Czternasty odcinek cyklu "Nie tylko Ulmowie" opowiada o rodzinie Lechów. W ich gospodarstwie przebywało czasami nawet dwudziestu żydowskich uciekinierów. Film "Uciekł z płonącego domu" jest już dostępny na kanale IPNtv.
Podczas II wojny światowej czteroosobowa rodzina Lechów - składająca się z ojca rodziny, Franciszka, jego żony Katarzyny oraz córki i syna Jana - mieszkała w przysiółku Wólka, obok wsi Gołuchów w gm. Chmielnik, Kreis Busko, dystrykt Radom. Posiadali tam niewielkie, ok. 2-hektarowe gospodarstwo, które znajdowało się na uboczu, na skraju lasu.
Od końca 1942 r. Lechowie udzielali schronienia oraz pomocy żywnościowej grupie Żydów zbiegłych z gett i skupisk żydowskich takich jak Chmielnik, Kije czy Piotrkowice niszczonych przez niemieckie władze okupacyjne w 1942 r. w ramach "Aktion Reinhardt". "Żydom przebywającym u Lechów pomagali również mieszkańcy okolicznych wiosek, a niektórzy, jak rodzina Boberków czy Kaszubów, także ukrywali Żydów" - napisał dr Tomasz Domański w artykule wykorzystanym w filmowej narracji dotyczącej rodziny Lechów.
Wśród ratowanych przez Lechów byli m.in. Wiśliński z żoną i dziećmi, Markowiecki z dwoma synami oraz Szmul Fisz. "Od czasu do czasu do Lechów przychodziła rodzina Szulima Markowickiego, która przebywała przez parę dni i odchodziła. Kilka dni u Lechów przechowywali się także Żydzi z Jędrzejowa. Jednorazowo w gospodarstwie chroniło się od kilku do kilkunastu Żydów, a bywało, że nawet powyżej dwudziestu" - czytamy w artykule.
O obecności Żydów u rodziny Lechów dowiedzieli się Niemcy. Jak zaznaczył dr Tomasz Domański, "do dziś nie wiadomo, skąd mieli wiedzę o tym fakcie". "Czy powiedział im o tym zatrzymany i torturowany przez Niemców jeden z Żydów czy może partyzant" - dodał. 11 czerwca 1943 r., około godziny 17, niemieckie siły policyjne złożone z około 20 żandarmów z Jędrzejowa i Chmielnika oraz policji "granatowej" z Kij otoczyły zabudowania Lechów; żandarmi ostrzelali je i podpalali.
W wyniku ataku zginęło dwanaścioro Żydów spalonych żywcem w zabudowaniach lub zastrzelonych w ich pobliżu, w tym żona Wiślińskiego, mężczyzna o imieniu Chyl i jego siostra Hanka. Większość ofiar zginęła w podpalonej stodole. Kilku Żydom udało się zbiec, jednak całe gospodarstwo uległo spaleniu.
Następnie żandarmeria niemiecka szukała w polu ukrywających się Żydów. Chcieli przy tym zastrzelić Franciszka Lecha, który pracując w gospodarstwie z pewnej odległości obserwował całe zdarzenie. "Udało mu się uniknąć śmierci głównie dlatego, iż żandarmi nie wiedzieli, że jest on właścicielem gospodarstwa. Wcześniej jeszcze, tuż przed akcją żandarmi niemieccy nakazali oddalić się córce i żonie Katarzynie, które także przebywały w polu i nie zostały przez nich rozpoznane, jako ci, którzy ukrywają Żydów" – zaznaczył dr Domański. Śmierci uniknął również czternastoletni syn Franciszka, który ostrzeliwany, uciekł z płonącego mieszkania.
15 czerwca 1943 r. policjanci niemieccy znów przyjechali do Wólki w celu odnalezienia ukrywających się Żydów. Jak dowiadujemy się z artykułu, w czasie tej akcji zastrzelili brata Franciszka, Wojciecha Lecha, ponieważ znajdował się przy pogorzelisku.
"Więcej rodzina Lechów nie była represjonowana ponieważ rozeszła się po okolicy wieść, że Niemcy zabili właściciela tego budynku, który ukrywał Żydów. Zamordowani Żydzi z polecenia niemieckiego zostali pogrzebani na miejscu kaźni, natomiast Wojciecha Lecha zakopano najpierw w pobliżu kopca z ziemniakami, gdzie patrol rowerowy go zastrzelił, następnie po miesiącu Franciszek Lech odkopał zwłoki brata i pochował na własnej łące" - czytamy.
Po odjeździe żandarmów Lechowie na krótko udali się do wsi Górki w gm. Kliszów do rodziny żony Katarzyny. Następnie - aż do nadejścia zimy - rodzina schroniła się w lesie włoszczowickim, ponieważ ze strachu przed Niemcami nikt nie chciał im pomóc. Dopiero później pomógł im sołtys nazwiskiem Kasza, który zdobył dla nich kenkarty. Schronili się również u Bolesława Laska oraz Pawłowskich w Gołuchowie, gdzie doczekali zakończenia wojny.
Członkowie rodziny Lechów nie zostali odznaczeni Medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Kolejne odcinki cyklu "Nie tylko Ulmowie" prezentowane będą do końca maja w każdy piątek o godzinie 10. Dotychczas opublikowano m.in. filmy: "Czerwone korale" o rodzinach Gądków, Kucharskich, Książków i Nowaków z Wolicy i Wierzbicy k. Miechowa, "Ukrywani uciekli, gospodarze zabici" o rodzinie Balawendrów z Zalesia k. Lubaczowa, "Bunkier pod łóżkiem" o rodzinie Kobylców z Michałkowic k. Katowic oraz "Ukryli osiemnastu Żydów" o rodzinie Andrzejczyków, "Ocaliła 200 Żydów" o Zofii Klemens, a także "Anna i Sara" o Annie Bogdanowicz i "…bo dawał Żydom chleb" o Tadeuszu Nowaku.
Naukowcy oceniają, że Niemcy w czasie II wojnie światowej zamordowali za pomoc Żydom około tysiąca Polaków. Dzięki heroicznej działalności wielu mieszkańców Polski udało się uratować kilkadziesiąt tysięcy polskich obywateli pochodzenia żydowskiego.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ dki/