Uroczystości przy grobie Jana Stawisińskiego - jednej z najmłodszych ofiar pacyfikacji kopalni „Wujek”. Fot. facebook/IPN.Szczecin
Jan Stawisiński, pochodzący z Koszalina górnik, został śmiertelnie postrzelony przez pluton ZOMO podczas pacyfikacji protestu w kopalni „Wujek”. W przeddzień 44. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego pamięć o Stawisińskim i wydarzeniach z grudnia 1981 r. uczczono w Koszalinie.
- Jan Stawisiński był jedną z najmłodszych ofiar pacyfikacji kopalni „Wujek” z 16 grudnia 1981 r. Był jednym z dziewięciu górników, którzy stracili życie. Miał 21 lat. To było najbardziej dramatyczne wydarzenie stanu wojennego – powiedział w piątek w Koszalinie dyrektor szczecińskiego oddziału IPN Krzysztof Męciński.
Zaznaczył w rozmowie z PAP, że stan wojenny „był czasem, kiedy po karnawale «Solidarności», reżimowa, komunistyczna władza chciała zatrzymać marsz ku wolności naszego państwa”. - Obawiano się, że ten ruch wolnościowy rozleje się na cały blok sowiecki, dlatego gen. (Wojciech) Jaruzelski postanowił wypowiedzieć wojnę własnemu narodowi. Musimy o tym pamiętać – podkreślił dyr. Męciński.
W ocenie szefa szczecińskiego IPN, gdyby nie ta decyzja gen. Jaruzelskiego, „tej wojskowej junty, którą on dowodził w tamtym czasie, wcześniej zyskalibyśmy naszą podmiotowość i suwerenność, szybciej upadłby system komunistyczny w bloku sowieckim”.
Koszalińskie uroczystości upamiętniające ofiary stanu wojennego w przeddzień 44. rocznicy jego wprowadzenia rozpoczęły się w Zespole Szkół nr 9, w którego murach, w dawnym Technikum Elektrycznym, uczył się Stawisiński. Tam w 2024 r. zawisła upamiętniająca go tablica, pod którą w piątek uczniowie, nauczyciele i szef szczecińskiego IPN złożyli kwiaty. Z przedstawicielami Zarządu Regionu Koszalińskiego „Pobrzeże" NSZZ „Solidarność”, organizacji patriotycznych, złożyli je także na grobie Stawisińskiego na Cmentarzu Komunalnym.
W sobotę w koszalińskiej katedrze o godz. 18 zostanie odprawiona msza święta w intencji ofiar systemu komunistycznego. Po niej złożone zostaną kwiaty pod pomnikiem papieża Jana Pawła II i zapłoną znicze ułożone w krzyż.
Nocą z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadzono w Polsce stan wojenny. Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Zmilitaryzowano także najważniejsze instytucje i zakłady pracy oraz rozwiązano struktury NSZZ „Solidarność” i inne stowarzyszenia.
Władze PRL spacyfikowały 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów. Najtragiczniejszy przebieg miała akcja w kopalni Wujek, gdzie interweniujący funkcjonariusze ZOMO użyli broni. Zginęło dziewięciu górników – szczęściu na miejscu, trzech później w wyniku odniesionych ran.
Jednym z nich był Jan Stawisiński. Postrzelony w głowę trafił do szpitala Katowicach-Szopienicach, z którego udało się go przewieźć na oddział reanimacyjny Szpitala Górniczego w Ochojcu. Tam zmarł 25 stycznia 1982 r. Do końca była przy nim matka, która przyjechała do Katowic, odnalazła syna, zatrudniła się w szpitalu jako salowa. Potem przed sądami jako oskarżyciel posiłkowy, walczyła o prawdę w sprawie „Wujka”.
W wyniku stanu wojennego śmierć poniosło ok. 100 osób, aresztowano lub internowano łącznie ponad 10 tys.
Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a 22 lipca 1983 r. – odwołany. Wiele wprowadzonych przez juntę Wojciecha Jaruzelskiego uregulowań prawnych obowiązywało do 1989 r. (PAP)
ing/ aszw/