
Aktorkę Jadwigę Jankowską-Cieślak w środę (23 kwietnia) pożegnała w podwarszawskim Józefowie rodzina i przyjaciele. Krzysztof Warlikowski dziękował za jej role i uśmiech. "Miała zawsze wokół siebie ciszę, przynosiła ze sobą ciszę" - wspominała Agata Buzek.
Aktorkę na cmentarzu parafialnym w Józefowie koło Warszawy pożegnała rodzina i przyjaciele. Wśród nich znaleźli się m.in. Maja Komorowska, Maja Ostaszewska, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik oraz Daniel Olbrychski, który partnerował aktorce w przedstawieniu "Przebłyski" (2025) w reż. Agaty Dudy-Gracz, w którym stworzyła swoją ostatnią rolę.
"Byłem ostatnim partnerem zjawiska, które nazywa się Jadwiga Jankowska-Cieślak" - mówił Olbrychski. "Po raz pierwszy to zjawisko zobaczyłem - bardzo młodziutkie - w debiucie filmowym +Trzeba zabić tę miłość+ (1972) Janusza Morgensterna". "Niestety nie zabiła, również prywatnie. Pobiegłem od razu do szkoły teatralnej, gdzie Jadzia miała swój wykład" - wspominał aktor.
"Gdy patrzyłem na panią to tak się skupiałem w sobie, właściwie modliłem się, żeby pani się nic złego nie stało. Ta moja modlitwa nie była zbyt skuteczna. Bólu w swoim życiu - jak wszyscy wiemy - Jadzia miała duży bagaż. Potem wypatrzył Jadzię mój mistrz i przyjaciel Adam Hanuszkiewicz" - mówił. Olbrychski opowiedział o dwóch spektaklach, w których z Jadwigą Jankowską-Cieślak zagrali małżeństwo. Pierwszym z nich był "Mąż i żona" wg Fredry w reż. Adama Hanuszkiewicza, drugim zaś "Przebłyski" wg Kribusa w reż. Agaty Dudy-Gracz.
Aktor wspomniał też festiwal w Cannes z 1982 r., gdy Polka odebrała nagrodę dla najlepszej aktorki w węgierskim melodramacie Károlya Makka "Inne spojrzenie". "Pamiętam przyjęcie po zakończeniu festiwalu. Z Anouk Aimee, wielką gwiazdą francuską, odprowadzaliśmy potem Jadzię do hotelu, niosąc różne prezenty, które były bardzo ciężkie. Pięć litrów perfum – czy nawet dziesięć. Anouk niosła dyplomy, Jadzia - swoją palemkę. Namawialiśmy ją gorąco, żeby została jeszcze kilka dni, pojechała do Paryża, żeby jej obecność na wszystkich okładkach, w pismach francuskich zaowocowała wspaniałą agencją aktorką, wywiadami, żeby kuć żelazo. A Jadzia: +nie+" - powiedział.
Agata Buzek, była studentka Jadwigi Jankowskiej-Cieślak w warszawskiej Akademii Teatralnej, a później - przyjaciółka aktorki wspominała: "Poznałam jej najbliższą rodzinę. Rodzinę, o której w pięknym reportażu mówi, że jest sensem jej życia. Myślę, że drugim sensem jej życia była jej praca. Miała bardzo piękny sens życia" - oceniła.
Buzek powiedziała, że z Jadwigą Jankowską-Cieślak łączyło ją hobby - szydełkowanie. "Jest to coś, co bardzo mi do Jadzi pasuje, bo to jest taka drobna czynność, która wymaga skupienia. Szydełko to przedmiot delikatny, czasami prawie niewidoczny, dzięki któremu można wyczarować filigranowe, zachwycające, precyzyjne cuda. Mogą być delikatne, mogą być wyraziste. To jest coś, co łączy w sobie wyobraźnię i cierpliwą pracę, wymaga ciszy i spokoju. Wszystko to jest dla mnie o Jadzi. I jeszcze to, że szydełko posiada taki malutki haczyk, bez którego nie dałoby się szydełkować. Jadzia też ten wspaniały haczyk miała. To były jej ostre poglądy, cięte poczucie humoru, sarkazm w różnych sytuacjach" - stwierdziła.
