Sędzia, który nie kieruje się sprawiedliwością, tak jak to się działo w sprawie Grzegorza Przemyka, staje się sam narzędziem bezprawia. Nigdy nie jest za późno na sprawiedliwość, jesteśmy to winni ofiarom represji stanu wojennego – mówi PAP rzecznik IPN dr Rafał Leśkiewicz.
Polska Agencja Prasowa: Czy pierwszy proces w sprawie morderstwa Grzegorza Przemyka można uznać za typowy dla okresu stanu wojennego spektakl sądowy?
Dr Rafał Leśkiewicz: Proces ten nie miał nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości. W wyniku bezprawnych działań Służby Bezpieczeństwa skazano załogę karetki pogotowia ratunkowego, która przewoziła Grzegorza Przemyka z komisariatu MO przy ulicy Jezuickiej w Warszawie do szpitala. Dość powiedzieć o jednym z poleceń ówczesnego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka: "Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze”, które zostało przez podległe mu służby "skrupulatnie" wykonane. Cel władz został osiągnięty: skazano niewinnych ludzi, a uwolniono od odpowiedzialności milicjantów - sprawców pobicia Przemyka.
PAP: Jakimi kryteriami kierowały się władze, dobierając sędziów do spraw mających ukryć morderstwa dokonane przez funkcjonariuszy reżimu?
Dr R. Leśkiewicz: Sprawy sądowe, których celem było ukrycie faktycznego przebiegu zbrodni, pozostawały w ścisłym zainteresowaniu władz, i – jak pokazuje sprawa Przemyka - czuwano, by efekt procesu odpowiadał ich oczekiwaniom. Przebieg procesu w sprawie Przemyka był przedmiotem regularnych raportów Służby Bezpieczeństwa kierowanych do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Zauważmy, że wyrok wobec sanitariuszy uprawomocnił się w pierwszej instancji, nie złożono bowiem żadnych środków zaskarżenia. Okoliczność ta stanowi dopełnienie obrazu "socjalistycznej praworządności".
PAP: Prokuratorzy prowadzą obecnie blisko 200 śledztw dotyczących bezprawia sądowego stanu wojennego, takiego jak sprawa Przemyka. Czy na ich podstawie możemy zarysować, jaką rolę odgrywał „wymiar sprawiedliwości” w ramach systemu władzy po 13 grudnia?
Dr R. Leśkiewicz: Szczególną rolę odegrały sądy wojskowe. Stosując przepisy dekretu o stanie wojennym, skazały 5681 osób. Prokuratorzy zbadali dotąd kilkaset takich spraw i na podstawie poczynionych w nich ustaleń możemy formułować wnioski zarówno co do roli, jaką sądownictwu wojskowemu przypisali autorzy stanu wojennego, jak też co do tego, jak owa rola została odegrana. Należy zwrócić uwagę, iż ustawodawstwo stanu wojennego dało sądownictwu wojskowemu prawo orzekania w sprawach osób cywilnych. Reżim uznał, iż sądy wojskowe, bardziej niż powszechne, będą wypełniały dyspozycje, których celem była obrona ustroju.
Bezprawne orzeczenia łamały życie, nie tylko skazanym, ale też ich rodzinom i bliskim, przekreślając plany na przyszłość. Można zatem powiedzieć, iż zapadłe wobec tych osób wyroki dobitnie dokumentują ludzką krzywdę wyrządzoną w imię ideologii narzuconej przez władze państwowe.
Założenie to okazało się trafne. Działalność sądownictwa wojskowego ukierunkowana została przede wszystkim na zlikwidowanie jakichkolwiek form oporu społecznego i pozbawienie społeczeństwa podstawowych praw i wolności obywatelskich. Sądy wojskowe stały się jednym z ogniw represji, które objęły znacznie szersze kręgi niż tylko opozycja polityczna. Przed sądami stawiano każdą osobę, która w jakikolwiek sposób wyrażała sprzeciw wobec reżimu. Chodziło nie tylko o karanie zachowań nieprzychylnych władzy, ale także wymuszanie posłuszeństwa i przyzwolenia na realizację zamierzeń reżimu. Cele te formułował też Sąd Najwyższy, który w jednym z wyroków wydanych w 1982 r. stwierdzał: „Jest rzeczą niewątpliwą, że zwłaszcza w okresie stanu wojennego, wprowadzonego w celu zaprowadzenia w kraju ładu, poszanowania prawa i legalnych władz, wszelkie działania judzące przeciw władzy należy bezwzględnie karać w imię nadrzędnego interesu państwa”.
Bezprawne orzeczenia łamały życie, nie tylko skazanym, ale też ich rodzinom i bliskim, przekreślając plany na przyszłość. Można zatem powiedzieć, iż zapadłe wobec tych osób wyroki dobitnie dokumentują ludzką krzywdę wyrządzoną w imię ideologii narzuconej przez władze państwowe. Tezę tę potwierdzają orzeczenia SN uniewinniające skazanych, które zapadły po 1989 r., w następstwie rewizji nadzwyczajnych. W wyrokach tych Sąd Najwyższy stwierdzał, że „skazanie nie znajdowało uzasadnienia w prawie”.
