
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła utworzenie Instytutu Dziedzictwa Solidarności, a działalność i finansowanie części zadań placówki jako „nie zawsze prawidłowe i rzetelne”.
Podejmując w 2019 r. decyzję o utworzeniu Instytutu Dziedzictwa Solidarności, minister kultury „nie zaplanował jej i nie poparł jakąkolwiek pisemną analizą potwierdzającą zasadność powstania i finansowania instytucji wyłącznie przez resort kultury” - ocenia Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym w poniedziałek komunikacie. Jak zaznaczono, także decyzję o wypowiedzeniu umowy z Instytutem podjęto „bez pisemnej analizy jej konsekwencji. Minister finansował zatem dwie instytucje na tym samym terenie, założone w tym samym celu i dublujące wykonywane w ramach swojej działalności zadania”.
„Utworzenie Instytutu nie stanowiło odpowiedzi na potrzebę podjęcia państwowej i systemowej opieki nad Salą BHP, miejscem podpisania porozumień sierpniowych w 1980 roku, choć miało to być jednym z powodów jego powstania” - podkreślono.
Jak przypomniano, takie same cele - a więc upamiętnianie, zachowywanie i upowszechnianie dziedzictwa i przesłania idei „Solidarności” – ma działające od 2007 r. Europejskie Centrum Solidarności, którego współzałożycielem był resort kultury. W komunikacie podkreślono także, że obie instytucje dzieliła odległość „zaledwie jednego kilometra”. „Powołanie i funkcjonowanie instytucji kultury, jako jednostek z sektora finansów publicznych, wymaga przestrzegania zasad gospodarowania środkami publicznymi i zapewnienia transparentności ich wydatkowania i rozliczania” - napisano.
Od lewej: sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Solidarności Mateusz Smolana i zastępca przewodniczącego i skarbnik KK NSZZ Solidarność Jerzy Jaworski podczas uroczystości otwarcia siedziby Instytutu Dziedzictwa Solidarności w Gdańsku. Fot. PAP/Adam Warżawa
„Finansowanie przez Ministra ze środków publicznych dwóch instytucji o bardzo podobnym profilu działalności, które dublowały statutowe zadania” naruszało zasady gospodarowania środkami publicznymi - dodano, przypominając, że minister działalność obu instytucji oceniał pozytywnie. „Utworzenie Instytutu Dziedzictwa Solidarności” - oceniono w wyniku kontroli - „nie było inicjatywą planowaną, lecz działaniem ad hoc. Ministerstwo nie posiadało pisemnych ekspertyz, w tym opracowanych na zlecenie, dotyczących działalności Europejskiego Centrum Solidarności. Decyzja o powstaniu Instytutu została zatem podjęta bez należytego przygotowania”.
Jak wyliczono, finansowanie obu placówek w latach 2019–2024 wyniosło 53,6 mln zł.
Na rzecz Instytutu Dziedzictwa Solidarności przeznaczono 30,1 mln zł, na rzecz Europejskiego Centrum Solidarności - 23,5 mln zł (jego działalność finansowały również miasto Gdańsk i województwo pomorskie). „W ocenie NIK w Ministerstwie nie zawsze prawidłowo i rzetelnie ustalano wysokość dotacji i sprawowano nadzór nad podmiotami” - napisano w komunikacie.
We wrześniu 2024 r. minister wypowiedział NSZZ „Solidarność” umowę o utworzeniu Instytutu ze skutkiem na 31 grudnia 2025 r. - wtedy to placówka ma się stać państwową instytucją kultury, prowadzoną jedynie przez resort kultury. Ta decyzja jednak - zaznacza NIK - nie została udokumentowana analizą „uzasadniającą rzetelne podjęcie decyzji, z uwzględnieniem jej konsekwencji dla polityki kulturalnej i finansów publicznych”. NIK wystąpiła do ministra kultury z wnioskiem o podjęcie działań w celu wypracowania jednolitej i spójnej koncepcji dotyczącej polityki kulturalnej, związanej z upamiętnianiem dziedzictwa „Solidarności”. (PAP)
pj/ dki/