Dodała, że Jadwiga Jankowska-Cieślak kojarzy jej się z ciszą. "Miała zawsze wokół siebie ciszę, przynosiła ze sobą ciszę. Jedno, że nie nadużywała słów – jej słowa miały znaczenie - ale też cisza ją otaczała i tę ciszę bardzo lubiłam. Tej ciszy, która nastała teraz, nie lubię. Chciałabym, żeby nasza obecność tutaj była też początkiem innego życia Jadzi – życia w naszych sercach, myślach i w naszej wdzięczności za spotkanie z nią" - podsumowała Buzek. Aktorka rozdała zgromadzonym kawałki włóczki będące wyrazem pamięci o zmarłej.
Reżyser teatralny Krzysztof Warlikowski przywołał swoje wspomnienia związane z aktorką. "Czerwiec 25. Ateny. Poszłyście z Mają Komorowską i Ewą Dałkowską zwiedzać Akropol. Nie byłem z wami, ale bardzo się ucieszyłem. Lubię wyobrażać sobie, jak wszystkie trzy wspinacie się na tę świętą górę" - opowiadał.
"2024, grasz tytułową Elizabeth Costello, pierwszą z sześciu, uśmiechasz się i mówisz: +Pomimo otrzymania tej wspaniałej nagrody, za którą jestem niezmiernie wdzięczna, pomimo nadziei, że włączona do znamienitego towarzystwa tych, którzy otrzymali ją przede mną, uniknę niszczącego działania zawistnego czasu. Jako realiści zdajemy sobie sprawę, że jest tylko kwestią czasu, aby książka, którą uhonorowaliście przestała być czytana i w końcu odeszła w całkowite zapomnienie. Jak najsłuszniej muszą być jakieś granice wybaczania pamięci naszych dzieci i wnuków - dziękuję+. Dziękuję Jadziu za role, za uśmiech, za wszystkie wspaniałe lata spędzone razem" - powiedział Warlikowski.
Jadwiga Jankowska-Cieślak dwukrotnie była laureatką Złotych Lwów za najlepszą główną rolę kobiecą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za filmy "Sam na sam" (1977) i "Wezwanie" (1997), a także laureatką Polskiej Nagrody Filmowej Orła za najlepszą główną rolę kobiecą w filmie "Rysa" (2008).
W latach 1972-84, 1987-89 i 1994-2008 była aktorką Teatru Dramatycznego w Warszawie. W latach 1984-87 występowała w Teatrze Polskim, w latach 1990-94 w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Od roku 2008 była aktorką stołecznego Teatru Ateneum.
Debiutowała w filmie "Trzeba zabić tę miłość" (1972) Janusza Morgensterna. Popularność przyniosła jej rola Basi Białasówny w serialu "Polskie drogi" J. Morgensterna. W serialu Radosława Piwowarskiego "Jan Serce" (1981) zagrała postać pielęgniarki Kaliny "Mgiełki". W węgierskim melodramacie Károlya Makka "Inne spojrzenie" (Egymásra nézve, 1982), podejmującym tematykę LGBT, zagrała postać Evy, za którą odebrała Złotą Palmę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Filmowym w Cannes. Została obsadzona w roli Agaty w filmie Krzysztofa Tchórzewskiego "Stan wewnętrzny" (1983), który ze względów politycznych pokazany był po raz pierwszy w 1989.
Jacek Bromski zaangażował ją do roli Anny, byłej żony Stefana Tarnowskiego (Bogusław Linda) w "Ceremonii pogrzebowej" (1984), Jadwigi, żony groźnego przestępcy (Bogusław Linda) w sensacyjnym dramacie kryminalnym "Zabij mnie glino" (1987) i Doroty Zabiełłowej w komedii "Sztuka kochania" (1989). Za rolę w dramacie Macieja Dejczera "300 mil do nieba" (1989) była nominowana do Złotych Lwów na 15. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą.
Zagrała jedną z Elizabeth Costello w spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze w Warszawie. Ostatnią rolę stworzyła w przedstawieniu "Przebłyski" w reż. Agaty Dudy-Gracz w Gudejko Teatr. Partnerował jej Daniel Olbrychski.
Aktorka zmarła 15 kwietnia. Miała 74 lata. (PAP)
maku/ dap/