Polska służba zagraniczna w czasie wojny podjęła wysiłek zapewnienia kontynuacji istnienia państwa polskiego jako podmiotu prawa międzynarodowego - powiedział w piątek, w 84. rocznicę wybuchu II wojny światowej szef MSZ Zbigniew Rau.
Szef polskiej dyplomacji złożył w piątek, przed południem wieniec przed tablicą na gmachu MSZ poświęconą "Pamięci pracowników polskiej służby zagranicznej, którzy oddali życie za ojczyznę w latach 1939-1945".
Rau podkreślił, że tablica ta została wmurowana dokładnie 33 lata temu przez ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego w celu oddania hołdu 70 członkom polskiej służby zagranicznej, którzy oddali życie w czasie wojny. Dodał, że w momencie wybuchu wojny mieliśmy 530 pracowników służby zagranicznej.
"Polska służba zagraniczna w czasie wojny podjęła wysiłek zapewnienia kontynuacji istnienia państwa polskiego jako podmiotu prawa międzynarodowego. Jednocześnie to na barkach polskich dyplomatów spoczywało zadanie ułatwiania formułowania polskich sił zbrojnych na Zachodzie" - podkreślił szef MSZ.
"Polska służba zagraniczna w czasie wojny podjęła wysiłek zapewnienia kontynuacji istnienia państwa polskiego jako podmiotu prawa międzynarodowego. Jednocześnie to na barkach polskich dyplomatów spoczywało zadanie ułatwiania formułowania polskich sił zbrojnych na Zachodzie" - podkreślił szef MSZ.
Przypomniał o aktywności polskiej dyplomacji na Węgrzech, kraju - jak przypomniał - formalnie sprzymierzonym z III Rzeszą. Rau mówił, że udało się tam w sposób półlegalny pomóc 30 tys. osób, którzy przedarli się do Francji, by tam wziąć udział w formowaniu polskich oddziałów zbrojnych.
Rau mówił też o wysiłkach polskiego ambasadora we Włoszech gen. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, który dzięki swoim kontaktom z ówczesnym ministrem spraw zagranicznych Włoch zdołał zapewnić praktycznie swobodny przejazd wszystkim tym, którzy chcieli dołączyć do polskich sił zbrojnych we Francji.
Szef polskiej dyplomacji wspominał też m.in. 60 pracowników polskiej służby zagranicznej wstąpili do francuskiego ruchu oporu. Zwracał też uwagę na działalność Grupy Ładosia w Szwajcarii.
W piątek przypada 84. rocznica wybuchu II wojny światowej, atak niemieckiego pancernika "Schleswig-Holstein" na polską składnicę wojskową na Westerplatte 1 września 1939 r. o godzinie 4.45 był jednym z pierwszych wydarzeń rozpoczynających II wojnę światową. Oddziały polskie pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego do 7 września 1939 r bohatersko broniły placówki przed atakami wroga z morza, lądu i powietrza.
Przypomniał o aktywności polskiej dyplomacji na Węgrzech, kraju - jak przypomniał - formalnie sprzymierzonym z III Rzeszą. Rau mówił, że udało się tam w sposób półlegalny pomóc 30 tys. osób, którzy przedarli się do Francji, by tam wziąć udział w formowaniu polskich oddziałów zbrojnych.
Również wczesnym rankiem 1 września 1939 r. Niemcy przeprowadzili atak lotniczy na Wieluń. Na miasto spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Według różnych źródeł, zginęło od 1200 do ponad 2000 osób. Wieluń został prawie doszczętnie zniszczony. Frampol był jednym z najbardziej zniszczonych polskich miast w czasie II wojny światowej. 13 września 1939 r. niemieckie samoloty zbombardowały to miasto, niszcząc ponad 80 procent zabudowy.
II wojna światowa była największą i najkrwawszą wojna w historii ludzkości, w której Polska poniosła relatywnie największe straty i szkody demograficzne spośród wszystkich państw walczących i okupowanych. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa
kos/ itm/