Relacje polsko-ukraińskie mają w sobie szereg elementów, temat historyczny jest ważny, ale problematyka bezpieczeństwa i współpraca gospodarcza w przyszłości to też filary tych stosunków – mówił w TVP1 szef BPM Marcin Przydacz. Dodał, że w sprawie Wołynia Polska „oczekuje tylko prawdy i szacunku dla ofiar”.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta został w programie "Kwadrans polityczny" zapytany o komentarz do ostatnich wypowiedzi ambasadora Ukrainy Wasyla Zwarycza. Ukraiński ambasador odpowiadał na wypowiedź rzecznika MSZ Łukasza Jasiny w związku z 80. rocznicą rzezi wołyńskiej i postawy władz ukraińskich. Jasina pytany, czy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien przeprosić za Wołyń odpowiedział, że "tego nie zrobiło państwo ukraińskie, ale prezydent Zełenski powinien wziąć jako Ukraina jednak większą odpowiedzialność".
Przydacz przyznał, że "temat Wołynia jako element polskiej historii i polityki historycznej jest niezwykle istotny". Zaznaczył, że prezydent Andrzej Duda "mówił wielokrotnie o tym, że prawda w zakresie tego co wydarzyło się w latach 1943-44 i później jest niezwykle ważna dla budowania trwałych relacji polsko-ukraińskiej".
"Dialog w zakresie tej trudnej tematyki toczy się, są prowadzone działania. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem twitterowej dyplomacji, próby jakiegoś komentowania, w krótkich znakach, ale nacechowanych mocno emocjonalnie, więc nie chciałbym wchodzić w tego typu dyskusje" - dodał.
Zwrócił uwagę, że "w ostatnich miesiącach w zakresie tej tematyki historycznej zdarzyły się pozytywne rzeczy", do których zaliczył wizytę prezydentów Dudy i Zełenskiego na cmentarzu Orląt Lwowskich.
"Musimy pamiętać, że te relacje mają w sobie szereg elementów, temat historyczny jest jeden, ale problematyka bezpieczeństwa to jest ważny również temat, tak jak i współpraca gospodarcza w przyszłości. To są filary tych relacji, nad którymi będziemy pracować, a każdy z nich jest ważny" - zaznaczył Przydacz.
Pytany o przebieg lipcowych obchodów 80. rocznicy rzezi wołyńskiej zaznaczył, że trwają w tej sprawie przygotowania.
"To będzie okrągła rocznica, więc oczywistym jest, że będziemy się starali jak najbardziej uszanować ofiary zbrodni na Wołyniu, ale nie możemy zapominać, że szereg tysięcy osób nie jest odnalezionych i ekshumowanych. Z naszej strony trwają prace nad tym, żeby uzyskiwać zgody na ekshumacje" - powiedział Przydacz.
Przekonywał, że "nie może być mowy o żadnych zakazach, jeśli chodzi o poszukiwanie ludzi, każdy człowiek powinien zostać odnaleziony niezależnie od tego, kiedy zginął". "Wnioski o ekshumacje będą składane, kiedy warunki bezpieczeństwa na to pozwolą, musimy pamiętać, że na terytorium Ukrainy spadają rakiety" - mówił prezydencki minister.
"My oczekujemy tylko prawdy i szacunku do ofiar i będziemy sukcesywnie i konstruktywnie pracować nad tym tematem, żeby finalnie doprowadzić do pełnego wyjaśnienia tej tematyki i uszanowania wszystkich możliwie ofiar" - dodał Przydacz.
Rzecznik MSZ Łukasz Jasina w piątek w programie Onet Opinie był pytany o zbliżającą się 80. rocznicę rzezi wołyńskiej. "Osobiście do tego podchodzę, bo jestem prawie z Wołynia i wprawdzie moja rodzina nie jest wołyńska, ale się wychowałem wśród ludzi, którzy stamtąd uciekli. Pamiętam czasy, kiedy ta zbrodnia nie była problemem, bo była mało znana. Ale teraz już jest i nie da się tego faktu zmienić. Nie da się cofnąć czasu i nigdy nie będzie dobrego czasu, by o tym mówić lub nie. To trzeba sobie w końcu powiedzieć, bo ciągle pojawiają się głosy, że dla dobra stosunków polsko-ukraińskich warto o Wołyniu mówić mniej" — mówił Łukasz Jasina.
