Prokurator Generalny skierował do Sądu Najwyższego kasacje od wyroków z lat 50. skazujących dwóch mężczyzn na kilka miesięcy więzienia za słuchanie zagranicznych audycji radiowych i przekazywanie usłyszanych wiadomości znajomym. Prokuratura chce uniewinnienia skazanych.
Chodzi o dwóch byłych pracowników zakładów produkujących przyrządy pomiarowe we Włochach. Mężczyznom zarzucono, że w 1951 r. i 1952 r. słuchali "wrogich audycji radiowych": Głosu Ameryki, BBC oraz Wolnej Europy po czym powtarzali i omawiali usłyszane wiadomości ze swoimi kolegami na terenie bursy technikum, w której mieszkali.
Obaj mężczyźni zostali oskarżeni o rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, mogących wyrządzić istotną szkodę interesom Polski Ludowej. Informacje te miały dotyczyć m.in. rzekomego wywożenia żywności do ZSRR, rzekomej niesuwerenności Państwa Polskiego i zbrodni katyńskiej.
Sąd Wojewódzki w Warszawie w lutym 1953 r. uznał obu mężczyzn za winnych i skazał ich na kary roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności, które na mocy ustawy o amnestii złagodził do 9 miesięcy więzienia. Jeden ze skazanych nie odwołał się od tego wyroku. Z kolei wyrok wobec drugiego z mężczyzn po wniesieniu rewizji został złagodzony do 8 miesięcy więzienia. Ostatecznie wyrok ten utrzymał Sąd Najwyższy.
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro skierował do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną w tej sprawie, w której wniósł o uchylenie zaskarżonych wyroków w całości i uniewinnienie mężczyzn.
Zdaniem prokuratury, zaskarżone wyroki są niesłuszne, ponieważ zapadły z rażącym naruszeniem przepisu, który penalizował rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, mogących wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego lub obniżyć powagę jego naczelnych organów.
Powtarzanie zasłyszanych wiadomości przez skazanych nie wypełniało - według prokuratury - wszystkich wskazanych w tym przepisie znamion czynu zabronionego. Jak podkreślono w kasacji, zachowanie obu mężczyzn stanowiło wyraz korzystania z prawa do swobodnej wypowiedzi poglądów, w tym zapatrywań na ówczesną rzeczywistość społeczno-gospodarczą Polski i relacji ze Związkiem Radzieckim.
Zdaniem prokuratora, materiał dowodowy nie uprawniał sądu do stwierdzenia, że przekazywane informacje nosiły znamiona fałszu. "Samo przyjęcie, iż zasłyszane przez oskarżonych wiadomości pochodziły z +imperialistycznych+ rozgłośni radiowych, nie uprawnia do dokonania - jak to uczynił sąd - ustaleń, iż treści te są fałszywe, jak i w konsekwencji przypisania oskarżonym winy umyślnej" - podkreśliła prokuratura.(PAP)
autor: Mateusz Mikowski
mm/ jann/