Nie ustaniemy w poszukiwaniach, ustaleniu miejscu pochówku i upamiętnieniu tych, którzy zostali w bestialski sposób zamordowani przez reżim komunistyczny - powiedział w piątek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Szef MON wraz z dowódcami Wojska Polskiego złożył w piątek kwiaty na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w Kwaterze "Ł", tzw. "Łączce", gdzie w latach 1945-1956 w masowych grobach potajemnie pogrzebano więźniów zamordowanych przez funkcjonariuszy komunistycznych organów bezpieczeństwa.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że na warszawskich Powązkach od 12 lat są prowadzone badania, odkrywane są kolejne miejsca pochówku, "pogrzebania, a może czasem bestialskiego wrzucenia do grobu straconych - bardzo często metodą katyńską, czyli strzałem w potylicę z bliskiej odległości, ze skrępowanymi niejednokrotnie rękami". "Pamiętamy o żołnierzach, patriotach, którzy po zakończeniu II wojny światowej, wierząc w wolność, niepodległość, niezawisłość, dążyli do pełni suwerenności państwa polskiego" - zaznaczył wicepremier.
"Prawda, wolność zawsze zwycięży. Czasem trzeba wielkich ofiar, czasem trzeba dużo czasu, ale przychodzi taki moment, kiedy przynajmniej możemy ich upamiętnić, a finalnie możemy zwyciężyć tak jak ten trud żołnierzy walczących po zakończeniu II wojny światowej, Żołnierzy Wyklętych, bo Polska odrodziła się w 1989 r. Bez ich świadectwa nie byłoby tego" - powiedział Kosiniak-Kamysz.
"To są setki ofiar, które są pochowane dziś w godnych miejscach, z imieniem i nazwiskiem, na warszawskich Powązkach, ale jest też wiele miejsc, które wciąż wymagają badań archeologicznych, antropologicznych, genetycznych. Te badania od kilkunastu lat są prowadzone, przebadano ok. pół tysiąca takich miejsc w Polsce. Zidentyfikowano setki ofiar, ale wciąż nie zidentyfikowano gen. Augusta Emila Fieldorfa +Nila+, płk. Witolda Pileckiego" - wskazał szef MON.
Zapewnił, że państwo polskie nie ustanie w poszukiwaniach, ustaleniu miejsc pochówku i upamiętnieniu tych, którzy w bestialski sposób przez reżim komunistyczny zostali zamordowani.
"Prawda, wolność zawsze zwycięży. Czasem trzeba wielkich ofiar, czasem trzeba dużo czasu, ale przychodzi taki moment, kiedy przynajmniej możemy ich upamiętnić, a finalnie możemy zwyciężyć tak jak ten trud żołnierzy walczących po zakończeniu II wojny światowej, Żołnierzy Wyklętych, bo Polska odrodziła się w 1989 r. Bez ich świadectwa nie byłoby tego" - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych jest obchodzony z inicjatywy prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego 1 marca od 2011 r. Data ta została wybrana jako upamiętnienie faktu, że 1 marca 1951 r. w mokotowskim więzieniu przy ul. Rakowieckiej, z polecenia władz komunistycznych, strzałem w tył głowy zamordowani zostali przywódcy IV Zarządu Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" – Łukasz Ciepliński i jego towarzysze walki. Tworzyli oni ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 r. dzieło Armii Krajowej. (PAP)
kmz/ dsk/