W południe 27 września 1944 r. kapituluje Mokotów. Wbrew deklaracjom o respektowaniu konwencji genewskiej gen. von dem Bacha-Zelewskiego na ul. Dworkowej Niemcy rozstrzeliwują 140 powstańców, którzy wyszli tam z kanałów. Miasto opuszcza też ok. 5 tys. mieszkańców Mokotowa.
27 września 1944 r. SS-Obergruppenführer i generał policji Erich von dem Bach-Zelewski zapewnia, że wzięci do niewoli powstańcy są traktowani zgodnie z postanowieniami konwencji genewskiej. Wie również, że zachodni alianci przyznali im pełne prawa kombatanckie i są oni pełnoprawnymi członkami sił zbrojnych.
Ok. godz. 10 grupa mokotowskich powstańców wychodzi z kanałów włazem przy ul. Dworkowej 1/3. Obok mieści się komenda niemieckiej żandarmerii na powiat warszawski. Policjanci z posterunku Schupo przy ul. Willowej, żandarmi oraz esesmani, którzy obsadzali pobliski Dom Wedla przy ul. Puławskiej, wziętym do niewoli rozkazują uklęknąć przy ogrodzeniu na skraju skarpy. Gdy kilku z nich podejmuje próbę ucieczki, Niemcy otwierają ogień z broni maszynowej. Ginie 119 jeńców, głównie z pułku AK "Baszta".
Kilkanaście godzin później druga grupa 21 żołnierzy AK wychodzi przez właz przy ul. Dworkowej 5. Także oni zostają zamordowani. Tego dnia w obu egzekucjach ginie ok. 140 powstańców, w tym co najmniej kilka kobiet - łączniczki pułku AK "Baszta": Irena Wańkowicz "Zula" (ur. 1925), Zofia Krystyna Wolska "Krysia" (ur. 1925) oraz Teresa Wojciechowska-Szczepańska "Teresa" (ur. 1924).
"W pewnej chwili, kiedy pod płotem było już ustawionych około 90 mężczyzn klęczących twarzą do płotu w trzech szeregach, zauważyłem, że mężczyzna wychodzący z włazu zaczął szamotać się z esesmanami. Esesmani zaczęli go bić i odprowadzili pod dom przy ulicy Dworkowej do płotu pomiędzy nr 3 a 5. W grupie klęczącej pod płotem ktoś zawołał: chłopcy, uciekajcie! Kilku rzuciło się do ucieczki w dół schodków i jeden z nich dobiegł do jeziorka i zaczął płynąć. Jeden z powstańców spod płotu zaczął strzelać do Niemców. Esesmani otworzyli ogień z pistoletów maszynowych, wybili wszystkich powstańców pod płotem oraz uciekających schodkami i płynącego w jeziorku. Pomiędzy zabitymi widziałem kilka kobiet" - zeznawał w 1948 r. świadek Wacław Roszkowski.
O godz. 12 Mokotów kapituluje. Broń składa ok. 2 tys. żołnierzy AK.
Kanałami z Mokotowa na Śródmieście, w rejonie ul. Wilczej, dociera ok. 800 powstańców, z płk. Józefem Rokickim "Karolem" na czele.
Krytyczny wobec kapitulacji gen. Antoni Chruściel "Monter" rozkazuje "Karolowi" powrót ze Śródmieścia na Mokotów. W nocy z 27 na 28 września pułkownik wyrusza z powrotem na Mokotów. Przejście okazuje się jednak niemożliwe - włazy są obstawione przez Niemców, którzy wrzucają do kanałów granaty, toksyczny karbid i zwoje drutu kolczastego.
"W kanałach spędziłem najstraszniejszą dobę mojego życia. Kolumna marszowa została dość szybko z góry, przez włazy, zaatakowana przez Niemców. Nie udało się tej ewakuacji zataić. Niemcy wrzucali karbid w celu gazowania kanału. Przy każdym włazie na terenie przez nich obsadzonych czekali z granatami, które wrzucane były przez włazy. (...) Ludzie nie wytrzymywali psychicznie, wariowali, a prawie przez cały czas szło się, depcząc po zwłokach, w tej mazi" - wspominał Jan Józef Lipski (1926-1991), wybitny publicysta, działacz demokratycznej opozycji w okresie PRL, współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników KOR, a podczas Powstania - strzelec kompanii B1 puku AK "Baszta".
27 września ginie operator filmowy, w latach 30. - kierownik wytwórni filmowej "Sfinks", żołnierz AK Gustaw Kryński, ps. "Kapitan" (ur. 1885).
Po kapitulacji z Mokotowa wyrusza grupa ok. 5 tys. cywilnych mieszkańców. Większość trafia do obozu przejściowego (Dulag 121) w Pruszkowie, niektórym mimo obecności niemieckich konwojentów udaje się jednak zbiec i ukryć na przedmieściach stolicy.(PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ miś/