
Według ekspertów kremlowska kampania dezinformacyjna mająca usprawiedliwić wojnę zaczęła się na długo przed 24 lutego 2022 roku. Jej głównym celem było zrzucenie na Kijów winy za konflikt i przekonanie świata, że Ukraina nie jest prawdziwym państwem, tylko częścią Rosji.
Eksperci, z którymi rozmawiała PAP, przypomnieli, że trzy lata temu, bez żadnych wątpliwości agresorem była Rosja, a nie Ukraina, choć nowa amerykańska administracja prezydenta Donalda Trumpa powtórzyła w tej kwestii narrację Kremla. Jak podał brytyjski dziennik "Financial Times", USA zaprotestowały przeciwko nazwaniu Rosji agresorem w oświadczeniu największych gospodarek świata G7. Sam Trump 18 lutego podczas konferencji prasowej, powiedział, że „Ukraina nie powinna była zaczynać wojny”, i że mogła osiągnąć porozumienie.
W podobny sposób wypowiadał się wielokrotnie prezydent Rosji Władimir Putin, m.in. w rozmowie z amerykańskim dziennikarzem Tuckerem Carlsonem w lutym 2024 roku, kiedy stwierdził: „to oni (Ukraina - PAP) rozpoczęli wojnę w 2014 roku. Naszym celem jest powstrzymanie tej wojny. I nie rozpoczęliśmy wojny w 2022 roku”.
Rosyjska agencja informacyjna RIA Nowosti wbrew faktom twierdziła, że nie prowadzono żadnych ataków rakietowych na miasta oraz krytyczną infrastrukturę, a ukraińska armia opuszczała swoje pozycje i porzucała broń.
Nad nagłośnieniem propagandowej narracji o wojnie „sprowokowanej przez Ukrainę” rosyjscy propagandyści pracowali na długo przed inwazją z 2022 roku. Olena Churanowa z ukraińskiego serwisu fact-checkingowego StopFake w rozmowie z PAP stwierdziła, że operacje dezinformacyjne przeciwko Ukrainie Kreml prowadził już przed Euromajdanem, czyli przed 2013 rokiem. „Natomiast narracja, że Ukraina nie jest pełnoprawnym państwem, pochodzi z czasów ZSRR” – powiedziała. Wtedy radzieccy historycy „zniekształcali wszystkie momenty w historii Ukrainy, w których próbowała wzmocnić swoją państwowość i prowadzić odrębne życie od Rosji” – dodała.
Jak podkreślił w rozmowie z PAP dr Jakub Olchowski z Instytutu Europy Środkowej, Rosjanie nie traktują Ukrainy jako odrębnego, suwerennego państwa i m.in. tym tłumaczyli „operację specjalną" - jak dla potrzeb swojej propagandy nazwali pełnoskalową wojnę z lutego 2022 roku.
Olchowski wskazał, że powodem ataku Rosji była chęć „odbudowania mocarstwowej pozycji”. „Ukraina w rosyjskiej myśli politycznej i geopolitycznej uważana jest za nieodłączną część Rosji, a nie odrębny byt” – powiedział. I dodał, że z punktu widzenia Moskwy ma ona ogromne znaczenie ekonomiczne, demograficzne oraz geopolityczne.
Churanowa podkreśliła z kolei, że główną linię dezinformacyjną nakreślił sam Putin w artykule „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców” opublikowanym w 2021 roku. Przypomniała tezę powtórzoną przez prezydenta Rosji, że „Ukraina nie jest prawdziwym krajem, że ukraiński język i kultura nie istnieją, a Ukraińcy są braćmi Rosjan, którzy powinni być razem”. W przestrzeni informacyjnej pojawiły się także fałszywe narracje, jakoby ziemie wschodniej i południowej Ukrainy były „odwiecznie rosyjskie”.
