Przez pryzmat archiwów widać przede wszystkim, że w 1920 r., w momencie defensywy i pojawienia się bolszewików nad Wisłą, ta wojna stała się wojną całego polskiego narodu. Widać to zjednoczenie polityczne, zjednoczenie społeczeństwa w poczuciu totalnego zagrożenia. Opisują to listy, wspomnienia i relacje – mówi PAP Mariusz Olczak, zastępca dyrektora ds. informacji naukowej, udostępniania i archiwów społecznych Archiwum Akt Nowych.
Polska Agencja Prasowa: W jaki sposób Archiwum Akt Nowych włącza się w obchody 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej?
Mariusz Olczak: Archiwum Akt Nowych jako jedno z trzech centralnych archiwów państwowych znajdujących się w sieci Archiwów Państwowych zajmuje się archiwaliami, począwszy od czasów I wojny światowej. Powołane zresztą zostało do życia przez Józefa Piłsudskiego w 1919 r., czyli tuż przed rozpoczęciem wojny polsko-bolszewickiej.
Odnośnie do obchodów 100-lecia Bitwy Warszawskiej AAN przygotowało bardzo bogaty program, który nadal jest uzupełniany o nowe wydarzenia. Mogę wspomnieć m.in. o otwartym kilka dni temu ze środków Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, a przygotowanym przez pracowników AAN portalu www.1920.gov.pl; o ukazującej się co tydzień w TVP Historia i TVP Polonia serii „Kalendarium 1920”; realizowanej w TVP3 w lipcu i sierpniu serii „Ślady 1920”; wystawie „Bitwa Warszawska 1920” przy ul. Foksal we współpracy ze Związkiem Inwalidów Wojennych RP, oraz o innej wystawie o Bitwie Warszawskiej, która stanie właśnie przy ul. Bitwy Warszawskiej 1920.
Na pewno ważnym elementem obchodów będzie album przygotowany we współpracy z Wojskowym Instytutem Wydawniczym „Rok 1920 w obrazie i w dokumencie” z przedmową prezydenta RP Andrzeja Dudy, wicepremiera prof. Piotra Glińskiego oraz ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Ciekawym wydawnictwem będzie opublikowany w prestiżowej serii „Strategia i Taktyka” Atlas Historyczny z mapami pól bitewnych 1920 r. Interesujące jest także prezentowanie przez AAN w Pokoju Rządu Obrony Narodowej Wincentego Witosa w Belwederze dokumentów związanych z jego powołaniem 24 lipca 1920 r. oraz wydarzeniami, jakie rozegrały się w te tragiczne letnie dni. Będzie je mógł oglądać każdy, kto będzie zwiedzać Belweder. I to bynajmniej nie wszystko, gdyż na bieżąco pracujemy, aby dokumenty, fotografie z zasobu AAN dotyczące wojny polsko-bolszewickiej były dostępne. Każdy, kto choć przez chwilę będzie chciał zobaczyć je bez wychodzenia z domu, z pomocą komputera zobaczy je na portalu www.szukajwarchiwach.pl.
PAP: Jakie aspekty Bitwy Warszawskiej oraz wojny polsko-bolszewickiej zostaną szczególnie uwidocznione?
Mariusz Olczak: W tym roku oczywiście w publikacjach, wystawach, na portalach i we wszystkich aktywnościach koncentrujemy się na Bitwie Warszawskiej, która jest punktem centralnym i głównym obiektem zainteresowania. Samo starcie staramy się pokazać zarówno pod kątem tych najbardziej znanych zdarzeń i postaci, jak ks. Ignacy Skorupka, jak i przez pryzmat żołnierzy, bez których przecież nie doszłoby do tak spektakularnego zwycięstwa. Czyli z jednej strony wielkie historie, wielkich ludzi, a z drugiej jednostkowe historie zwykłych, szeregowych żołnierzy, tak naprawdę wielkich bohaterów tamtych dni. Oczywiście to wszystko pokazujemy poprzez archiwalia, bo one dla nas są głównym elementem narracji.
PAP: Jakie dokumenty zostaną zaprezentowane w ramach tej rocznicy? Czy znajdują się wśród nich jakieś wyjątkowo ważne archiwalia?
