W Muzeum KL Plaszow 8 sierpnia po raz pierwszy obędzie się Pamięć/Zachor - spotkanie upamiętniające więźniów KL Plaszow - niemieckiego nazistowskiego obozu pracy i obozu koncentracyjnego. Zaplanowano kameralną ceremonię, podczas której odczytane zostaną fragmenty wspomnień więźniów.
Data wydarzenia jest nawiązaniem do początku likwidacji KL Plaszow i do Czarnej Niedzieli – 6 sierpnia 1944 roku, dnia, w którym niemieccy okupanci w odwecie za wybuch Powstania Warszawskiego przeprowadzili olbrzymią łapankę na ulicach Krakowa.
"Sierpień 1944 to moment szczególny dla KL Plaszow. Wtedy z obozu zaczęto wywozić żydowskich więźniów zorganizowanymi transportami w głąb Rzeszy. Łączy się to z masowymi aresztowaniami Polaków 6 sierpnia, dlatego zdecydowaliśmy, że pierwsza niedziela po tej dacie będzie dniem pamięci o ofiarach obozu" – powiedziała PAP Marta Śmietana z Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow.
"Sierpień 1944 to moment szczególny dla KL Plaszow. Wtedy z obozu zaczęto wywozić żydowskich więźniów zorganizowanymi transportami w głąb Rzeszy. Łączy się to z masowymi aresztowaniami Polaków 6 sierpnia, dlatego zdecydowaliśmy, że pierwsza niedziela po tej dacie będzie dniem pamięci o ofiarach obozu" – powiedziała PAP Marta Śmietana z Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow.
6 sierpnia 1944 roku w Krakowie aresztowanych zostało około 6 tys. osób - głównie młodych mężczyzn - które osadzono w KL Plaszow, w obozie na Prądniku i w więzieniu przy ul. Montelupich. Większość zwolniono po kilku tygodniach, ale znaczną liczbę wywieziono do obozów koncentracyjnych.
Zachor czyli "pamiętaj" to nakaz powtarzany przez religijnych Żydów w codziennych modlitwach i w czasie święta Pesach. "8 sierpnia wieczorem podczas kameralnej ceremonii będziemy czytać fragmenty relacji więźniów obozu. Chcemy, by było to jak najbardziej im bliskie i przypominało, co przeżywali" – dodała Marta Śmietana.
Zachor czyli "pamiętaj" to nakaz powtarzany przez religijnych Żydów w codziennych modlitwach i w czasie święta Pesach. "8 sierpnia wieczorem podczas kameralnej ceremonii będziemy czytać fragmenty relacji więźniów obozu. Chcemy, by było to jak najbardziej im bliskie i przypominało, co przeżywali" – dodała Marta Śmietana.
Od utworzenia Muzeum KL Plaszow. współprowadzonego przez miasto i MKDNiS mija pół roku. W najnowszym numerze "Krzysztoforów. Zeszytów Naukowych Muzeum Historycznego Miasta Krakowa" podsumowane zostały cztery lata pracy i badań nad sposobem upamiętnienia byłego obozu i jego ofiar.
Monika Bednarek, pełnomocnik dyrektora ds. zarządzania Muzeum KL Plaszow napisała w tekście wchodzącym w skład zbioru, że w ciągu dekady od momentu powstania pierwszej koncepcji upamiętnienia zmieniły się oczekiwania wobec muzeów powstających na terenach poobozowych – nadrzędną wartością staje się "sam teren miejsca pamięci wraz z wpisanym w niego autentyzmem". Dlatego przy tworzeniu nowych muzeów tak ważne jest zarówno zachowanie ostatnich reliktów z czasów funkcjonowania obozu, jak i nawarstwień historycznych oraz unikanie rekonstrukcji, a jeśli jest ona konieczna, jasne jej oddzielenie od oryginału.
W scenariuszu Muzeum KL Plaszow przewidziano, że po terenie dawnego obozu poprowadzone zostaną trasy zwiedzania, zaczynające się albo przy budynku Memoriału, który ma dopiero zostać wybudowany i w którym mieścić się będzie wystawa stała lub przy Szarym Domu – obiekcie historycznym, w którym zwiedzający będą mieli okazję poznać relacje osób przebywających w obozie. Dawny obóz będzie można zwiedzać w grupie lub indywidualnie, korzystając z przewodnika multimedialnego, a każda z tras obejmuje punkty ważne w historii obozu: miejsca straceń, plac apelowy, pozostałości po barakach mieszkalnych i warsztatach oraz dawnych żydowskich cmentarzach.
W pracy nad scenariuszem korzystano z doświadczeń innych muzeów na terenach poobozowych z Polski, Niemiec, Austrii oraz Czech i Litwy. "Chcemy pokazać naszą pracę w kontekście działań innych podobnych placówek i szerzej koncepcji pamięci oraz sposobu upamiętniania ofiar" – podkreśliła Monika Bednarek. Stąd w poświęconych KL Plaszow Zeszytach Naukowych znalazł się tekst niemieckiego historyka Jörga Skriebeleita o walce o właściwe upamiętnienie ofiar byłego obozu koncentracyjnego we Flössenburgu. Jest też artykuł Katarzyny Kocik o tym, jak krakowianie po wojnie starali się kultywować pamięć o ofiarach KL Plaszow i oddać im cześć - oraz Romy Sendyki "uGruntowana pamięć" o byłych niemieckich obozach z czasów II wojny światowej, które wciąż pozostają bez upamiętnienia.
