Wyciem syren rozpoczęły się w piątek uroczystości 81. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Przedstawiciele organizacji żydowskich, kombatanci, Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata i przedstawiciele władz złożyli wieńce pod Pomnikiem Bohaterów Getta.
Wyciem syren w samo południe w stolicy rozpoczęły się obchody 81. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Główne uroczystości, które zgromadziły przedstawicieli organizacji żydowskich, kombatantów, Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, władz państwowych i samorządowych, a także dyplomatów oraz przedstawicieli polskich instytucji kultury i mieszkańców stolicy, odbyły się przed Pomnikiem Bohaterów Getta.
Naczelny rabin Polski Michael Schudrich odmówił psalm 130 zaczynający się słowami: „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, o Panie, słuchaj głosu mego!”. Następnie poprowadził modlitwę za zmarłych Kadisz, która kończy się prośbą: „Niechaj zapanuje niebiański pokój na wysokościach, oby zesłał pokój i dla całego Izraela”.
Wieńce pod pomnikiem złożyli ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne oraz przedstawiciele prezydenta Polski, premiera, parlamentu, władz stolicy. Wielu uczestników uroczystości przyniosło z sobą żonkile. Pojedyncze żółte kwiaty, a niektórzy całe naręcza, składali u stóp monumentu.
W pewnym momencie na postument pomnika wszedł przez nikogo nie zatrzymywany mężczyzna w kurtce w barwach Palestyny. W ręku trzymał flagę palestyńską. Podeszło do niego kilka osób i sprowadziło na chodnik. Tam został wylegitymowany przez funkcjonariuszy policji i odprowadzony do policyjnego radiowozu.
Następnie uczestnicy uroczystości przeszli w milczeniu w Marszu Pamięci Powstańców do pomnika na Umschlagplatz. Składali wieńce i kwiaty przy kolejnych miejscach pamięci, związanych z Gettem Warszawskim.
Przy pomniku na Umschlagplatz, upamiętniającym miejsce wywózki Żydów z getta do obozów zagłady w latach 1942-1943, wolontariusze odczytywali fragmenty wspomnień uczestników tych dramatycznych wydarzeń.
19 kwietnia 1943 roku 2 tysięcy Niemców wkroczyło do getta, by je ostatecznie zlikwidować. Przeciwstawiło się im kilkuset młodych ludzi z konspiracyjnych Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW). Powstańcy pod dowództwem Mordechaja Anielewicza byli wycieńczeni i słabo uzbrojeni. Wielu wiedziało, że nie mają szans, ale woleli zginąć w walce, by ocalić godność. Pozostali mieszkańcy getta, około 50 tysięcy cywilów, przez wiele tygodni ukrywało się w kryjówkach i bunkrach. Ich opór był tak samo ważny jak ten z bronią w ręku. Przez wiele dni pozostali nieuchwytni – zeszli do podziemi i nie podporządkowali się rozkazom Niemców. Przez cztery tygodnie Niemcy równali getto z ziemią, paląc dom po domu. Schwytanych zabijali lub wywozili do obozów zagłady.(PAP)
wnk/ aszw/