Mariusz Olczak: Na pewno zwracają uwagę plakaty propagandowe, które pokażemy w różnym stopniu w zasadzie w każdym z naszych projektów. To z jednej strony plakaty przygotowane przez polskich twórców dla polskich oddziałów, a z drugiej te bolszewickie. W obu przypadkach ręki dobrych i cenionych twórców, choćby z polskiej strony Władysława Skoczylasa, profesora warszawskiej ASP i najważniejszego polskiego drzeworytnika. Warto wspomnieć o ultimatum gen. Sołłohuba, dowódcy 16 Armii bolszewickiej, do mieszkańców Warszawy, wzywające do poddania się. Z pewnością na wyraźne wyróżnienie zasługują dokumenty po Janie Dąbskim, szefie delegacji polskiej w Mińsku i w Rydze. Jego wnuk, również Jan Dąbski, z synem Mateuszem przekazali nam do AAN kilka lat temu niezwykle cenne zbiory rodzinne, które przez kilkadziesiąt lat były domowymi relikwiami. Co ważne, dotyczą bezpośrednio pracy dyplomatycznej i politycznej Dąbskiego. Są to m.in. nieznane wcześniej fotografie z obrad, depesze z MSZ, notatki czy mapy, w tym niezwykle cenna mapa, która służyła przy wytyczaniu granicy polsko-sowieckiej. Pozostały na niej prowadzone kredką ślady przebiegu granicy.
Rzecz jasna będziemy też prezentować inne, podstawowe dla opisu wojny polsko-bolszewickiej dokumenty pochodzące z najważniejszych naszych zespołów – Prezydium Rady Ministrów, Kancelarii Cywilnej Naczelnika Państwa, Towarzystwa Straży Kresowej, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Związku Harcerstwa Polskiego, polskich placówek dyplomatycznych, czy spuścizn Józefa Piłsudskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Edwarda Rydza-Śmigłego, Józefa Hallera, Lucjana Żeligowskiego, Kazimierza Sosnkowskiego i innych.
PAP: Jakie w ogóle dokumenty dotyczące Bitwy Warszawskiej i wojny polsko-bolszewickiej znajdują się w zasobach AAN? Jak duży jest to zbiór?
Mariusz Olczak: Nie ma w naszym archiwum zespołu pod taką nazwą jak Bitwa Warszawska. Natomiast dokumenty, zdjęcia, mapy rozsiane są po wielu różnych zespołach archiwalnych, z których przed chwilą wymieniłem tylko kilka. Są to z jednej strony istniejące wówczas naczelne urzędy i instytucje państwa, które odgrywały podstawową rolę. Podobnie dokumenty postaci historycznych, które w okresie wojny pełniły czołowe funkcje zarówno w wojsku, jak i w aparacie państwa. W sumie to tysiące dokumentów, plakatów, map i zdjęć. Na pewno stanowi to jeden z największych w Polsce zbiorów dotyczących zarówno samej Bitwy Warszawskiej, jak i wojny polsko-bolszewickiej.
PAP: Co możemy powiedzieć o Bitwie Warszawskiej i wojnie polsko-bolszewickiej przez pryzmat archiwaliów?
Mariusz Olczak: Przede wszystkim widać, że to w momencie defensywy i pojawienia się bolszewików nad Wisłą ta wojna stała się wojną całego polskiego narodu. Widać to zjednoczenie polityczne, zjednoczenie społeczeństwa w poczuciu totalnego zagrożenia. Opisują to listy, wspomnienia i relacje. Widać to na zdjęciach. Plakaty z kolei niosą ten emocjonalny ładunek przekazu, który miał zmobilizować Polaków do maksymalnego wysiłku. Urzędowe pisma nadają całości tego charakteru państwowego podejmowanych działań. Dostrzegamy, że nad zatomizowanymi działaniami poszczególnych ludzi, formacji, oddziałów, grup czuwał aparat dowódczy, państwowy, że nawet w dramatycznych sytuacjach z pierwszej połowy sierpnia 1920 r. panowano nad całością. Właśnie taki obraz wyłania się z dokumentów przechowywanych w AAN.
PAP: Czy z punktu widzenia archiwistyki w czasie Bitwy Warszawskiej oraz wojny polsko-bolszewickiej wytworzono dużo archiwaliów?
Mariusz Olczak: Biorąc pod uwagę ocenianie ilości wytworzonych dokumentów, wykonanych fotografii, różne okresy wojen raczej wpływają na zmniejszenie ilości wytwarzania wszelkiej dokumentacji. Otóż specyfika prowadzenia działań wojennych powodowała wówczas, bo nieco inaczej jest obecnie, ograniczenie działalności i funkcjonowania struktur cywilnych, czyli niektórych urzędów, ale również rozmaitych organizacji. Podobnie na terenach zajmowanych przez nieprzyjaciela i przy kilkukrotnym przechodzeniu frontów działalność urzędów, które tworzyły dokumenty, była rzecz jasna ograniczona do minimum.