Według autorki trudno oszacować ich liczbę. Z danych amerykańskiego Holocaust Memorial Museum wynika, że podczas 12 lat panowania w Niemczech narodowego socjalizmu powstało 44 tys. miejsc, w których więzieni byli przeciwnicy władzy, a po wojnie tylko nieliczne z nich zostały przekształcone w muzea.
"W tej publikacji opisujemy także to, co już udało nam się znaleźć i zbadać, choć wiemy, że nie jest to podsumowanie, ale pewne otwarcie, bo historia KL Plaszow wciąż potrzebuje pogłębionych badań" – podkreśliła Monika Bednarek.
Niemiecki nazistowski obóz Plaszow został założony w październiku 1942 r. na terenie dwóch cmentarzy żydowskich. Początkowo funkcjonował jako obóz pracy, a od stycznia 1944 r. został przekształcony w obóz koncentracyjny. Jego teren stale powiększano, z kilkunastu rozrósł się do 80 ha. Szacuje się, że przez cały okres funkcjonowania KL Plaszow Niemcy więzili tam około 30-40 tys. osób, a zamordowali - ok. 5-6 tys. Prochy ofiar rozsypano na terenie obozu.
Kamil Karski podsumował w publikacji badania archeologiczne prowadzone na terenie dawnego obozu od 2016 do 2019 roku, a - wspólnie z Aleksandrem Schwarzem z Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy - opisał istniejące przed II wojną światową cmentarze żydowskie w Podgórzu, na których Niemcy zlokalizowali obóz. Archeolodzy znaleźli na terenie dawnego obozu 13.7 tys. pojedynczych zabytków – głównie przedmioty osobiste należące do więźniów (plakiety z gwiazdą Dawida, guziki, sztućce, naczynia metalowe i emaliowane, fragmenty biżuterii), ale też związane z oprawcami oraz elementy konstrukcyjne obozowej infrastruktury.
Marta Śmietana podsumowała, co wiadomo dziś o fotografiach wykonanych w KL Plaszow w czasie wojny. W archiwach różnych instytucji w Polsce i za granicą zachowało się ich 249 (nie licząc powtarzających się odbitek). Autorem części z tych zdjęć był Rajmund Titsch – kierownik w firmie odzieżowej Madritscha, który prowadził produkcję na terenie obozu, a niektóre z nich – jak wynika z kontekstu musiał wykonać komendant obozu Amon Göth lub jego przyjaciółka Ruth Kalder.
Niemiecki nazistowski obóz Plaszow został założony w październiku 1942 r. na terenie dwóch cmentarzy żydowskich. Początkowo funkcjonował jako obóz pracy, a od stycznia 1944 r. został przekształcony w obóz koncentracyjny. Jego teren stale powiększano, z kilkunastu rozrósł się do 80 ha. Szacuje się, że przez cały okres funkcjonowania KL Plaszow Niemcy więzili tam około 30-40 tys. osób, a zamordowali - ok. 5-6 tys. Prochy ofiar rozsypano na terenie obozu.
Obozowe archiwum zostało zniszczone, zachowały się jednie pojedyncze listy transportowe. Do tej pory udało się zidentyfikować niespełna 5 tys. ofiar. "Każdej z nich chcemy dać imię. Tym, którzy przeżyli i tym, którzy, nie przeżyli. Przez pięć lat gromadziliśmy rozproszone informacje z archiwów polskich i zagranicznych, publicznych i prywatnych" – mówiła Marta Śmietana.
Obozowe archiwum zostało zniszczone, zachowały się jednie pojedyncze listy transportowe. Do tej pory udało się zidentyfikować niespełna 5 tys. ofiar. "Każdej z nich chcemy dać imię. Tym, którzy przeżyli i tym, którzy, nie przeżyli. Przez pięć lat gromadziliśmy rozproszone informacje z archiwów polskich i zagranicznych, publicznych i prywatnych" – mówiła Marta Śmietana.
Jak podkreśliła Monika Bednarek, to żmudna praca wymagająca poszukiwań w archiwach publicznych instytucji i osób prywatnych oraz wielokrotnego analizowania i często "krzyżowego" sprawdzania danych, by ustalić nazwiska i imiona osób, ich inskrypcję, stopień pokrewieństwa i zebrać jak najwięcej informacji na temat więźniów. Dzięki pomocy Lili Haber - przewodniczącej Związku Krakowian w Izraelu – udało się nawiązać korespondencję z byłymi więźniami obozu i uzupełnić zasoby Archiwum Cyfrowego KL Plaszow o cenne informacje, pochodzące z archiwów rodzinnych i bezpośrednich relacji osadzonych i ich bliskich.
Jesienią tego roku mają ruszyć kursy dla przewodników po KL Plaszow.
Zespół pracujący nad realizacją nowego muzeum, które dla zwiedzających jest dostępne już teraz - poprzez odbywające się na terenie byłego obozu spacery edukacyjne - podkreśla, że zaproponowany kształt upamiętnienia będzie miał sens wtedy, gdy zostanie zaakceptowany zarówno przez potomków ocalałych więźniów jak i współczesnych krakowian.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion
wos/ pat/