Lew to zwierzę wolne i odważne, ono nie potrzebuje klatki ani pudła – powiedzieli PAP w sobotę lwowscy Polacy, Paweł Derunow i Irena Baczyńska, o odsłonięciu posągów lwów na Cmentarzu Orląt Lwowskich, części Cmentarza Łyczakowskiego.
O odsłonięciu posągów poinformował w piątek na Facebooku mer Lwowa Andrij Sadowy. Odsłonięcie figur lwów na Cmentarzu Orląt Lwowskich to krok w kierunku ostatecznego przebaczenia wzajemnych polsko-ukraińskich krzywd - napisał po polsku mer. Wojna Rosji przeciwko Ukrainie pokazała, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem - dodał.
Do tej pory posągi lwów były zasłonięte płytami paździerzowymi.
Dzień po odsłonięciu - pod łukiem, przy którym stoją posągi - spotykali się Polacy ze Lwowa.
„Żona pracuje na Ukrainie, wojna rozdzieliła nas. Teraz kiedy jest już bezpiecznie przyjeżdżam tu z dziećmi, żeby spotkały się z mamą. Przychodzimy na cmentarz za każdym razem, kiedy jesteśmy we Lwowie” – powiedział PAP mężczyzna odwiedzający cmentarzu.
Pytany, co sądzi o odsłonięciu lwów, wyraził nadzieję, że „będzie to początek dobrych relacji”. „Prawdę mówiąc myślałem, że te lwy będą już wcześniej odsłonięte. Nie było ku temu jakiejś okazji. Wydaje mi się, że teraz będzie coraz więcej sygnałów, pokazujących, że Polacy i Ukraińcy coraz bliżej mają się ku sobie” - dodał.
Kilka osób zapalało w sobotę białe i czerwone znicze pod łukiem. Wśród nich był z aparatem fotograficznym Paweł Derunow - Polak, który od urodzenia mieszka we Lwowie i jest administratorem grupy na Facebooku zrzeszającej Polaków w tym mieście.
„Pamiętam, że jako uczeń szkoły polskiej porządkowałem ten cmentarz, bo w latach 70. został zdewastowany przez władze radzieckie. Polityką Związku Radzieckiego było, aby zatrzeć wszelkie ślady polskości nie tylko we Lwowie, ale ogólnie na tych terenach. Dlatego chcieli zrównać z ziemią ten cmentarz, co zresztą częściowo im się udało. Ocalał tylko łuk” – opowiedział PAP.
Wskazał na uszkodzenia widoczne w kamieniu, z którego zrobiony jest łuk. „To pozostałości po próbie obalenia łuku. Na szczęście ich fundamenty były tak solidne, że maszyna nie dała rady ich obalić” – wyjaśnił Derunow.
„W 1991 roku, kiedy powstała wolna Ukraina, po pieriestrojce (…) Polacy zaczęli przychodzić tutaj. Ja też, jako małe dziecko, uczeń szkoły przychodziłem tutaj i taczkami wywoziliśmy śmiecie, porządkowaliśmy teren” - wspominał.
„Później to już oficjalnie zostało ustalone między Polską a Ukrainą, że ten cmentarz zostanie przywrócony, ale zaczęły się dyskusje na temat napisów, jakie miały być na płycie głównej. Oryginalny napis brzmiał +Nieznanym bohaterom poległym w obronie Lwowa i Ziem Południowo-Wschodnich+ i na ten napis strona ukraińska nie chciała się zgodzić. Z kolei napisy na tarczach lwów +Zawsze wierny+ i +Tobie Polsko+ również nie były do przyjęcia przez stronę ukraińską. Myślę, że dlatego lwy nie mogły tutaj powrócić. Dopiero później dzięki staraniom m.in. konsulatu RP we Lwowie zajęły swoje miejsce. Jednak mimo tego, że wróciły, zostały zasłonięte” - przypomniał Derunow.
„Zaczęły się długie negocjacje, które trwały do dziś. Obecna sytuacja pokazała, kto jest przyjacielem Ukrainy i władze Ukrainy doceniły pomoc Polaków. Myślę, że innej decyzji nie mogło być. Dla nas to był miła niespodzianka i my Polacy we Lwowie bardzo się z tego cieszymy. To dla nas symboliczne, bo każdy Polak ze Lwowa był na tym miejscu, sprzątał, dołożył trochę swojego trudu” - dodał.
Irena Baczyńska powiedziała, że przyjście na cmentarz, kiedy lwy w końcu zostały odsłonięte to obowiązek każdego Polaka ze Lwowa. „Bardzo długo czekaliśmy na ten moment. Z jednej strony cieszę się, ale z drugiej jestem zaskoczona i niedowierzam. Przyszłam sprawdzić, czy to naprawdę się stało” - przyznała.
„Dowiedzieliśmy się o odsłonięciu lwów w dziwny sposób: zostało to opisane bardzo skromnie na stronie facebookowej mera miasta. Uważam, że powinno to odbyć się bardziej uroczyście, z przedstawicielami polskiej wspólnoty, prostych, zwykłych Polaków ze Lwowa” - oceniła. „Oczywiście wielu z nas wyjechało do Polski przez wojnę, ale też wielu zostało, więc było mi trochę przykro” - dodała.
Baczyńska opowiadała, że niektórzy lwowscy Polacy, którzy mieszkają w Polsce, piszą na ich grupie na Facebooku, że w czasie wojny te lwy powinny być zasłonięte, chronione i zabezpieczone, aby nic im się nie stało. „Ale te lwy niczego się nie boją, one przetrwały już tak wiele. Poza tym lew to zwierzę wolne i odważne, ono nie potrzebuje klatki, ani pudła” – powiedziała i dodała, że to słowa Pawła Derunowa, które ona powtarza każdemu.
Posągi lwów, usunięte z Cmentarza Orląt przez władze sowieckie w 1971 roku, powróciły tam w 2015 roku dzięki zabiegom Fundacji Dziedzictwa Kulturowego i Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie.
W październiku 2018 roku Lwowska Rada Obwodowa zażądała usunięcia rzeźb, gdyż uznała je za "symbol polskiej okupacji Lwowa". "Dążenie do ustawienia potajemnie pomników polskiej okupacji Lwowa trwa na tle niszczenia ukraińskich pomników na terytorium Polski, co odbywa się za milczącą zgodą polskich władz lokalnych" - ogłosiła wówczas Rada.
Cmentarz Obrońców Lwowa, znany jako Cmentarz Orląt Lwowskich, stanowi wydzieloną część Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie. Na Cmentarzu Orląt spoczywają Polacy polegli w obronie Lwowa w czasie wojny polsko-ukraińskiej w latach 1918-1919 i w czasie wojny polsko-bolszewickiej z lat 1919-1920. Pochowanych jest tam blisko 3 tys. żołnierzy, głównie chłopców - stąd nazwa tej części nekropolii.
Ze Lwowa Olga Łozińska (PAP)
oloz/ ap/