Prokuratorzy dotarli do opinii władz na temat dyspozycyjnych sędziów: „w okresie stanu wojennego wyraził pełną gotowość do obrony zdobyczy socjalizmu”, „z powodzeniem realizuje w praktyce wskazania partii w dziedzinie umacniania praworządności i porządku”, „w pełni popiera politykę partii i rządu, co w szczególności wykazał w okresie stanu wojennego w kraju”, „w ferowanych wyrokach dawał prymat temu wszystkiemu, co służyło umacnianiu socjalistycznych struktur państwa”, „z całym zaangażowaniem orzeka w sprawach o charakterze politycznym”, „oddziaływał skutecznie na podległych mu sędziów, a stąd też orzeczenia wydane pod jego przewodnictwem zawsze uwzględniały wymogi stanu wojennego”.
PAP: Jakie wyroki zapadały wobec oskarżanych o sprzeciw wobec reżimu?
Dr R. Leśkiewicz: Na karę trzech lat więzienia skazano osobę, która w 1982 r., w trakcie podróży pociągiem, wypowiadała się krytycznie o PZPR. Miały świadczyć o tym m.in. słowa: „czerwoni”, „czerwone pyski”, „cierpienie przez czerwonych”. Sąd uznał, że oskarżony „publicznie poniżał istniejący ustrój polityczno-prawny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, wyszydzając Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą i jej członków”. Wyrok zapadł, mimo że ówczesne prawo nie zakładało sankcji za krytykowanie PZPR i jej działaczy.
W 1982 r. na karę czterech lat pozbawienia wolności skazano 23-letniego mieszkańca Gdańska za odręczne namalowanie na ścianach budynków jednej z ulic napisów „Precz z komuną”. Sąd uznał, iż w ten sposób oskarżony „poniżał ustrój PRL”.
Kara czterech lat pozbawienia wolności została wymierzona pracownikowi jednego z przedsiębiorstw Trójmiasta, który 14 grudnia 1981 r. w gabinecie dyrektora przedsiębiorstwa, w obecności innych pracowników, oświadczył, że „przewodniczący WRON gen. Wojciech Jaruzelski jest wątpliwej jakości premierem, a postanowienia WRON nie mogą dotyczyć jego, jak i związku Solidarność, bo są bezprawne”. Sąd uznał, że wypowiedź ta mogła wywołać niepokój publiczny i rozruchy, ponadto sprawca „lżył naczelne organy państwowe”.
Karę trzech i pół roku więzienia wymierzono księdzu, który w kazaniu podczas mszy w kościele jednej z parafii Pomorza Zachodniego, odnosząc się do PZPR, mówił, że to „partia, która mieni się być robotniczą”, a o powołanej po wprowadzeniu stanu wojennego Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego: „Wojskowa Rada – jak to brzmi ironicznie – Ocalenia Narodowego”. Nawoływał też: „Musimy przemoc nazywać przemocą, musimy powiedzieć, że niewola jest niewolą”. Z potępieniem sądu spotkały się słowa duchownego: „Nie mamy zaufania do tych, którzy mieli bronić narodu, a mundury swoje splamili braterską krwią”. Sędziowie w uzasadnieniu wyroku podkreślili, że ksiądz „obrażał mundur żołnierza, zwracając się podczas mszy do zebranych wiernych, a więc do tych, których synowie, bracia i mężowie pełnią ofiarnie trudną i odpowiedzialną służbę w warunkach stanu wojennego”.
Prokuratorzy wnieśli dotąd 10 aktów oskarżenia przeciwko 15 osobom. Wystąpili także do Sądu Najwyższego o podjęcie uchwał zezwalających na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej 37 byłych sędziów i prokuratorów, którym przysługuje immunitet. Bez uzyskania wymaganego zezwolenia na ściganie tych osób nie można prowadzić wobec nich postępowania karnego. Prowadzone są obecnie śledztwa przeciwko 58 osobom, którym przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstw, w pozostałych śledztwach nie wydano postanowień o przedstawieniu zarzutów, nie są one zatem prowadzone przeciwko określonym osobom.
PAP: Czy w świetle obecnego prawa możliwe jest rozliczenie działań sędziów stanu wojennego podejmujących wyroki na „polityczne zamówienie”, tak jak w przypadku sprawy Przemyka?
