Pomnik przypominający o ośmiu żołnierzach NSZ, którzy zginęli 30 sierpnia 1946 r. w obławie zorganizowanej przez UBP i KBW zostanie odsłonięty 1 września przed szkołą podstawową w Łazach – poinformowały w środę władze gminy Jasienica koło Bielska-Białej.
Kamienny obelisk został ufundowany przez Instytut Pamięci Narodowej oraz sympatyków NSZ ze Śląska Cieszyńskiego.
„Wymienieni są na nim polegli żołnierze NSZ pod dowództwem Józefa Rauera +Bajana+. Poza nim to również: Józef Kołodziej +Szybki+, Eugenia Rauer +Szarotka+, Józef Strządała +Zbieg+, a także nieznani z imienia i nazwiska partyzanci o pseudonimach +Żbik+ i +Kruk+. Inskrypcja wspomina o innych bezimiennych żołnierzach NSZ” – podały władze Jasienicy.
„Pomnik upamiętnia Żołnierzy Wyklętych, którzy już po zakończeniu wojny z Niemcami dalej prowadzili walkę o suwerenną i niepodległą Polskę” – podkreśliły władze gminy.
Żołnierze, którzy zginęli w obławie, wchodzili w skład okręgu VII NSZ, którym dowodził mjr Henryk Flame „Bartek”.
Związek Żołnierzy NSZ okręg Śląsk Cieszyński na swojej stronie w internecie opisuje wydarzenia sprzed 74 lat. Wieczorem, 30 sierpnia 1946 r. funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i oddział Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego – łącznie ok. 70 osób - otoczyli w Łazach gospodarstwo Anny Sztwiorok. Kwaterowało tam kilkoro partyzantów NSZ pod dowództwem Józefa Rauera ps. Bajan.
W wyniku dwugodzinnej walki zginęli partyzanci i jeden funkcjonariusz UBP. Ranna została właścicielka gospodarstwa oraz jej córka, również Anna. Obie zostały zatrzymane. Rano, zwłoki partyzantów załadowano na wóz zaprzężony w krowy, którym kazano powozić synowi właścicielki gospodarstwa - 11-letniemu Władysławowi Sztwiorokowi. Odjechał z funkcjonariuszami UBP i KBW. Nie powrócił już do domu, a próby uzyskania informacji o jego losach były nieudane. Prawdopodobnie podzielił los żołnierzy NSZ.
Miejsce pochówku żołnierzy NSZ pozostaje nieznane.
Henryk Flame „Bartek” zaangażował się w konspirację już w 1940 r. Jego organizacja współpracowała z AK. Na przełomie 1943 i 1944 r. oddział ukrył się w lesie. Jesienią 1944 r. Flame został zaprzysiężony w NSZ. W 1945 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej ujawnił się wraz z oddziałem i wstąpił wraz z podkomendnymi do milicji. Realizował rozkazy NSZ i gromadził broń.
Zagrożony aresztowaniem wiosną 1945 r. schronił się w lesie. Jego liczący kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników oddział stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją było demonstracyjne przejście 3 maja 1946 r. przez Wisłę w Beskidach.
Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki, którzy we wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Według ustaleń IPN żołnierzy "Bartka" przewieziono na Opolszczyznę i zamordowano.
Flame zlecił nadzór nad operacją przerzutu swemu zastępcy, Janowi Przewoźnikowi „Rysiowi”, który został zamordowany przez UBP 7 września 1946 r. „Bartek” przeszedł w tym czasie operację nogi. Wobec braku kontaktu z „Rysiem” uciekł śledzącym go ubekom i wrócił w góry. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się w marcu 1947 r. 1 grudnia 1947 r. został zastrzelony przez milicjanta w Zabrzegu.
W 2017 r. Henryk Flame został pośmiertnie awansowany do stopnia majora. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ pat/