Senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu negatywnie zaopiniowała nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, której celem jest m.in. przekazanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL pod zarząd IPN.
Za odrzuceniem nowelizacji w całości głosowało czterech senatorów, nie było głosów przeciwnych, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Podczas środowego posiedzenia senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta przypomniał, że nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu "realizuje cel polegający na tym, żeby istniejące Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, które jest instytucją kultury nadzorowaną, powołaną przez ministra sprawiedliwości, było przekazane do dalszego prowadzenia, jak również zrealizowania celu inwestycyjnego IPN-owi". "Taka formuła wynika z faktu, że od początku, kiedy muzeum powstało – najpierw jako biuro w ramach Centralnego Zarządu Służby Więziennej, ponieważ głównym miejscem działalności muzeum jest budynek byłego w tym momencie aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej, ale w momencie powołania muzeum jako części służby więziennej był to działający areszt. IPN od pierwszego dnia był głównym partnerem, jeśli chodzi o zakres współpracy naukowej, merytorycznej względem opieki nad tym miejscem z perspektywy muzealnej, historycznej" - wyjaśnił.
Kaleta dodał, że celem nowych przepisów jest też usprawnienie przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie budowy Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie przy ul. Rakowieckiej 37, a także ochrona i właściwe zagospodarowanie terenu byłego więzienia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Prezes IPN Karol Nawrocki podkreślił, że "gotowość do przekazania tak ważnego miejsca na memoratywnej mapie Polski w gestię IPN jest dowodem, że w tej całej inicjatywie chodzi o pielęgnowanie tej historii przez niezależną instytucję państwa polskiego, która już sama w sobie jest pewnym ewenementem, który przetrwał przez kolejnych 20 lat w czasach różnych rządów i który ma ogromny dorobek". "Jest to wielki zaszczyt dla IPN. Chciałem z tego miejsca wyrazić naszą gotowość do prowadzenia takiej instytucji, do zbudowania prawdziwego miejsca pamięci i muzeum. Oczywiście, z zachowaniem tej tkanki, która jest w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL najważniejsza" - stwierdził.
Prezes IPN Karol Nawrocki podkreślił, że „gotowość do przekazania tak ważnego miejsca na memoratywnej mapie Polski w gestię IPN jest dowodem, że w tej całej inicjatywie chodzi o pielęgnowanie tej historii przez niezależną instytucję państwa polskiego, która już sama w sobie jest pewnym ewenementem, który przetrwał przez kolejnych 20 lat w czasach różnych rządów i który ma ogromny dorobek”.
Dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL Jacek Pawłowicz ocenił pomysł przekazania placówki pod zarząd IPN jako "absolutnie właściwy". "Od kilku lat zabiegałem o to, żeby muzeum znalazło się w strukturach IPN. Uważam, że jest to jedyna instytucja w Polsce, która jest przygotowana do rozwinięcia naszej działalności. W tej chwili w muzeum zatrudnionych jest 19 historyków w większości młodych, którzy prowadzą działalność muzealną i edukacyjną. Współpracujemy z najwybitniejszymi historykami zajmującymi się historią najnowszą, którą pokazujemy na przestrzeni wystawienniczej muzeum" - powiedział.
W trakcie dyskusji wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (KO) zwrócił uwagę, że nowela "to projekt robiony bardzo pospiesznie". "Szczególnie zwróciłem uwagę na to, że prezes IPN prowadzi muzeum, nie IPN. Prezes Instytutu nad tym muzeum otrzymuje władzę dyktatorską, bo jeżeli chodzi o mianowanie dyrektora to nie ma tam żadnych zasad. Prezes może powoływać, odwoływać dyrektora w każdej chwili i według swojej woli" - wskazał. Zapytał też m.in. dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości chce się "pozbyć tego muzeum", a także czy nowela "to nie jest precedens do tego, żeby prezes IPN mógł także przejąć choćby Muzeum II Wojny Światowej".
