Nie ma przesady w stwierdzeniu, że Pułtusk jest jedną z najważniejszych miejscowości północnego Mazowsza – zauważa prof. Michał Kopczyński, redaktor naczelny miesięcznika „Mówią wieki”. Listopadowy numer niemal w całości poświęcono dziejom „Wenecji Mazowsza”.
Jak zauważa prof. Michał Kopczyński historia miasta na północy Mazowsza jest odbiciem losów całego regionu, między innymi jego rozkwitu w epoce renesansu oraz późniejszej epoki upadku wynikającego ze spustoszenia w wyniku wojen drugiej połowy XVII wieku. Z losami Pułtuska łączą się nazwiska wybitnych przedstawicieli kultury dawnej Rzeczypospolitej, Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, Jerzego Ossolińskiego, Piotra Skargi, Jakuba Wujka i Andrzeja Boboli. Strategiczne położenie Pułtuska sprawiło, że w czasach napoleońskich miasto znalazło się w centrum francusko-prusko-rosyjskiej rywalizacji w tej części Europy. „W 1806 roku wojska Napoleona stoczyły tam krwawą bitwę, upamiętnioną na paryskim Łuku Tryumfalnym i krótką wizytą cesarza Francuzów. Miasto zostało zniszczone i zrabowane przez wojska obu walczących stron” – przypomina autor.
Zbigniew Morawski historyk z Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, przybliża najwcześniejsze dzieje Pułtuska i zauważa, że bardzo szybko miejscowość pojawia się jako istotny punkt na mapie średniowiecznego Mazowsza. „Nazwa ‘Pułtusk’ po raz pierwszy pojawia się w źródłach w XIII wieku; zawierają one stosunkowo wiele informacji o charakterze i stanie osady w tamtych czasach. Niektóre z nich odnoszą się do wydarzeń o kilkadziesiąt, może nawet 100, lat wcześniejszych, ale nie jesteśmy w stanie w miarę dokładnie określić czasu i okoliczności powstania Pułtuska jako osady mającej już znamiona wczesnomiejskie” – wyjaśnia.
Dzieje gospodarcze miasta kreśli także Radosław Lolo z Akademii Piotrkowskiej. Podobnie jak w wielu innych miastach Mazowsza dużą rolę odgrywało piwowarstwo. „Miejscowe piwo już w XVI stuleciu słynęło z wybornej jakości. Było sławione w biesiadnych pieśniach, choćby przez gości należącego do intelektualnej elity renesansowej biskupa płockiego Andrzeja Krzyckiego. To na jego pułtuskim zamku rozbrzmiewał ponoć słynny na całą Polskę toast: Vivat pultoviensis!” – pisze historyk.
Rozwój gospodarczy sprzyjał powstawaniu nowych szkół i innych instytucji kultury. W 1566 r. w Pułtusku powstało jedno z pierwszych w Rzeczypospolitej kolegiów jezuickich. Jak zauważa Radosław Lolo szkoła przez wiele dekad wyróżniała się nie tylko wysokim poziomem nauczania, ale również publicznymi występami teatralnymi jej uczniów. „Można przyjąć, że w polskich kolegiach wystawiano co najmniej trzy sztuki rocznie. Kolegium w Pułtusku działało w latach 1566–1772, czyli przez 206 lat. Teoretycznie zatem mogło się w nim odbyć nawet 600 spektakli” – szacuje autor.
Wspomniane już walki pod Pułtuskiem z czasów wojny Napoleona z Prusami i Rosją nie są jedynymi toczonymi w okolicach tego miasta w czasach nowożytnych. Szczególnie dramatyczny przebieg miała bitwa podczas katastrofalnej dla Rzeczypospolitej wielkiej wojny północnej. W 1703 r. w walkach szwedzko-saskich o most na Narwi niemal zginął król Karol XII któremu, jak pisał świadek wydarzeń, „zbroja pod kamizolą młodego króla zdrowie salwowała”.
Ponad sto lat później, w grudniu 1806 r., nad Narew dotarła armia Napoleona, którą tam niemal pokonał głód, błoto i chłód. Te czynniki zadecydowały zaś o uratowaniu armii rosyjskiej, której cesarzowi Francji nie udało się rozbić. Poświęcenie żołnierzy francuskich i polskich w bitwie pod Pułtuskiem stało się częścią legendy epopei napoleońskiej. „Legendę zimowej kampanii na północnym Mazowszu i heroizm podkomendnych Lannesa upamiętnił inskrypcją bitwy pułtuskiej na Łuku Triumfalnym w Paryżu” – podsumowuje redaktor „Mówią wieki” Tomasz Bohun.
Historyków wojskowości zainteresują także artykuły poświęcone innym epokom historycznym. Piotr Korczyński analizuje przyczyny klęski Ludowego Wojska Polskiego w bitwie pod Budziszynem w kwietniu 1945 r. Przyczyny kompromitacji 2. Armii Wojska Polskiego w starciu z resztkami Grupy Armijnej „Środek” przemilczano w okresie PRL. Po 1989 r. zdekonstruowano mit sowieckiego generała w polskim mundurze dowodzącego 2. Armią. „Hekatombę żołnierzy 2. Armii Wojska Polskiego powszechnie przypisuje się jej dowódcy – gen. Karolowi Świerczewskiemu. Lecz, parafrazując Josepha Conrada, za tym dramatem stali więksi szatani” – wyjaśnia Piotr Korczyński.
W kolejnym odcinku cyklu „Łączność – niedoceniana broń polskich armii” redakcja „Mówią wieki” wspólnie z Polską Grupą Zbrojeniową przybliża dzieje łączności w Wojsku Polskim w okresie PRL.
Najnowszy numer „Mówią wieki” zainteresuje również pasjonatów kinematografii. Premiera najnowszego filmu Martina Scorsese „Czas krwawego księżyca” skłania do przyjrzenia się trwającej od kilkudziesięciu lat twórczości tego wybitnego reżysera. „Zdobył prawie wszystko, co było do zdobycia w branży filmowej. Ma opinię zarówno hollywoodzkiego, jak i niezależnego, autorskiego reżysera, cenionego na równi w Ameryce i Europie – niebywała rzadkość” – zauważa Piotr Korczyński.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/