Cywia Lubetkin i Rachela Auerbach miały inne charaktery, ale w ich działaniu były konsekwencja, odwaga i chęć poświecenia się dla innych - mówi PAP Rafael Lewandowski, reżyser filmu „Bojowniczki! One walczyły w getcie warszawskim”. „Ich codzienny heroizm był nie mniej odważny, niż ten pomnikowy” - dodał.
W programie tegorocznej akcji społeczno-edukacyjnej „Żonkile” przygotowanej przez Muzeum Historii Żydów Polskich Polin z okazji 81. rocznicy wybuchu Powstania w getcie warszawskim znalazły się m.in. premiery filmowe.
W przededniu rocznicy, w czwartek, Muzeum Polin zaprasza na pokaz specjalny filmu „Bojowniczki! One walczyły w getcie warszawskim” w reżyserii Rafaela Lewandowskiego. Film opowiada o Cywii Lubetkin - jednej z kluczowych postaci Żydowskiej Organizacji Bojowej i bohaterki Powstania w getcie warszawskim oraz Racheli Auerbach - pisarce i dziennikarce, dzięki której po wojnie udało się odnaleźć pierwszą część Podziemnego Archiwum Getta Warszawy, najważniejszego świadectwa Zagłady.
W programie akcji społeczno-edukacyjnej „Żonkile” przygotowanej z okazji 81. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim znalazły się m.in. premiery filmowe.
W rozmowie z PAP Rafael Lewandowski zaznaczył, że długo szukał sposobu na opowiedzenie tej historii. „Lubię opowiadać o wielkiej historii przez pryzmat małych, indywidualnych historii zwykłych ludzi. Dość szybko trafiłem na opowieści o kobietach. Ten wątek bardzo mnie zainteresował, ponieważ uważam, że dotychczas zbyt mało się mówiło o roli kobiet nie tylko w Powstaniu w getcie warszawskim, ale także w wydarzeniach, które doprowadziły do tego powstania. W tej narracji oczywiście był obecny Marek Edelman, ale zapomnieliśmy, że w Żydowskiej Organizacji Bojowej połowę młodych ludzi stanowiły kobiety” – przypomniał.
„Tak trafiłem na historię Cywii Lubetkin. Następnie dowiedziałem się, że tego samego dnia, co ona, na procesie Adolfa Eichmanna zeznawała Rachela Auerbach. Było to dla mnie zaskoczeniem, że tyle lat po tych wydarzeniach, te kobiety żyją i występują na procesie w Izraelu. Zacząłem się zastanawiać, czy mogły się znać, czy możemy wskazać na wspólny mianownik ich losów” – powiedział Lewandowski.
„Rachela była intelektualistką, walczyła piórem, należała do grupy Emanuela Ringelbluma. Cywia nie lubiła pisać i zbyt wiele o sobie opowiadać – była kobietą czynu. Jeszcze przed wojną zaczęła działać w syjonistyczno-lewicowych organizacjach i ruchu kibucowym. Z jednej strony mamy zatem do czynienia z ruchem oporu intelektualnego, a z drugiej – z oporem politycznym i bojowym” – zaznaczył reżyser.
Wskazał także, że w filmie chciał pokazać Powstanie w getcie warszawskim „nie jako czyn romantyczny, mit o młodzieży, która nagle i nie wiadomo skąd, i nie wiadomo jak zaczęła się buntować przeciwko Niemcom, aby umierać godnie”. „Chciałem pokazać, że to jest dalszy ciąg historii, która tak naprawdę zaczęła się jeszcze w 1918 r., tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, ponieważ wielu żydowskich bojowników działało w organizacjach żydowskich w międzywojniu” – dodał. „Już w pierwszych dniach okupacji żydowski upór był wielowarstwowy i wielowymiarowy, a bunt w getcie warszawskim jest kolejnym jego elementem, choć najbardziej tragicznym w całej tej historii” – powiedział.
„W tej historii Cywia i Rachela odegrały niesamowitą i istotną rolę. Poruszyła mnie ich determinacja i konsekwencja. Zaczęła się ona, kiedy były jeszcze nastolatkami, przed wojną i trwała przez całe ich życie” – podkreślił Lewandowski. Przypomniał, że „Rachela tuż po wojnie zaczęła działać na rzecz pamięci o tych, którzy zginęli w powstaniu oraz Holokauście. Cywia w Izreaelu wraz z Icchakiem Cukiermanem założyła kibuc, który kontynuował przedwojenne idee”. „To niesamowite, jak te dwie kobiety do końca swojego życia – zmarły w II połowie lat siedemdziesiątych – prowadziły walkę, tym razem o pamięć i idee” – podkreślił.
Rafael Lewandowski zaznaczył, że „heroizm tych dwóch kobiet nie był bojowy, nie w stylu Pomnika Bohaterów Getta na warszawskim Muranowie, ale bardziej codzienny, w wymiarze ludzkim”. „Chociaż miały zupełnie inne charaktery, do końca życia w ich działaniu była odwaga i chęć poświecenia się dla innych, dla ludzkości” – podkreślił. „Myślę, że ten codzienny heroizm nie jest wcale mniej odważny od tego bojowego” – dodał.
Pokaz filmu odbędzie się o godz. 18 w Audytorium Muzeum POLIN. Następnie zaplanowano spotkanie z reżyserem.
Natomiast w piątek o godz. 10 na stronie polin.pl, kanale Facebook oraz YouTube Muzeum Polin swoją premierę będzie miał film „We mnie żyje pamięć tych, którzy zginęli”. Przybliża on historię trzech strażników żydowskiej pamięci: Emanuela Ringelbluma, twórcy Podziemnego Archiwum Getta Warszawy, wspomnianej już Racheli Auerbach oraz Marka Edelmana, którego gest składania żółtych kwiatów pod pomnikiem Bohaterów Getta stał się początkiem przywracania pamięci o powstaniu z 1943 roku.
Franciszek Bojańczyk z Muzeum Historii Żydów poprzez wirtualny spacer ulicami Warszawy pokaże miejsca ważne w polsko-żydowskiej historii, a także opowie o wysiłku osób, dla których pokazanie prawdy o losie żydowskim w czasie II wojny światowej było niejednokrotnie ważniejsze niż ich własne życie.
Tytuł filmu jest cytatem ze słów Racheli Auerbach przytoczonych w artykule dr Karoliny Szymaniak „Kapkę uparta: Rachela Auerbach cz. 1”. Jest on dostępny w zasobach Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma.
Powstanie w getcie warszawskim wybuchło 19 kwietnia 1943 r. i trwało do 16 maja 1943 r. Było pierwszym miejskim powstaniem w okupowanej Europie. W nierównej, trwającej prawie miesiąc, walce słabo uzbrojeni bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej oraz Żydowskiego Związku Wojskowego stawili opór żołnierzom z oddziałów SS, Wehrmachtu, Policji Bezpieczeństwa i formacji pomocniczych. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ wj/