"Polskie społeczeństwo wyraźnie powiedziało, że to jest rzecz ważniejsza niż jakieś zakulisowe negocjacje dyplomatyczne. To jest szczera rozmowa między przywódcami, która też miała miejsce na te tematy na początku kwietnia. To jest sprawa na tyle ważna, że musi być załatwiana na takim poziomie" — mówił dalej Jasina.
Dodał, że jego zdaniem ze strony ukraińskiej brakuje zrozumienia, jak ważna jest to dla Polaków sprawa. Dopytywany, czy taka postawa jest również ze strony prezydenta Ukrainy, odpowiedział: "Być może. Prezydent (Wołodymyr) Zełenski także ma wiele innych spraw na głowie. Ja tutaj niczego nie usprawiedliwiam, ale po prostu staram się zrozumieć. To jest też cecha dyplomacji".
Jasina był dopytywany, czy prezydent Ukrainy powinien przeprosić za Wołyń, za rzeź wołyńską. "Tego nie zrobiło państwo ukraińskie, ale prezydent Zełenski powinien wziąć jako Ukraina jednak większą odpowiedzialność" — odpowiedział rzecznik MSZ.
Dopytywano go, jak powinny wyglądać te przeprosiny. "Przepraszam i proszę, prosimy o wybaczenie. Ta formuła bardzo dobrze działa w przypadku polsko-ukraińskich stosunków, a jej jest ciągle mało. My, Polacy, wzięliśmy jako państwo polskie odpowiedzialność za zbrodnie dokonywane przez nasze państwo na Ukraińcach. Brakuje takiej odpowiedzialności ze strony Ukrainy, choć bardzo wiele rzeczy się zmieniło na lepsze, choćby ubiegłoroczne gesty, ale jednak na szczeblu ambasadora Wasyla Zwarycza" — mówił Jasina.
Na słowa rzecznika MSZ zareagował ambasador Ukrainy w Polsce przesyłając oświadczenie Onetowi. "Wszelkie próby narzucenia prezydentowi Ukrainy lub Ukrainie tego, co powinniśmy zrobić w związku z naszą wspólną przeszłością, są niedopuszczalne i godne ubolewania. Pamiętamy o historii, jesteśmy gotowi do dialogu i wzajemnego zrozumienie, a jednocześnie apelujemy o szacunek i rozwagę w wypowiedziach, zwłaszcza w złożonej rzeczywistości ludobójczej rosyjskiej agresji w stosunku do narodu ukraińskiego" - napisał ukraiński ambasador.
"Ponadto znana formuła prawdziwego pojednania w relacjach ukraińsko-polskich, która została przyjęta za podstawę przez hierarchów naszych Kościołów, przy zrozumieniu biegu historii i całej moralnej i chrześcijańskiej esencji naszych relacji, brzmi: +wybaczamy i prosimy o przebaczenie+" — dodał Zwarycz w oświadczeniu dla Onetu.
Portal zaznaczył, że podobną treść miał również sobotni wpis Zwarycza na Twitterze. "Jakiekolwiek próby narzucania Prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie co musimy w sprawie wspólnej przeszłości są nieakceptowalne i niefortunne" — napisał dyplomata. "Pamiętamy historię i apelujemy o szacunek a wyważenie w wypowiedziach, szczególnie w trudnych realiach ludobójczej agresji rosyjskiej. Co więcej, dobrze znana formuła prawdziwego pojednania w stosunkach ukraińsko-polskich, która została przyjęta przez hierarchów naszych Kościołów, brzmi: +wybaczamy i prosimy o wybaczenie+" — przytacza treść wpisu Onet.
W niedzielę, wpis ten jednak zniknął z Twittera, ale pojawił się nowy. "Mój wczorajszy wpis był reakcją na słowa rzecznika MSZ w Onet, który wprost wskazał, co musi zrobić prezydent Ukrainy. Uważam taką formę komunikacji za niewłaściwą. Jesteśmy otwarci na dialog, współpracę ws historii, rozumiemy jej znaczenie, czcimy pamięć ofiar. Razem silniejsi" - napisał Zwarycz.(PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz
pś/ mok/