W Białymstoku upamiętniono w sobotę ofiary spalenia przez Niemców 79 lat temu Wielkiej Synagogi. Przy pomniku przypominającym o tej tragedii składano wieńce i zapalono znicze. Na skwerze obok odsłonięto instalację artystyczną – rzeźbę Żyda samotnie siedzącego na ławce.
Wielka Synagoga, która znajdowała się przy ul. Bożniczej (obecnie Suraskiej) została wzniesiona w centrum Białegostoku w latach 1909-1913. W okresie międzywojennym była najokazalszą synagogą białostocką i cieszyła się największym prestiżem wśród wszystkich bożnic tego miasta.
W ocenie historyków dramat, który rozegrał się tam 27 czerwca 1941 roku (data zwana jest "czarnym piątkiem"), był początkiem eksterminacji ludności żydowskiej w Białymstoku. Według różnych przekazów, niemieckie oddziały spędziły do Wielkiej Synagogi od ok. 600-700 do tysiąca Żydów, uwięziły w środku i podłożyły ogień.
Jak się podaje, kilkanaście osób ocalało z pożaru. Ludziom tym udało się uciec, bo tylne okno otworzył - narażając własne życie - polski dozorca Józef Bartoszko. Jego relacja znajduje się w Żydowskim Instytucie Historycznym.
Niemcy przeprowadzili też wtedy obławę na ulicach i podpalili żydowską dzielnicę, gdzie zginęło kolejne ok. tysiąc osób.
W związku z 79. rocznicą tych wydarzeń, w sobotę przy pomniku w kształcie kopuły zniszczonej bożnicy, składano kwiaty i zapalono znicze.
"To niezwykle ważna data w historii naszego miasta, która tak naprawdę symbolizuje początek końca pewnego okresu w życiu Białegostoku, w funkcjonowaniu tego miasta, gdy jego znaczną część tworzyła społeczność żydowska" - mówił zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.
Przypomniał, że tragicznym tego finałem była likwidacja białostockiego getta w połowie sierpnia 1943 roku i zryw wolnościowy nielicznej grupy powstańców. Podkreślał, że władze i mieszkańcy starają się upamiętniać wielokulturową, w tym żydowską, przeszłość Białegostoku.
W czasie uroczystości odsłonięto rzeźbę Żyda, który samotnie siedzi na drewnianej ławce na skwerze przy pomniku. To czasowa instalacja artystyczna (w sobotę była eksponowana przez dwie godziny), której inspiracją jest przedwojenne zdjęcie.
"Ten Żyd na zdjęciu jest jakiś zmęczony, smutny, opuszczony. Na tej ławce nie siedzi nikt więcej" - tak opisał tę fotografię Tomasz Wiśniewski ze stowarzyszenia „Muzeum Żydów Białegostoku”, jeden z pomysłodawców tej instalacji.
Jak wyjaśnił, jest ona rodzajem metafory tamtej sytuacji. "Która unaoczni nam ten moment, kiedy Żydzi byli wpędzani do getta, mordowani, paleni, wywożeni do Treblinki. I wtedy oni byli całkowicie osamotnieni. Ta ławeczka symbolizuje to osamotnienie, tę grozę bycia pozostawionym zupełnie samemu sobie, bez jakiejkolwiek pomocy, wsparcia" - mówił Wiśniewski.
Przed wojną w Białymstoku było około 50 tys. Żydów, a miasto było znaczącym ośrodkiem kultury i religii żydowskiej. Z tej społeczności, po powstaniu i wywózkach do obozów, ocalało zaledwie kilkaset osób. (PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ mmu/