Sąd w Twerze, który rozpatruje skargę Stowarzyszenia Memoriał na demontaż z byłej siedziby NKWD w tym mieście tablicy upamiętniającej ofiary zbrodni katyńskiej, dołączył do akt sprawy dokumenty, świadczące o tym, że obywatele polscy zostali zabici w tym gmachu.
Poinformował o tym w poniedziałek PAP adwokat Władimir Triegubow, który reprezentuje w sądzie Stowarzyszenie Memoriał i polskich potomków ofiar zbrodni katyńskiej, którzy dołączyli się do skargi złożonej przez Memoriał.
"Dołączono wszystkie nasze dokumenty, które dowodzą, że umieszczenie tablic (w latach 90. XX w. - PAP) miało legalne podstawy i że rzeczywiście w tym budynku rozstrzelani zostali obywatele polscy - konkretnie w tym budynku, na którym umieszczona była tablica upamiętniająca" - powiedział prawnik.
Na poniedziałkowym posiedzeniu sąd rejonu (dzielnicy) Centralnego w Twerze decydował o sprawach formalnych. Nie przystąpił jeszcze do merytorycznego rozpatrywania skargi. Nastąpi to na kolejnym, trzecim posiedzeniu 10 grudnia br. - powiedział Triegubow.
Sąd podjął w poniedziałek decycję procesową o tym, że będzie rozpatrywał skargę Memoriału na podstawie kodeksu cywilnego. Jak tłumaczył Triegubow, strona pozwana, którą jest uczelnia medyczna w Twerze, twierdzi, iż nie jest instytucją państwową. Uczelnia utrzymuje też, że "to nie ona dokonała demontażu tablic, lecz administracja miejska Tweru" - powiedział prawnik.
Pod pewnymi względami rozpatrywanie pozwu na podstawie kodeksu cywilnego jest korzystniejsze dla Memoriału, pod innymi - niekorzystne, ogółem pod tym względem "nie ma różnicy" - uważa prawnik.
Do sądu z powodu epidemii wpuszczani są tylko przedstawiciele stron postępowania, jednak w poniedziałek sąd dopuścił na salę rozpraw przedstawicielkę ambasady RP w Moskwie. Ambasada poinformowała PAP, że z uwagą obserwuje proces prowadzony w twerskim sądzie. "Przedstawiciel placówki był w dniu dzisiejszym na miejscu w sądzie, aby monitorować przebieg procesu" - dodała polska placówka.
Ambasada zaznaczyła, że tablica upamiętniająca rozstrzelanych w Twerze wiosną 1940 roku jeńców obozu w Ostaszkowie została zamontowana na początku lat 90. z inicjatywy Rodzin Katyńskich, za zgodą ówczesnych władz Tweru. "Obecne kwestionowanie przez stronę rosyjską legalności jej montażu i usunięcie ze ściany budynku dawnej siedziby NKWD nie tylko wzbudza nasz sprzeciw i oburzenie, ale również w świetle licznych ocen odbyło się niezgodnie z rosyjskim prawem" - wskazała ambasada.
Postępowanie przed sądem w Twerze dotyczy, oprócz polskiej, także drugiej tablicy, która znajdowała się na gmachu i poświęcona była rosyjskim ofiarom represji stalinowskich. Obie tablice w maju br. zostały zdjęte z budynku, zajmowanego obecnie przez Twerski Państwowy Uniwersytet Medyczny. Stowarzyszenie Memoriał podało uczelnię do sądu.
W okresie od lat 30. do 50. XX wieku w gmachu przy ulicy Sowieckiej 4. w Twerze (wówczas noszącym nazwę Kalinin) mieścił się Zarząd NKWD obwodu kalinińskiego (nazwę NKWD zmieniono potem na Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego, ros. skrót: MGB). W siedzibie Zarządu NKWD znajdowało się wewnętrzne więzienie.
Wiosną 1940 roku, gdy na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) rozstrzeliwano polskich jeńców przetrzymywanych w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, jeńcy obozu ostaszkowskiego zostali rozstrzelani w tym gmachu. Ciała zabitych przewożono do miejscowości Miednoje, gdzie zakopywano je w wydrążonych koparkami rowach.
Na początku lat 90. na gmachu zamontowano tablicę upamiętniającą ofiary zbrodni katyńskiej, z napisem w dwóch językach - polskim i rosyjskim. Polski napis brzmiał: "Pamięci jeńców obozu w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w Kalininie, światu ku przestrodze - Rodzina Katyńska". W tym okresie na gmachu zainstalowana została także druga tablica, w języku rosyjskim, która głosiła: "Pamięci zamęczonych. Tu w latach 1930-50 znajdował się zarząd NKWD-MGB obwodu kalinińskiego i wewnętrzne więzienie".
Z Tweru Anna Wróbel (PAP)
awl/ mal/