Stan wojenny ostatecznie zakończył się klęską komunistów, ale też w żadnym wymiarze nie został rozliczony. Cel wprowadzenia stanu wojennego nie został osiągnięty, socjalizmu nie obroniono - powiedział PAP pierwszy przewodniczący łódzkiej Solidarności Andrzej Słowik.
Zdaniem jednego z liderów polskiej opozycji niepodległościowej z lat 80. ubiegłego wieku, żadnego z celów wprowadzenia przez komunistów stanu wojennego nie osiągnięto. "Nie obroniono socjalizmu, nie uratowano gospodarki, władzom partyjnym i wojskowym nie udało się też zniszczyć Solidarności, która dała początek zorganizowanej podziemnej opozycji" - przypomniał Słowik.
"Stan wojenny ostatecznie zakończył się klęską komunistów, ale też w żadnym wymiarze nie został rozliczony" - podkreślił. "Skutki 13 grudnia 1981 roku nadal są odczuwalne. To przecież sędziowie, którzy 40 lat temu obserwowali, jak łamane jest prawo, dziś też próbują łamać prawo, nie szanować przepisów, omijać je" - zaznaczył.
Słowik mówił o swoistym odwróceniu ról. Jego zdaniem komuniści, którzy 40 lat temu przyklaskiwali bezprawiu stanu wojennego, "udają teraz demokratów". "No cóż, takie zachowania można zaobserwować też w szpitalach zajmujących się leczeniem ludzi psychicznie chorych. Ważniejsze jest tutaj nie to, co komuniści, czy postkomuniści mówią. Ważne jest, co robią. Są wolni i nadal próbują odgrywać istotne role w życiu społecznym. Mimo, że nie zostali rozliczeni za ewidentne przestępstwa, których się dopuścili" - tłumaczył.
"Komuniści znaleźli sobie grupkę zdrajców, którzy pomogli im uniknąć odpowiedzialności i przejść do innego ustroju politycznego. To pozwala im ciągle czuć się bezkarnie" - wskazał pierwszy szef łódzkiej Solidarności. "Przedstawiciele najwyższych władz PRL nie ponieśli kary za nielegalnie wprowadzony stan wojenny. Musieli przecież wiedzieć, że nie mają do tego prawa" - podkreślił. "Wszystkich winnych obejmuje bezkarność, kolejni odchodzą z tego świata nierozliczeni, a konsekwencje odczuwa całe społeczeństwo" - ocenił działacz opozycji wobec PRL.
Andrzej Słowik powiedział, że nie ma odpowiednich słów, którymi można skomentować pokazywany ostatnio przez TVP archiwalny film, gdzie prześladowany w PRL przez komunistów, jeden z liderów opozycji Adam Michnik, podczas wizyty w domu Wojciecha Jaruzelskiego, wdzięczy się do architekta stanu wojennego prawiąc generałowi liczne komplementy.
"Były wcześniej relacje z Magdalenki, z przygotowań od Okrągłego Stołu, były informacje o wizycie Andrzeja Wajdy i Adama Michnika w Moskwie, były informacje o buszowaniu w archiwach osób do tego nieuprawnionych. Mamy więc tutaj do czynienia z osobami, które nie robią sobie nic z prawa. Czego jeszcze się dowiemy i co może powodować jakiś wstrząs?" - pytał Słowik.
"PRL była tworem sztucznym, jego komunistyczni włodarze złamali ewidentne prawo, które sami wprowadzali. A dzisiaj - można powiedzieć - ich uczniowie opowiadają nam o Konstytucji łamiąc i ustawę zasadniczą i zasady państwa demokratycznego" - powiedział. Dodał, że nie można ocenić postępowania Michnika w sposób cywilizowany. "Nie mogę użyć takich słów, nie ma takich słów. Nie ma miary, aby to ocenić - podsumował.
Andrzej Słowik urodził się 30 sierpnia 1949 r. w Łodzi. Skończył zawodową szkołę piekarniczą, pracował w zakładach odzieżowych. Był kierowcą autobusu w MPK. Do 1981 roku należał do PZPR. Słowik został liderem strajku w łódzkim MPK, był pierwszym przewodniczącym łódzkiej Solidarności. Podczas I zjazdu związku wybrany do prezydium Komisji Krajowej.
Po wprowadzeniu stanu wojennego skazany na 6 lat więzienia z Grzegorzem Palką, Jerzym Kropiwnickim. Po wyjściu z więzienia kierowali podziemnymi strukturami Solidarności w Łodzi i regionie. Od 1992 r. do 1993 r. roku był wiceministrem pracy. Potem stworzył zakład przewozu osób niepełnosprawnych w łódzkim MPK. Pracował w Australii i Kanadzie.
W 1990 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczył Andrzeja Słowika prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, a w 2006 r. prezydent RP Lech Kaczyński uhonorował pierwszego szefa łódzkiej Solidarności Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. (PAP)
Autor: Hubert Bekrycht
hub/ mmu/