Uważam, że spokojne dążenie do prawdy i do prawa rodzin, by mieć groby swoich najbliższych, zostanie przez naszych sąsiadów z Ukrainy zrealizowane - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda, pytany o kwestię ekshumacji i prac poszukiwawczych ofiar zbrodni wołyńskiej.
Prezydent został zapytany w Polsat News, dlaczego Polska nie postawi prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu warunku, że pomagamy wam nadal, ale musicie się zgodzić na ekshumacje polskich ofiar Wołynia. „Ekshumacje i poszukiwania przede wszystkim były realizowane. W zeszłym roku byliśmy razem z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim wspólnie w katedrze w Łucku. Tam razem klęknęliśmy przed ołtarzem, na którym upamiętniono ofiary rzezi wołyńskiej, modliliśmy się tam. To był, w moim przekonaniu, ważny gest ze strony głowy państwa ukraińskiego" - odpowiedział Duda.
Jak dodał, „wkrótce potem polskie instytucje otrzymały zgodę na prowadzenie prac poszukiwawczych”. „W tej chwili także są takie wnioski o prace poszukiwawcze, kolejne, między innymi w Hucie Pieniackiej, złożone do odpowiednich obwodowych władz ukraińskich. Prosiłem w trakcie naszego spotkania w Warszawie, w dniu wylotu na szczyt NATO, Wołodymyra Zełenskiego, aby poparł te wnioski i zwrócił się do odpowiednich organów, żeby zostały rozpatrzone pozytywnie” - przekazał Andrzej Duda. Dodał, że prezydent Ukrainy „obiecał, że się tą sprawą zajmie i zainteresuje”.
Andrzej Duda dopytywany, czy to nie jest dobry moment na wysunięcie żądań do strony ukraińskiej w sprawie zbrodni wołyńskiej, odparł: „Wiem, że polityka jest brutalna, ale stawianie ultimatum państwu, które zostało zaatakowane przez Rosję i które dziś broni się przed Rosją, która także mordowała oba nasze narody - ja mam osobiście wątpliwości, czy powinniśmy to robić”.
„Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie wielu rodaków, którzy być może będą mieli inne zdanie. Uważam, że trzeba rozmawiać i że spokojne dążenie do prawdy i do elementarnego prawa rodzin, by mieć groby swoich najbliższych, zostanie przez naszych sąsiadów z Ukrainy zrealizowane, w imię stosunków dobrosąsiedzkich i w imię przyzwoitości” - zaznaczył Duda.
Co roku 11 lipca obchodzona jest rocznica tzw. krwawej niedzieli, ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na polskich mieszkańcach Wołynia i Małopolski Wschodniej. Od 2016 r. dzień ten obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
11 lipca 1943 r. ukraińscy nacjonaliści dokonali ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu. W sumie w latach 1943-45 na Wołyniu, Podolu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską.
Zbrodnia wołyńska jest jednym z najbardziej dramatycznych epizodów II wojny światowej i losów Polaków. W przeciwieństwie do mordów dokonywanych przez okupantów niemieckich i sowieckich ludobójstwo na Wołyniu było często popełniane przez sąsiadów ofiar, których przodkowie przez wiele pokoleń zamieszkiwali wraz z Polakami te same wsie i osady.
W ciągu ponad trzydziestu lat istnienia niepodległej Ukrainy za zgodą jej władz odbyło się sześć ekshumacji pomordowanych Polaków. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych władze sowieckie dokonały kilku ekshumacji w innych miejscach zbrodni. Ciała ofiar przenoszono do zbiorowych mogił na dawnych cmentarzach katolickich lub nekropoliach prawosławnych.(PAP)
Autor: Marcin Jabłoński
mja/ sdd/