polacy ratowali Żydów, ryzykując życiem swoim i swoich rodzin, a wielu Polaków zapłaciło za to także życiem". "W ostatnich latach ujawniono ciężką pracę polskich dyplomatów w celu ratowania Żydów na całym świecie. I tak, z naszej strony byli też żydowscy kolaboranci, którzy pomagali nazistom w eksterminacji" - przypomina.
Zdaniem Beka w Polsce w czasie II wojny światowej "panowała wielka, czarna ciemność i sporo plam światła, a między nimi wiele odcieni szarości". "Wymiana oskarżeń opartych na ignorancji nie przyniesie korzyści pamięci o Holokauście, a z kolei pełna szacunku dyskusja na temat złożonej rzeczywistości w tym strasznym okresie pozwoli obu stronom uczyć się i pogłębiać wiedzę" - apeluje.
"Przez dziesiątki lat nie podobało nam się, że Polacy +zawłaszczyli+ żydowsko-polskie ofiary Holokaustu i nie rozróżniali między naszymi zamordowanymi a ich zamordowanymi" - pisze Bek.
"Był jeden, nasz, Holokaust, ale dotyczy on także innych narodów. A kiedy Polacy popierają decyzję przeciwko negowaniu Holokaustu, robią to nie po to, by otrzymać pochwały od Izraela, ale ze zrozumienia, jak ważna jest to dla nich sprawa" - konkluduje.
Joanna Baczała (PAP)
baj/ adj/