Dr R. Leśkiewicz: Prokuratorzy wnieśli dotąd 10 aktów oskarżenia przeciwko 15 osobom. Wystąpili także do Sądu Najwyższego o podjęcie uchwał zezwalających na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej 37 byłych sędziów i prokuratorów, którym przysługuje immunitet. Bez uzyskania wymaganego zezwolenia na ściganie tych osób nie można prowadzić wobec nich postępowania karnego. Prowadzone są obecnie śledztwa przeciwko 58 osobom, którym przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstw, w pozostałych śledztwach nie wydano postanowień o przedstawieniu zarzutów, nie są one zatem prowadzone przeciwko określonym osobom.
Sąd Najwyższy rozpoznał dotąd prawomocnie pięć wniosków o uchylenie immunitetów sędziów, wyrażając zgodę na ściganie byłych sędziów, co otwiera prokuratorom drogę do dalszych działań procesowych. Pozostałe wnioski oczekują na rozpoznanie.
W marcu 2023 r. Sąd Najwyższy uchylił jednak jedną z prawomocnych decyzji, podjętą przez Sąd Najwyższy w 2021 r., wyrażającą zgodę na ściganie karne byłego sędziego tegoż Sądu. Uchylając prawomocne rozstrzygnięcie, SN odroczył jednocześnie rozpoznanie tej sprawy do czasu rozstrzygnięcia przez skład siedmiu sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej zagadnienia prawnego, wynikłego przy rozpoznaniu wniosku o uchylenie immunitetu innego sędziego, którego dotyczył wniosek prokuratora.
W tej sprawie SN powziął wątpliwość, czy w obowiązującym stanie prawnym zniesiona jest bezprawność zachowania sędziego polegającego na wydaniu orzeczenia, co podlega ocenie w toku postępowania w przedmiocie wyrażenia zgody na pociągnięcie tegoż sędziego do odpowiedzialności karnej. Innymi słowy, czy czyn polegający na wydaniu wyroku, który - zdaniem prokuratora - nosi cechy bezprawności, w aktualnym stanie prawnym nie zawiera elementu stanowiącego o jego przestępności, a tym samym nie jest możliwe pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej.
Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przedstawiła SN obszernie uzasadnione stanowisko co do braku przeszkód prawnych w uzyskaniu wymaganej zgody na ściganie sędziego za bezprawne działanie związane z wydaniem wyroku. Aktualnie oczekiwane jest rozstrzygnięcie tej kwestii przez skład siedmiu sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN.
PAP: Jeśli ten pogląd zmaterializowałby się w uchwale sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, jakie byłyby jego skutki?
Dr R. Leśkiewicz: Oznacza to, że nie będzie możliwe pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego za wydane orzeczenie, nawet jeśli będzie ono oczywiście bezprawne, bowiem sędziego będzie w tym zakresie chronił immunitet. Poczekajmy na uchwałę sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, której spodziewamy się w maju.
Pokrzywdzeni w czasie stanu wojennego nie dostali szansy, by ich sprawy zostały rozpoznane bezstronnie, a zatem sprawiedliwie. Idea sprawiedliwości spełnia się wszak przez działanie sędziów, którzy posiadają władzę nad najcenniejszymi dobrami człowieka. Sędzia, który nie kieruje się sprawiedliwością, tak jak to się działo w sprawie Przemyka, staje się sam narzędziem bezprawia. Nasze działania zmierzają ku temu, by owo bezprawie stanu wojennego było przedmiotem oceny niezawisłych sądów. Nigdy bowiem nie jest za późno na czynienie sprawiedliwości, jesteśmy to winni ofiarom represji okresu stanu wojennego w Polsce.
Wyrażone przez SN wątpliwości prawne co do podstaw prawnych ścigania bezprawnych działań sędziów rozpoznających w okresie stanu wojennego sprawy oskarżonych, którzy zostali skonfrontowani z ówczesnym wymiarem sprawiedliwości tylko dlatego, że wyrażali poglądy odbiegające od wymaganych przez władze państwowe, mogą wywołać niepewność co do możliwości skutecznego dalszego prowadzenia spraw tej kategorii.
Dziś demokratyczne państwa wyrażają głęboki sprzeciw, gdy w krajach - które tego przymiotu są pozbawione - zapadają wyroki skazujące obywateli za wyrażanie poglądów, głoszenie prawdy, czy uprawnioną krytykę władz. Pamiętamy taką właśnie reakcję władz i opinii publicznej w Polsce na skazanie przez białoruski sąd, w lutym tego roku, na karę 8 lat więzienia Andrzeja Poczobuta – działacza polskiego na Białorusi. Premier stwierdził, że był to „nieludzki wyrok” za „odważne pokazywanie prawdy”. Można w tym kontekście sformułować retoryczne pytanie, jak należy oceniać wyroki zapadłe wobec tysięcy osób w okresie stanu wojennego, i czy mamy prawo oczekiwać, że przyjmujące wówczas formy bezprawia represje staną się przedmiotem oceny sądów.(PAP)
Rozmawiali: Michał Szukała, Maciej Replewicz
Autorzy: Michał Szukała, Maciej Replewicz
szuk/ mr/ skp/