Relacje tajwańsko-polskie od 1636 roku po współczesność obejmuje monografia "Klucze Świata – Tajwan i Polska między wielkimi mocarstwami" Wei-Yun Lin. "Tożsamość i kultura Tajwanu jest mieszanką tak jak Bubble Tea, dlatego chciałabym, aby Polacy mogli je bliżej poznać" – powiedziała PAP badaczka.
Licząca ponad 600 stron książka wydana w języku chińskim w Tajpej zwiera historię relacji polsko-tajwańskich datowanych od 1636 r., kiedy to na wyspę przybył pierwszy Polak jezuita Wojciech Męciński. Zakończenie monografii to czasy współczesne – opisano m.in. badania nad Tajwanem prowadzone przez dr. Bogdana Zemanka na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz relacje wideo z Tajwanu polskiego podróżnika Wojciecha Siryka zamieszczone na YouTubie.
"Wśród opisujących Tajwan przez cztery stulecia znajdują się duchowni, wojskowi, dziennikarze, artyści, ale też biznesmeni, naukowcy, podróżnicy, marynarze... każdy inny od drugiego. Zauważyłam, że mają oni skłonność zwracać uwagę na dwie rzeczy: na naturę i ludzi. Opisy są drobiazgowe, ale interesują ich ważne rzeczy" – stwierdziła Wei-Yun Lin.
Jednocześnie autorka zauważyła, że w swoich relacjach Polacy mylili się, pisząc, że "Tajwan to część Chin albo dobre Chiny, że brakuje mu własnej kultury i tożsamości". "Tymczasem Tajwan jest od dawna unikalnym bytem. Pojęcie narodu tajwańskiego sięga co najmniej lat 30. XX w. Ma własną kulturę, tożsamość, które nie są tylko chińskie, japońskie, amerykańskie, austronezyjskie, tylko są tajwańskie. Tajwan to mieszanina tego wszystkiego, mieszamy i tworzymy coś innego, nowego, własnego, tak jak w Bubble Tea, która jest tutaj dobrą metaforą" – wyjaśniła.
"Polska jest między Zachodem i Wschodem Europy, a Tajwan jest między USA a Rosją i Chinami. To bycie na skrzyżowaniu polityki i geografii może być złym losem, ale też dobrą szansą. Wszystko zależy, jak toczy się ruletka świata i jak my gramy, czasem zależy coś od nas, a czasem nie. I tu właśnie jest pies pogrzebany" – powiedziała Wei-Yun Lin.
Pytana o to, czego dowiedzą się Tajwańczycy, czytając monografię, odpowiedziała, że książka wskaże, jak bliskie są więzi między narodami. "Polska jest między Zachodem i Wschodem Europy, a Tajwan jest między USA a Rosją i Chinami. To bycie na skrzyżowaniu polityki i geografii może być złym losem, ale też dobrą szansą. Wszystko zależy, jak toczy się ruletka świata i jak my gramy, czasem zależy coś od nas, a czasem nie. I tu właśnie jest pies pogrzebany" – powiedziała Wei-Yun Lin.
"Dawniej myślałam, że i Polska, i Tajwan są ofiarami wielkich mocarstw, ale kiedy patrzę na to, jak te państwa grają, jak handlowały ze sobą w latach 1970-1980, a potem jak walczyły o demokrację, żeby przetrwać i wygrać dla siebie wolność, szacunek i uznanie, jak próbowały żyć w trudnych czasach, zobaczyłam ich siły i przestałam uważać je za ofiary. Długo to przerabiałam. Myślę, że wielu Tajwańczyków i Polaków nie przepracowało tego i mają syndrom połączenia dumy i niskiej samooceny. Aby to przerobić, potrzebna jest wiedza o historii" – dodała rozmówczyni PAP.
Według Wei-Yun Lin Tajwańczycy i Polacy wiedzą o sobie wciąż za mało choć - jak zaznaczyła - mieszkańcy wyspy wiedzą o Polsce trochę więcej. "Dla Polaków, czyli dla zwykłego Kowalskiego, ale też dla sinologów czy badaczy stosunków międzynarodowych, Tajwan tkwi wciąż w jakimś lustrze ciągle niewyraźnym. W mojej ocenie dla większości Polaków Tajwan to +najbardziej niebezpieczne miejsce na świecie+, +zaraz wybucha tu trzecia wojna światowa+, +Tajwan to część Chin+ albo +Tajwan to marionetka USA+. Mało kto z Polski próbuje patrzeć na Tajwan twarzą w twarz” – twierdzi autorka.
"Wzajemne zrozumienie i wsparcie są niemożliwe, jeśli nie wchodzimy w dialog. Rozmawiając z Polakami, odkryłam, że jest możliwość głębszego wzajemnego zrozumienia. To daje mi odwagę i nadzieję. Nie powinniśmy zamykać się w sobie, ale trzeba rozmawiać, wymieniać zdanie, nawet jeśli są konflikty i kłótnie, niezgody, to jest OK” – wyjaśniła.
Monografia zawiera pierwsze studium toponimów o nazwie Tajwan i Formoza, czyli portugalskiej nazwy wyspy, w Polsce. Autorka odkryła pierwszy "Tajwan" w Polsce już w 2009 r. Podczas intensywnych badań prowadzonych od 2019 do 2023 r. znalazła ich 48, w tym zarówno nazwy oficjalne, jak i nieoficjalne. Te ostatnie określają m.in. obszary na peryferiach miast lub wsi, budynki akademii policyjnej, las przy lotnisku, trasy kolejowe czy restauracje. W opinii Wei-Yun Lin większość toponimów pojawiła się w latach od 1950 do 1980 i mają związek z okresem zimnowojennym. Jak zauważyła, najczęściej określano tak miejsca, które są daleko od centrum.
"Na Tajwanie nie ma toponimów dotyczących Polski, jest natomiast żart internetowy, idiom, że kiedy wydarza się coś wprawiającego w zakłopotanie, to mówi się, że +uciekam do Polski+, +kupię bilet do Polski+ lub +jestem już w Polsce+. To też wzięło się z tego, że Polska wydaje się Tajwańczykom daleko. Ale Polska wcale nie jest daleko, tak samo Tajwan nie jest daleko od Polski. Mamy wspólną historię od 1636 do dziś. Chcę, żeby wszyscy o tym wiedzieli” – dodała autorka monografii.
Książka pod angielskim tytułem "The Keys of the World: Taiwan and Poland between Great Powers" została wydana przez prestiżowe tajwańskie wydawnictwo Avanguard Publishing House i jest dostępna również jako e-book.
Marta Zabłocka(PAP)
mzb/ fit/ wus/