PAP: Jak wiele archiwaliów dotyczących Bitwy Warszawskiej i wojny polsko-bolszewickiej zostało zniszczonych w wyniku wojny?
Mariusz Olczak: Przede wszystkim w tym miejscu warto przypomnieć spalenie w czasie II wojny światowej praktycznie całości zbiorów archiwalnych Archiwum Akt Nowych. Oddziały niemieckie miesiąc po zakończeniu Powstania Warszawskiego spaliły całe przechowywane przy ul. Rakowieckiej – w budynkach, w których obecnie znajduje się Szkoła Główna Handlowa – nasze archiwum. To, co się udało uratować, to dosłownie kilka procent zbioru wcześniej wywiezionego poza Warszawę i przechowywanego w klasztorze jasnogórskim. Zniszczone zostało również Archiwum Miejskie znajdujące się w warszawskim Arsenale. To była prawdziwa hekatomba porównywalna jedynie z potopem szwedzkim. W każdym razie w wyniku tych wojennych destrukcji utraciliśmy bezpowrotnie dużą część zarówno dokumentacji instytucji, organizacji, jak i prywatnych zbiorów dotyczących Bitwy.
PAP: Czego z punktu widzenia archiwistyki nie wiemy jeszcze o wydarzeniach 1920 r.? Czy dla archiwistów w tym zakresie są otwarte rosyjskie archiwa?
Mariusz Olczak: O tym, że możemy przez cały czas odkrywać nowe dokumenty i tym samym informacje o wojnie polsko-bolszewickiej, niech świadczy choćby publikacja sprzed kilku lat dotycząca pracy polskich kryptologów w 1920 r. i ich wpływu na zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej. To chyba najlepszy przykład tego, że nadal możliwe są nowe ważne publikacje, którą mogą zmieniać opis podstawowych wydarzeń. Na pewno dokumenty znajdujące się w Moskwie są ważnym źródłem do badań dwudziestolecia międzywojennego, a także wojny polsko-bolszewickiej. Pamiętajmy również, że część podstawowych dokumentów dotyczących 1920 r. znajduje się np. w Nowym Jorku w Instytucie Piłsudskiego, przy czym one są już dostępne on-line. Dzięki temu możemy zobaczyć choćby rękopis rozkazu operacyjnego nr 10 000 do Bitwy Warszawskiej w aktach gen. Tadeusza Rozwadowskiego.
PAP: Jakie są dalsze plany Archiwum Akt Nowych? Czy może pan zdradzić, jakie jeszcze w tym roku dokumenty AAN zamierza zaprezentować?
Mariusz Olczak: AAN jest znane m.in. z tego, że stara się upowszechniać wiedzę o polskiej historii na podstawie swojego bogatego zasobu. Bo przecież nie chodzi o to, aby posiadane i przejmowane dokumenty trzymać tylko w magazynie.
Pamiętajmy, że nieustannie pracujemy nad archiwami ulokowanymi w centralnych instytucjach państwa polskiego, które nadzorujemy pod kątem zabezpieczenia i prowadzenia archiwów zakładowych. Z poszczególnych ministerstw, urzędów centralnych itd. przejmujemy dosłownie kilometry dokumentacji. To jeden z tych głównych obowiązków AAN. Dodatkowo przechowujemy, digitalizujemy i udostępniamy nasze zbiory. To naczynia połączone. Te, które obecnie zabezpieczymy, już za kilkadziesiąt lat staną się materiałem do rozmaitych badań historycznych.
W tym roku na pewno pojawi się wiele niezwykłych niespodzianek archiwalnych z obszaru, który od lat nas zaskakuje odkryciami, czyli archiwów prywatnych i społecznych. Już za tydzień przejmiemy największe archiwum „Solidarności Walczącej”, w kolejnym tygodniu zbiory nieznanych listów i wierszy Józefa Szczepańskiego „Ziutka” z Batalionu „Parasol”; już mamy zapowiedziane kolejne zbiory, ale nie będę zapeszał i w tym momencie nie zdradzę, co mam na myśli. W każdym razie podobnie jak w ciągu ostatnich lat ta archiwalna łączność AAN z Polakami będzie owocowała niezwykłymi darami do państwowych zbiorów.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
akr / skp /