Trwa chwilowe zawieszenie broni. Z ponad 200 tys. mieszkańców Warszawę opuszcza tylko 8 tys. osób. Wieczorem kończy się rozejm - niemiecka artyleria ostrzeliwuje Śródmieście. Przedstawiciele Komendy Głównej AK opracowują projekt umowy rozejmowej.
1 października 1944 r., podczas rozejmu i chwilowego zawieszenia broni, ze Śródmieścia przez kontrolowane przez Niemców punkty na ul. Grzybowskiej, Piusa XI, Śniadeckich i Al. Jerozolimskich wychodzi z miasta ok. 8 tys. osób z ponad 200 tys. osób nadal przebywających w mieście.
Gen. Tadeusz Komorowski, ps. "Bór", wyznacza swoich przedstawicieli do rokowań kapitulacyjnych. Są to: przewodniczący płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki, ps. "Heller", ppłk dypl. Zygmunt Dobrowolski, ps. "Zyndram", ppłk Franciszek Herman, ps. "Bogusławski", oraz tłumacz kpt. Alfred Korczyński, ps. "Sas".
Komisja opracowuje projekt umowy dotyczącej zakończenia walk na terenie Warszawy. Wieczorem zakończy się rozejm i Niemcy rozpoczną artyleryjski ostrzał Śródmieścia. Pojedyncze mniejsze potyczki i wymiana ognia trwają jeszcze do rana 2 października.
"Gdy zapadła nad miastem śmiertelna cisza znamionująca początek zawieszenia broni, tłumy wyległy na ulice. Dziwne to było uczucie: iść swobodnie, bez ostrzału przez +pola śmierci+, po których dotąd tańczyły kule karabinowe" - wspominał w 1947 r. poeta Jerzy Braun w "Tygodniku Warszawskim".
Wódz Naczelny gen. Komorowski "Bór" decyduje się na kontynuowanie rozmów kapitulacyjnych z Niemcami 2 października.
"Dalsza walka w Warszawie nie ma już żadnych szans. Zdecydowałem ją skończyć. Warunki kapitulacji gwarantują żołnierzom pełne prawa kombatantów i ludności cywilnej humanitarne traktowanie. Sam iść muszę z żołnierzami do niewoli" - depeszuje "Bór" do sztabu w Londynie i do dowódców okręgów AK w kraju. (PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ miś/