Według ukraińskiej ekspertki kolejnym tematem kremlowskiej propagandy mającym usprawiedliwić wojnę były rzekome zbrodnie popełniane przez Ukrainę w Donbasie. „Kreml twierdził, że musi ratować swoich ludzi” – powiedziała. Olchowski dodał, że Rosja zarzucała Ukrainie nieprzestrzeganie – pod wpływem Zachodu, w tym głównie USA – porozumień z Mińska.
W marcu 2022 roku Ministerstwo Obrony Rosji opublikowało na Telegramie dokumenty, które rzekomo były dowodem na planowaną przez Ukrainę inwazję w Donbasie. FakeHunter PAP zweryfikował wówczas tę informację i okazało się, że dokumenty w ogóle nie dotyczyły Donbasu, tylko regularnych, wspólnych obozów szkoleniowych armii ukraińskiej i rezerwistów. Podobnie było z narracją, jakoby Ukraina bombardowała „swój naród” w Donbasie. Prezentowaniem fałszywych twierdzeń Kremla i rosyjskich separatystów zajęła się m.in. francuska dziennikarka Anne-Laure Bonnel.
Churanowa przypomniała, że rosyjska propaganda od początku wojny uderzała także w ukraiński rząd i głosiła, że Ukraina „została przejęta przez przestępczy reżim, narzucający nazistowskie wartości, w drodze zamachu stanu”. Teza o „obronie przed nazizmem” przewijała się w rosyjskiej propagandzie od wielu lat. Często łączono ją z zarzucaniem Ukrainie rzekomych zbrodni wojennych i ludobójstwa w Donbasie.
Na samym początku pełnoskalowej wojny Rosja starała się także przy pomocy swoich tub propagandowych przekonać światową opinię publiczną, że prowadzi jedynie działania humanitarne, rozpowszechniając m.in. fałszywą informację o przyjęciu 5 milionów ukraińskich uchodźców. Kremlowscy propagandyści dostosowywali także swoje narracje do innych, nie tylko ukraińskich odbiorców. „Polacy wciąż słyszeli o rzezi wołyńskiej i niewdzięczności Ukraińców, za to Niemcy o konieczności normalizacji stosunków gospodarczych z Rosją” – stwierdził dr Olchowski.
Churanowa oceniła w rozmowie z PAP, że Kreml nie był przygotowany na długotrwałą wojnę informacyjną. „Spodziewali się blitzkriegu i szerokiego poparcia wśród Ukraińców. Kiedy to się nie udało, wówczas zmieniła się nieco ich narracja” – dodała.
Niektóre prorosyjskie profile w mediach społecznościowych zaczęły udowadniać, że wojny w ogóle nie ma, że jest jedynie medialnym wymysłem, bo Moskwa nie bombarduje ukraińskich miast, w tym Kijowa. Rosyjska agencja informacyjna RIA Nowosti wbrew faktom twierdziła, że nie prowadzono żadnych ataków rakietowych na miasta oraz krytyczną infrastrukturę, a ukraińska armia opuszczała swoje pozycje i porzucała broń. Podobnie brzmiała niedawna wypowiedź Trumpa, który podczas konferencji prasowej w Mar-o-Lago ocenił, że choć Rosja jest zdolna zniszczyć 100 proc. ukraińskich miast, w tym Kijów, „nie ma takiego zamiaru” i na razie atakuje „tylko 20 proc.”.
Kiedy wojna się przedłużała Rosjanie skupili się na twierdzeniu, że Ukraina nie potrzebuje pomocy, „Powtarzano, że dostarczana jej broń jest kradziona i sprzedawana, a mobilizacja to przestępstwo przeciwko Ukraińcom, któremu należy się przeciwstawić” – powiedziała ukraińska ekspertka.
Jak podsumował Olchowski, „Ukraina jest osobistą obsesją Putina” i właśnie dlatego tematem przewodnim rosyjskiej dezinformacji stała się teza o nieistnieniu ukraińskiego państwa. „A także ukraińskiego narodu i ukraińskiej tożsamości. To >>wymysły nacjonalistów i wynik intryg Zachodu<<. Ukraina ma wrócić pod skrzydła matuszki Rosji” – powiedział. (PAP)
mrb/ jpn/