Przed warszawskim sądem okręgowym rozpoczął się w środę proces autolustracyjny byłego szefa NFOŚiGW Kazimierza Kujdy, któremu prokurator IPN zarzuca kłamstwo w oświadczeniu dot. współpracy z SB. Nie byłem współpracownikiem organów represji PRL; nikogo nie skrzywdziłem - zapewnił Kujda.
Były prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej sam wystąpił o wszczęcie tego postępowania, po doniesieniach medialnych w 2019 r. o jego rzekomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.
W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces w tej sprawie. Prokurator IPN Piotr Dąbrowski wniósł o stwierdzenie, że Kujda złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Według IPN Kujda był współpracownikiem SB, czego nie zawarł oświadczeniu złożonym w 2006 r.
W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces w tej sprawie. Prokurator IPN Piotr Dąbrowski wniósł o stwierdzenie, że Kujda złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Według IPN Kujda był współpracownikiem SB, czego nie zawarł oświadczeniu złożonym w 2006 r.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Kujda w grudniu 1979 r. podpisał zobowiązanie do współpracy. Według IPN podczas spotkań z funkcjonariuszem SB Kujda przekazywał informacje o wyjazdach zagranicznych. Częściowo prawdziwość tych doniesień mieli potwierdzić jego koledzy, z którymi przebywał w krajach Europy Zachodniej.
Kujda zapewnił środę przed sądem, że złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne. W krótkich wyjaśnieniach oświadczył, że nie był współpracownikiem organów represji w okresie PRL. "Z osobami, które później okazały się funkcjonariuszami SB zetknąłem się na okoliczność czynności paszportowych. Miało to miejsce kiedy studiowałem i wyjeżdżałem do krajów nazywanych wtedy kapitalistycznymi Europy Zachodniej" – mówił Kujda.
Zaznaczył, że w tamtych czasach odbieranie i oddawanie paszportu były rutynowymi czynnościami, które należało wykonywać osobiście w urzędach znajdujących się w budynkach milicji. "Ja na zadawane pytania udzielałem odpowiedzi nieprawdziwych. Zatajałem rzeczywiste cele wyjazdu. Zatajałem także rzeczywiste wydarzenia, które miały miejsce podczas wyjazdu. Moje odpowiedzi miały charakter neutralny i wprowadzały w błąd tych, którzy mnie pytali" – wyjaśniał Kujda.
Zauważył, że podczas przepytywań był szykanowany i szantażowany m.in. fałszywymi faktami dotyczącymi jego rzekomej współpracy ze służbami specjalnymi krajów zachodnich. "Przez 40 lat nie miałem najmniejszej wiedzy, że założono mi dokumentację tajnego współpracownika. Nie podpisałem zobowiązania do współpracy, nie miałem także najmniejszej wiedzy, że nadano mi pseudonim. Oczywiście nigdy żadnego pseudonimu nie używałem" – mówił Kujda.
"Przez 40 lat nie miałem najmniejszej wiedzy, że założono mi dokumentację tajnego współpracownika. Nie podpisałem zobowiązania do współpracy, nie miałem także najmniejszej wiedzy, że nadano mi pseudonim. Oczywiście nigdy żadnego pseudonimu nie używałem" – mówił Kazimierz Kujda.
Oświadczył przy tym, że nigdy nikogo nie skrzywdził.
Sąd odczytał też w środę wyjaśnienia Kujdy składane w postępowaniu prokuratorskim w tej sprawie w styczniu i w marcu 2020 r. W zeznaniach tych Kujda szczegółowo opisywał swoje kontakty z funkcjonariuszem SB ppor. Tadeuszem Wielgórskim.
W zeznaniach tych Kujda wyjaśniał, że w 1979 r. funkcjonariusze SB podając się za jego rodzinę podstępem zwabili go na spotkanie. Jak relacjonował, mężczyźni po zatrzymaniu zaprowadzali go do Hotelu Forum proponując mu współpracę. "Ja tej propozycji zdecydowanie odmówiłem. Ten funkcjonariusz powiedział, że rozumie, że nie będzie ze mnie współpracownika, ale musi wykazać się przed swoimi przełożonymi i poprosił mnie o napisanie oświadczenia.(...) To ja sporządziłem oświadczenie" – mówił prokuratorom Kujda.
Wskazywał przy tym, że zawarta w treści tego oświadczenia mowa o dialogu nie była żadnym zobowiązaniem do współpracy, ale miał na myśli spotkania niezbędne w celu odbioru i zdania paszportu. Podkreślił, że w oświadczeniu była też mowa o dialogu dotyczącym gospodarki energetycznej, którą nigdy się nie zajmował. Określił to jako "pic".
"Ja na żadną formę zobowiązania do współpracy nigdy bym się nie zgodził, żadna cena i żadne wydarzenie nie skłoniłyby mnie do podjęcia współpracy z SB.(…) Wyszedłem z hotelu z ulgą i przeświadczeniem, że walkę z SB-kami wygrałem i że nie będzie ze mnie żadnego współpracownika" – mówił Kujda.
"Ja na żadną formę zobowiązania do współpracy nigdy bym się nie zgodził, żadna cena i żadne wydarzenie nie skłoniłyby mnie do podjęcia współpracy z SB.(…) Wyszedłem z hotelu z ulgą i przeświadczeniem, że walkę z SB-kami wygrałem i że nie będzie ze mnie żadnego współpracownika" – mówił Kazimierz Kujda.
Kazimierz Kujda był bliskim współpracownikiem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, przez lata kierował NFOŚiGW, a także związaną z partią spółką Srebrna. Pierwsze doniesienia medialne dotyczące współpracy Kujdy ze Służbą Bezpieczeństwa pojawiły się na przełomie stycznia i lutego 2019 r. Sprawę, przedstawiając m.in. zawartość teczek, opisali dziennikarze "Gazety Wyborczej" i portalu Onet; także "Rzeczpospolita" podała, że Kujda "widnieje w jawnym już inwentarzu IPN jako tajny współpracownik o pseudonimie Ryszard, który współpracę miał rozpocząć w 1979 r. w Siedlcach". Według podanych informacji w 2002 r. jego teczka trafiła do zbioru zastrzeżonego IPN.
Po tych doniesieniach Kujda oświadczył, że nigdy nie podjął współpracy z SB, która doprowadziłaby do czyjejś krzywdy. Przyznał, że mógł "podpisać jakieś dokumenty", ubiegając się o wyjazd za granicę. Ostatecznie Kujda podał się do dymisji i złożył wniosek o autolustrację.
Warszawski sąd okręgowy zdecydował o wszczęciu postepowanie lustracyjnego wobec Kujdy w kwietniu 2019 r. Po przeprowadzeniu przez Biuro Lustracyjne IPN postępowania w październiku 2020 r. do sądu trafiło stanowisko śledczych w tej sprawie. Prokurator wniósł o stwierdzenie złożenia niezgodnego z prawda oświadczenia lustracyjnego przez Kujdę.
Z kolei sam Kujda konsekwentnie zaprzecza współpracy z SB. Twierdzi, że został publicznie pomówiony i w związku z tym domaga się oczyszczenia z tego zarzutu.
Termin kolejnej rozprawy w tej sprawie został wyznaczony na 27 maja. Sąd ma wtedy przesłuchać trzech świadków w tym funkcjonariusza SB, który kontaktował się z Kujdą. (PAP)
Autor: Mateusz Mikowski
mm/ robs/