Polscy żołnierze jadący na pancerzach czołgów stali się dla mieszkańców Bredy jednym z symboli odzyskanej wolności – powiedział szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell w niedzielę podczas uroczystości na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym Breda-Ginneken w Holandii.
"Breda z wielką czcią kultywuje pamięć o swych wyzwolicielach" - podkreślił Parell.
Od piątku na terenie Królestwa Niderlandów Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdSKiOR) wraz z ambasadą RP w Hadze organizują udział polskiej delegacji w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Bredy przez 1. Dywizję Pancerną pod dowództwem gen. Stanisława Maczka.
Burmistrz Bredy przypomniał, że dokładnie 80 lat temu miasto zostało wyzwolone przez 1. Dywizję Pancerną pod dowództwem generała Maczka. "Zawdzięczamy naszą wolność jemu i wielu polskim żołnierzom. Wolność, za którą młodzi Polacy, którzy są tutaj pochowani, musieli często zapłacić najwyższą cenę" – podkreślił.
Breda - miasto w Brabancji Północnej - do dziś określana jest jako najbardziej polska miejscowość w Holandii. Podczas II wojny światowej była ważnym węzłem komunikacyjnym, dlatego Niemcy, okupujący Holandię od maja 1940 r., utworzyli w niej silny bastion obrony przed atakiem wojsk alianckich. Tymczasem przez Bredę wiodła najkrótsza droga do opanowania ujścia Mozy, co było jednym z zadań dywizji polskich pancerniaków. Polacy musieli związać walką aż trzy niemieckie dywizje piechoty. Po zaciętych walkach 29 października 1944 r. miasto zostało zdobyte przez "maczkowców".
Niedzielne uroczystości rozpoczęły się od mszy w Kościele Mariackim, na którą przybyli Polacy mieszkający na stałe w Holandii. Następnie na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym w Ginneken uczczono żołnierzy gen. Maczka. Spoczywa tam 80 polskich żołnierzy, poległych na holenderskiej ziemi podczas II wojny światowej.
W uroczystości uczestniczyli m.in.: weteran 1. Polskiej Dywizji Pancernej kpt. Eugeniusz Niedzielski (ps. Nead), szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell oraz zastępca szefa UdSKiOR Michał Syska, wnuczka generała Maczka - Karolina Maczek-Skillen, a także burmistrz Bredy Paul Depla. Na uroczystość przybyli również mieszkańcy Bredy i Polacy na stałe mieszkający w Holandii.
Podczas uroczystości odczytano imiona i nazwiska pochowanych na tym cmentarzu żołnierzy oraz złożono przy ich grobach białe i czerwone kwiaty. W trakcie uroczystości Orkiestra Wojskowa z Żagania odegrała hymny narodowe Polski i Holandii.
Burmistrz Bredy przypomniał, że dokładnie 80 lat temu miasto zostało wyzwolone przez 1. Dywizję Pancerną pod dowództwem generała Maczka. "Zawdzięczamy naszą wolność jemu i wielu polskim żołnierzom. Wolność, za którą młodzi Polacy, którzy są tutaj pochowani, musieli często zapłacić najwyższą cenę" – podkreślił.
"Upamiętniamy to dzisiaj na Polskich Honorowych Cmentarzach Wojskowych w Bredzie. Tutaj, przy ulicy Vogelenzang, a później przy ulicy Ettensebaan" - mówił. Zaznaczył, że razem z "przyjaciółmi z Polski" Holendrzy "stworzyli piękną tradycję wspólnego upamiętniania w tym miejscu".
"Polski dowódca uczynił wiele, by Breda nie doświadczyła tragedii miasta zdobywanego ulica po ulicy, dom po domu" – mówił szef UdSKiOR. Przywołał słowa gen. Maczka, który po latach opowiadał: "Myśmy oszczędzali miasta, nie robiliśmy szkód, myśmy się nie zachowywali jak Niemcy, czy inni barbarzyńcy. Tylko nasz żołnierz był od razu przyjacielem i na rękach noszonym wybawcą. Szybkość i zaskoczenie są tymi elementami, dzięki którym można o wiele więcej zdziałać niż wielką ilością bombardowań, użytej amunicji i nagromadzonego sprzętu".
Szef UdSKiOR Parell przypomniał, że po uroczystościach rocznicowych w Cassino, Ankonie i Arnhem, Breda jest kolejnym miejscem, gdzie z zadumą wspominamy wydarzenia z 1944 roku i oddajemy hołd ich bohaterskim uczestnikom. "Nie ulega wątpliwości, że przedostatni rok II wojny światowej obfitował w wydarzenia, które przypieczętowały bezwarunkową kapitulację III Rzeszy" - zauważył.