Wiceprzewodniczący komisji Jerzy Fedorowicz (KO) poinformował, że jako dziecko żołnierzy wyklętych zagłosuje przeciwko nowelizacji, ponieważ "jest po prostu źle przygotowana". "Zdaję sobie dokładnie sprawę, że następują różne podziały w społeczeństwie nt. roli żołnierzy wyklętych i te spory w Krakowie się odbywają bardzo dramatyczne np. przy pomniku Łupaszki. Zdaję sobie sprawę, że pamięć o tych ludziach ma istnieć, bo to byli ludzie, którzy walczyli o Polskę. Jednak przygotowanie tej ustawy po ocenie naszego biura prawnego jest jeszcze niedokładne i dlatego będę głosował przeciw" - zaznaczył.
Odpowiadając na pytania, Kaleta tłumaczył, że "kiedy koncepcja muzeum była inicjowana, budynek przy ul. Rakowieckiej był pod nadzorem MS, był działającym aresztem". "Decyzją kierunkową, którą należało podjąć, była decyzja dotycząca przyszłości inwestycji i prowadzenia tej placówki. Minister sprawiedliwości w ramach swoich kompetencji nie prowadzi tego rodzaju instytucji kultury i powstało zagadnienie, kto zatem powinien tę instytucję prowadzić. W 2019 r. minister sprawiedliwości ogłaszał już, że taki jest kierunek naszych działań. Pandemia spowodowała, że część spraw zostało przesuniętych. W związku z powyższym to jest ten czas, kiedy ta sprawa - według większości parlamentarnej - powinna być rozstrzygnięta zarówno w zakresie docelowym, jak i inwestycyjnym" - mówił.
Wiceminister sprawiedliwości nie zgodził się także z opinią, że "ustawa jest pisana na kolanie". "To jest specustawa, która reguluje kwestie konkretne i przyjęte rozwiązania służą realizacji konkretnych celów - żeby muzeum przeszło pod nadzór innej instytucji, żeby mogło realizować konkretne zadania wyznaczone przez ustawodawcę. Jednocześnie skorzystano z takich dostępnych w prawie środków, które pozwolą ten proces przeprowadzić sprawnie (...). Wszyscy pracownicy, którzy są dzisiaj zatrudnieni, wszystkie podmioty, które mają umowy z muzeum, dalej będą wykonywały te umowy" - podkreślił.
Prezes IPN stwierdził, że "władza dyktatorska" nie jest właściwym sformułowaniem. "Dzisiaj decyduję o 11 dyrektorach oddziałów w całej Polsce jako prezes IPN i kilkudziesięciu dyrektorach pionów IPN. W oddziałach zatrudnionych jest od 120-200 osób. Słyszeliśmy, że Muzeum Żołnierzy Wyklętych zatrudnionych jest 19 osób. Za wszystkie te decyzje ponoszę odpowiedzialność i ponosili taką odpowiedzialność wcześniejsi prezesi IPN niezależnie od tego, kiedy za tę instytucję odpowiadali. Jest to więc pewna wypadkowa rozwiązań legislacyjnych większości parlamentarnej w 1998 r. i dobra praktyka w IPN, bo niezależność prezesa IPN wobec ministerstw, agend rządowych gwarantuje bezpieczeństwo publiczne państwa polskiego" - przekonywał.
Nawrocki zapewnił też, że "nie ma takich pomysłów", by miał przejąć także Muzeum II Wojny Światowej. "MKiDN pod kierownictwem pana prof. Piotra Glińskiego doskonale wywiązuje się ze swoich obowiązków wobec tworzenia i działalności powstawania nowych instytucji kultury i muzeów (...). Tutaj poruszamy się jednak w zakresie pewnych specjalnych rozwiązań dotyczących konkretnego, jednego muzeum, jakie ma prowadzić IPN, ale Instytut ma także doświadczenie w prowadzeniu placówek muzealnych" - powiedział, nawiązując do otwartej przez Instytut Izby Pamięci przy ul. Strzeleckiej w Warszawie. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ dki/