W znajdujących się na obrzeżach Wilna Ponarach, w miejscu masowych mordów w czasie wojny Żydów, ale też Polaków, odbyły się w czwartek uroczystości z okazji 80. rocznicy początku likwidacji wileńskiego getta z udziałem przedstawicieli władz kraju, korpusu dyplomatycznego, społeczności żydowskiej.
Wieniec przy pomniku ofiar Holokaustu w Ponarach złożyła też wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska. Przedstawiciele polskich władz od kilku lat uczestniczą w litewskim Dniu Pamięci Ofiar Holokaustu, obchodzonym 23 września.
„Nasza obecność tu jest ważna – powiedziała w rozmowie z PAP wicemarszałek Gosiewska. - Musimy być wszędzie tam, gdzie dochodziło do zbrodni wobec przedstawicieli narodu polskiego, wobec Polaków, tu w tym wypadku również i Żydów mieszkających na terenie II Rzeczypospolitej”.
Wicemarszałek zaznaczyła, że „musimy być, by dawać świadectwo prawdzie, by mówić o zbrodni niemieckiej, mówić o tym głośno, by ta zbrodnia nie była zapomniana i by nigdy więcej nie dochodziło do takich potworności”.
„Ponary to miejsce, które musi krzyczeć - nigdy więcej” – powiedziała Gosiewska.
W centralnych uroczystościach w Ponarach udział z biało-czerwonymi opaskami na rękawach wzięła również 26-osobowa grupa ze Stowarzyszenia Rodzina Ponarska.
Po zakończeniu uroczystości przy pomniku ofiar Holokaustu, w kwaterze polskiej w Ponarach, upamiętniającej zamordowanych tu tysiące Polaków, odbyła się polowa msza święta oraz apel poległych.
„Ponary to miejsce, które musi krzyczeć - nigdy więcej” – powiedziała Gosiewska.
Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska, przypomniała, że po raz szósty „Stowarzyszenie przyjeżdża na Wileńszczyznę, aby czcić pamięć pomordowanych w Ponarach".
„Mam nadzieję, że obecność naszej licznej grupy uświadamia wszystkim obecnym, że Ponary to nie tylko miejsce zagłady Żydów (…), że w tych samych dołach leżą Polacy likwidowani za walkę o wolną ojczyznę, młodzież patriotyczna, polska inteligencja, kapłani”.
Wieloch ubolewała, że „upłynęło już 76 lat od zakończenia wojny, a nasza wiedza o liczbie i tożsamości ofiar Ponar jest nadal skromna”; zaapelowała o większe zaangażowanie władz państwowych i samorządowych w „upamiętnienie tej największej na Kresach Północno-Wschodnich zbrodni z czasów II wojny światowej”.
Wieloch ubolewała, że „upłynęło już 76 lat od zakończenia wojny, a nasza wiedza o liczbie i tożsamości ofiar Ponar jest nadal skromna”; zaapelowała o większe zaangażowanie władz państwowych i samorządowych w „upamiętnienie tej największej na Kresach Północno-Wschodnich zbrodni z czasów II wojny światowej”.
Podczas II wojny światowej las w Ponarach pod Wilnem był miejscem masowych mordów dokonywanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaborującej z Niemcami policji litewskiej. Niemcy, wspomagani przez ochotnicze oddziały litewskie, wymordowali tu ok. 100 tys. ludzi, w tym ok. 60-70 tys. Żydów. Mordowali też Polaków, Litwinów, Romów, Rosjan. Oficjalnie uważa się, że w Ponarach zginęło kilka tysięcy Polaków; Rodzina Ponarska przekonuje, że ok. 20 tys.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ jo/ tebe/