Podkreślił, że 80 lat temu dowodzona przez gen. Stanisława Maczka 1. Dywizja Pancerna położyła kres niemieckiej okupacji Bredy. "Polscy żołnierze jadący na pancerzach czołgów stali się dla mieszkańców tego holenderskiego miasta jednym z symboli odzyskanej wolności" – wskazał.
Zwrócił uwagę, że wyzwoleniu nie towarzyszyły cierpienia ludności cywilnej i dymiące zgliszcza miejskiej zabudowy. "Polski dowódca uczynił wiele, by Breda nie doświadczyła tragedii miasta zdobywanego ulica po ulicy, dom po domu" – dodał. Przywołał także słowa gen. Stanisława Maczka, który po latach opowiadał: "Myśmy oszczędzali miasta, nie robiliśmy szkód, myśmy się nie zachowywali jak Niemcy, czy inni barbarzyńcy. Tylko nasz żołnierz był od razu przyjacielem i na rękach noszonym wybawcą. Szybkość i zaskoczenie są tymi elementami, dzięki którym można o wiele więcej zdziałać niż wielką ilością bombardowań, użytej amunicji i nagromadzonego sprzętu".
Jak podkreślił Parell, "te wspomnienia nawet dziś kontrastują z tym wszystkim, czego doznała Warszawa i właściwie cała Polska podczas II wojny światowej".
"Walki o Bredę toczyły się tuż po zakończeniu Powstania Warszawskiego, w czasie którego Niemcy zamordowali 200 tys. osób, z tego 180 tys. ludności cywilnej. Nasi żołnierze, walczący w Holandii, wiedzieli, że Niemcy celowo zburzyli praktycznie całą naszą stolicę. Większość ruin nie była wynikiem działań powstańczych, ale metodycznego burzenia i podpalania wszystkiego, dom po domu. To jest trudne do zrozumienia, że Niemcy chcieli mścić się na mieście, mając już takie trudności z zaopatrzeniem do walk na froncie" – powiedział.
Lech Parell zaznaczył, że "z wielką dumą może dziś stanąć w tym miejscu i oddać hołd poległym bohaterom polskiej i holenderskiej niepodległości".
"Tymczasem generał Maczek i jego żołnierze nie tylko oszczędzili miasto, ale przynieśli wolność, pokój i bezpieczeństwo jego mieszkańcom - a więc było tu zupełnie inaczej niż w Polsce. Tam po terrorze niemieckim naszedł czas na terror sowiecki i kolejne zniewolenie" – przypomniał Parell.
Szef Urzędu zaznaczył, że "z wielką dumą może dziś stanąć w tym miejscu i oddać hołd poległym bohaterom polskiej i holenderskiej niepodległości". "Nie mam wątpliwości, że znaleźli wieczny spoczynek w niezwykle przyjaznej i wdzięcznej im ziemi. Tak! Breda to bez wątpienia miasto, które z wielką czcią kultywuje pamięć o swych wyzwolicielach. Coroczne obchody rocznicowe, organizowane końcem października, stanowią jeden z wielu symboli, które utwierdzają nas w przekonaniu, że wdzięczność Polakom stała się nieodłącznym elementem tożsamości spajającej lokalną społeczność" - podkreślił.
1. Dywizja Pancerna została powołana do życia 25 lutego 1942 r. na rozkaz Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego. Po intensywnym szkoleniu, w składzie 1. Armii Kanadyjskiej, w czerwcu 1944 r. wyruszyła na nowo otwarty front zachodni. Odegrała znaczącą rolę w bitwie pod Falaise, zamykając okrążenie wokół niemieckich 7. Armii i 5. Armii Pancernej w tzw. kotle. Zwycięski marsz dywizji pod dowództwem gen. Maczka wiódł przez północną Francję, Belgię i Holandię aż po wielką bazę niemieckiej marynarki wojennej w Wilhelmshaven.
Holandia, podobnie jak Belgia, stała się po wojnie nową ojczyzną dla kilkuset polskich żołnierzy. Wielu z nich otrzymało po wojnie honorowe obywatelstwa miast, którym przywracali wolność. W uznaniu zasług 1. Dywizja Pancerna uhonorowana została Wojskowym Orderem Wilhelma, stanowiącym najstarsze i najwyższe odznaczenie Królestwa Niderlandów. Dowódcy dywizji przyznano, na wniosek mieszkańców Bredy, honorowe obywatelstwo Holandii.
Po zakończeniu wojny gen. Maczek nie wrócił do Polski. Zamieszkał w Edynburgu, gdzie zmarł 11 grudnia 1994 r. Został pochowany na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym przy Ettensebaan w Bredzie.
Z Bredy Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ szm/ pad/