W Malerzowicach Wielkich oraz na „polanie śmierci” w Starym Grodkowie odbyły się uroczystości ku czci ofiar akcji „Lawina” z 1946 r., zorganizowanej przez funkcjonariuszy NKWD i UB, w której zamordowano około stu żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych
Z udziałem asysty wojskowej, w sobotę w Starym Grodkowie i Malerzowicach (opolskie) odbyły się uroczystości ku czci zamordowanych w 1946 roku żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału kpt. Henryka Flamego ps. Bartek.
W miejscach, gdzie wiele lat po tragicznych wydarzeniach pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka odkryli pozostałości po zbrodni dokonanej przez funkcjonariuszy NKWD i UB, kwiaty złożył Tomasz Witkowski, wicewojewoda opolski, przedstawiciele rodzin zamordowanych, którzy przyjechali na uroczystości z Żywiecczyzny oraz członkowie Klubów Gazety Polskiej.
Z udziałem asysty wojskowej, w sobotę w Starym Grodkowie i Malerzowicach (opolskie) odbyły się uroczystości ku czci zamordowanych w 1946 roku żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału kpt. Henryka Flamego ps. Bartek.
"Kiedy funkcjonariusze zbrodniczego aparatu komunistycznego nocą mordowali zwabionych do Malerzowic i Starego Grodkowa żołnierzy oddziału Bartka, byli przekonani, że ich zbrodnia nigdy nie ujrzy światła dziennego. Przez wiele lat szczątki tych bohaterów spoczywały w bezimiennych mogiłach, a rodziny tylko mogły domyślać się, co spotkało ich bliskich. Dzisiaj, dzięki pracy IPN, udało się nie tylko ustalić miejsca ich kaźni, ale i zidentyfikować szczątki wielu z nich. Nie możemy zwrócić im życia, jednak przywróciliśmy im godność. Dzisiaj naszym obowiązkiem jest oddanie hołdu ich pamięci i szacunku dla poświęcenia" - powiedział Ryszard Szram, prezes opolskiego Klubu Gazety Polskiej.
Akcja "Lawina" była przeprowadzona przez komunistyczne służby bezpieczeństwa w 1946 roku. Jej celem był działający w rejonie Żywiecczyzny oddział NSZ, któremu dowodził kpt. Flame. Dzięki swojemu agentowi, komuniści przekonali żołnierzy oddziału Flamego, że istnieje możliwość przerzucenia ich do Wielkiej Brytanii. Żołnierzy podzielono na kilka transportów. Jeden z nich przyjechał do Starego Grodkowa, gdzie zakwaterowano ich we wcześniej zaminowanym baraku na terenie byłego lotniska. W nocy barak wraz ze śpiącymi w nim ludźmi wysadzono w powietrze, a tych, którzy nie zginęli w eksplozji, dobili otaczający teren funkcjonariusze służb bezpieczeństwa. Ślady zbrodni starano się zatrzeć. Szczątki zamordowanych pochowano w nieoznaczonych mogiłach.
W 2019 roku w Starym Grodkowie uroczyście otwarto miejsce pamięci poświęcone zamordowanym tam żołnierzom oddziału Bartka. Składa się m.in. z kamiennego krzyża oraz rekonstrukcji baraku, w której znajdują się szklane plansze - postaci symbolizujące ofiary zbrodni. (PAP)
autor: Marek Szczepanik
masz/ dki/