
Apelem pamięci i złożeniem kwiatów uczczono w niedzielę (13 kwietnia) w Białymstoku ofiary zbrodni katyńskiej oraz drugiej masowej deportacji Polaków na Sybir w 1940 r.
Główne uroczystości odbyły się pod pomnikiem ofiar zbrodni katyńskiej. Kwiaty złożyli przedstawiciele władz województwa podlaskiego: wojewoda Jacek Brzozowski, wicemarszałek Wiesława Burnos, Białegostoku, parlamentarzystów, różnych służb mundurowych i instytucji, organizacji kombatanckich, stowarzyszeń, w tym Rodziny Katyńskiej. Asystowali żołnierze, poczty sztandarowe.
Kwiaty złożono także przy pomniku Grobie Nieznanego Sybiraka oraz przy pomniku upamiętniającym matki Sybiraczki, który znajduje się przy Muzeum Pamięci Sybiru.
13 kwietnia obchodzony jest decyzją Sejmu Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Rok 2025 jest również decyzją Sejmu ustanowiony Rokiem Polskich Bohaterów z Katynia, Charkowa, Miednoje, Bykowni i innych miejsc, aby oddać im hołd i uczcić pamięć o pomordowanych.
"13 kwietnia 1940 r. Niemcy ogłosili wiadomość o odkryciu masowych grobów oficerów Wojska Polskiego, a władze sowieckie prawie pół wieku później 13 kwietnia 1990 r. oficjalnie przyznały, że była to jedna z ciężkich zbrodni stalinizmu. Zbrodni ludobójstwa 22 tys. obywateli II RP, jeńców wojennych, dokonali wiosną 1940 r. funkcjonariusze NKWD na rozkaz Stalina" - odczytała pod pomnikiem prowadząca uroczystość Eliza Bilewicz-Roszkowska z urzędu miasta w Białymstoku.
Przypomniano także, że równolegle ze zbrodnią katyńską miała miejsce druga masowa wywózka Polaków na Sybir. Do Kazachstanu sowieci wywieźli ok. 61 tys. osób, w tym rodziny pomordowanych w Katyniu.
Wojewoda podlaski Jacek Brzozowski przywołując dokumenty historyczne przypomniał, że ofiary zbrodni katyńskiej rozstrzelano strzałem w tył głowy za to, że zostali uznani za wrogów sowieckiej władzy i systemu. Dodał, że zbrodnia ta to symbol wszystkich sowieckich zbrodni wymierzonych w Polaków, "wizytówka totalitaryzmu sowieckiego". Podkreślił, że żadna z osób odpowiedzialnych za zbrodnię katyńską nie poniosła konsekwencji za swoje czyny ani kary za nie.
"Każdy totalitaryzm boi się pamięci. Jak uczy nas historia, gdy słabnie i upada, ocalona pamięć zaczyna domagać się prawdy. Katyń woła, dziś pod krzyżem katyńskim wspólnie z naszymi rodakami pomordowanymi przez sowietów wołamy o prawdę, wołamy o pamięć i wołamy o sprawiedliwą karę" - powiedział wojewoda.
Wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki dodał, że sowieci, którzy w 1920 r. "chcieli szerzyć idee komunizmu na całą Europę, na cały świat", chcieli zniszczyć polskie elity, wartościowych ludzi, którzy stanowili o sile ówczesnej Polski, a potem władza w PRL niszczyła, zakłamywała tę pamięć, ale Polacy nie zapomnieli. "Ta pamięć ocalała i myślę, że dzisiejsze uroczystości są tego doskonałym dowodem" - dodał Rudnicki.
Upamiętnianiem zesłanych na Sybir, ale też przekazującym pamięć o zbrodni katyńskiej jest Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Dyrektor tej placówki prof. Wojciech Śleszyński powiedział PAP, że zbrodnia katyńska to jedno z najtrudniejszych, bolesnych doświadczeń, które są w pamięci Polaków ze względu na skalę zbrodni, ale też dlatego kim byli pomordowani.
Śleszyński przypomniał, że jednocześnie ze zbrodnią katyńską sowieci od 13 kwietnia 1940 r. prowadzili drugą masową wywózkę Polaków na Sybir, w ramach której wywożono m.in. do Kazachstanu rodziny pomordowanych w Katyniu i innych miejscach.
"Ta druga deportacja jest wyjątkowo, niezwykle tragiczna dlatego, że 85 proc. osób deportowanych to są kobiety i dzieci. To tym osobom mówiono, że jadą na wschód, żeby spotkać się z swoimi mężami, ojcami, natomiast oni w tym czasie byli już rozstrzeliwani nad dołami katyńskimi" - powiedział prof. Śleszyński.
Profesor podkreślił że naród polski powinien pamiętać, że "potrzebuje elity i świadomości o przeszłości", aby zachować tożsamość. "To nie znaczy, że jesteśmy w stanie uniknąć wszystkich błędów, ale przeszłość kształtuje nas takimi jakimi jesteśmy jako jednostka jak i całe społeczeństwo" - dodał Śleszyński.(PAP)
kow/ mhr/