Sprawa obywatela Niemiec Gottlieba G., oskarżonego o zaprzeczenie zbrodniom nazistowskim popełnionym przez członków załogi niemieckiego obozu Auschwitz, została umorzona z powodu śmierci mężczyzny – dowiedziała się PAP. Proces w tej sprawie miał ruszyć w czwartek.
Proces miał toczyć się przed oświęcimskim sądem rejonowym. O tym, że sprawa została przez sąd umorzona z powodu śmierci Gottlieba G., poinformował PAP prokurator Waldemar Szwiec, naczelnik oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie, która pod koniec marca br. wystąpiła z oskarżeniem.
"Sprawa została umorzona z powodu śmierci oskarżonego - to jedyna możliwa, w takiej, sytuacji decyzja" - wskazał prokurator.
Do zdarzenia miało dojść w lipcu 2019 r. Gottlieb G. - zwiedzając Muzeum Auschwitz w grupie 30 osób posługujących się językiem niemieckim - odnosząc się do słów przewodnika, miał wielokrotnie podważać wiarygodność systemowego charakteru zbrodni nazistowskich, polegających na eksterminacji Żydów.
Do zdarzenia miało dojść w lipcu 2019 r. Gottlieb G. - zwiedzając Muzeum Auschwitz w grupie 30 osób posługujących się językiem niemieckim - odnosząc się do słów przewodnika, miał wielokrotnie podważać wiarygodność systemowego charakteru zbrodni nazistowskich, polegających na eksterminacji Żydów. Miał też, zdaniem śledczych, negować m.in. ustalenia władz III Rzeszy Niemieckiej w toku tzw. konferencji w Wannsee; wówczas zapadły decyzje dotyczące "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej". Obywatel Niemiec miał też kwestionować liczbę ofiar KL Auschwitz oraz istnienie i zbrodnicze wykorzystanie komór gazowych i krematoriów.
Ponieważ G. miał być natarczywy, przewodnik grupy poprosił o interwencję straży muzeum; mężczyzna przerwał wówczas zwiedzanie, opuścił placówkę, a tego samego dnia wyjechał z Polski. Oddziałowa komisja podjęła jednak działania - śledczy ustalili, że mężczyzna ten to obywatel RFN, emerytowany nauczyciel historii i politologii z Traunstein w Bawarii.
"Kiedy mamy do czynienia z tego rodzaju oczywistymi faktami, polegającymi na tym, że ktoś publicznie używa argumentów rewizjonizmu Holocaustu, co potocznie nazywamy +kłamstwem oświęcimskim+, musimy zareagować. Takie przestępstwo jest bowiem stypizowane w art. 55 ustawy o IPN i to podlega właściwości pionu śledczego Instytutu" - wyjaśnił prok. Szwiec. "Zawiadomienie otrzymaliśmy z Muzeum Auschwitz-Birkenau, a naszym obowiązkiem jest reakcja" - dodał.
Jak wskazał, obowiązkiem IPN było ustalenie, kim jest osoba, która miała szerzyć takie informacje, a następnie podjęcie próby pociągnięcia jej do odpowiedzialności karnej, mimo że w tym przypadku chodziło o obywatela innego kraju.
Ponadto prokurator podkreślił, że treść pytań, które zadawać miał Gottlieb G., jest znana nie tylko z treści zeznań przewodnika grupy, ale również z relacji osób, które do niej należały. "One również były oburzone takim zachowaniem. Nie była to sytuacja, w której mężczyzna toczył tylko jakąś polemikę merytoryczną. Ze strony osób uczestniczących w zwiedzaniu padały stwierdzenia, że jeżeli on prezentuje taką postawę, to, w jakim celu w ogóle odwiedza obóz; że powinien zaniechać takiego działania, jeśli ma takie poglądy" - wskazał naczelnik.
Prok. Szwiec zwrócił też uwagę, że obywatel Niemiec przejawiał takie zachowanie publicznie; nie było to "formowanie pytań o charakterze ogólnym; było to zaprzeczanie zbrodniom, które były tam dokonywane".
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu, a przesłuchany w charakterze podejrzanego G. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.
Jak relacjonował prokurator, wyjaśniał on, że zagadnienia związane z historią II wojny światowej są przedmiotem jego stałego zainteresowania, bo jest emerytowanym nauczycielem historii najnowszej i politologii. Z kolei kierowane do przewodnika pytania - zdaniem G. - miały dotyczyć źródeł wiedzy o funkcjonowaniu niemieckiego obozu. W ocenie mężczyzny nie stanowiły one negowania zbrodni popełnionych przez załogę obozu, a jedynie były wyrazem zainteresowania tematyką.
Mężczyzna argumentował ponadto, że w czasie swojej pracy zawodowej wielokrotnie wraz z młodzieżą szkolną zwiedzał tereny byłych obozów koncentracyjnych w swoim kraju i zadawał przewodnikom pytania o analogicznej treści. Zapewniał, że nigdy nie wywołały one wzburzenia, czy negatywnych reakcji, takich jak działania podjęte przez przewodnika w Oświęcimiu.
Gottliebowi G., w przypadku uznania winy, groziła kara grzywny lub kara do trzech lat więzienia.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ jann/