W Weimarze w Turyngii otwarto Muzeum Pracy Przymusowej w Czasach Narodowego Socjalizmu. Na otwarcie zostali zaproszeni byli robotnicy przymusowi z Polski: Leokadia Wieczorek i Jerzy Tarasiewicz działający w Stowarzyszeniu Polaków Represjonowanych przez III Rzeszę.
8 maja, w rocznicę zakończenia II wojny światowej otwarto w Weimarze dwa duże projekty wystawienniczo-muzealne: Muzeum Pracy Przymusowej w Czasach Narodowego Socjalizmu oraz projekt trzech wystaw w trzech różnych muzeach miejskich "Bauhaus i narodowy socjalizm".
"Temat pracy przymusowej i niewolniczej na rzecz III Rzeszy Niemieckiej leży mi szczególnie za sercu ze względu na moje wieloletnie zaangażowanie zawodowe i społeczne w ramach Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie dla ofiar niemieckich prześladowań" - przekazał PAP ambasador RP w Berlinie Dariusz Pawłoś. Jak wyjaśnił, zaproszeni na otwarcie wystawy Leokadia Wieczorek i Jerzy Tarasiewicz to osoby działające społecznie w Stowarzyszeniu Polaków Represjonowanych przez III Rzeszę, z którymi przez wiele lat blisko współpracował.
"Wystawa kończy się salą refleksji, w której przedstawiono, jak trudno po wojnie było otrzymać odszkodowanie za tę zbrodnię i jak przez dziesiątki lat po wojnie temat pracy przymusowej był wypierany ze świadomości społecznej i unikany przez władze obu niemieckich państw" - zauważył ambasador RP w Berlinie Dariusz Pawłoś.
Ambasador zaznaczył, że dodatkowo wystawa stała nowej placówki muzealno-dokumentacyjnej w Weimarze jest mu dobrze znana. "Mieliśmy udział w jej tworzeniu na zakończenie wypłat świadczeń z niemieckiej Fundacji Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość (EVZ). Niektóre zdjęcia i dokumenty prezentowane na wystawie pochodzą z Archiwum Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie" - podkreślił.
"Na otwarciu obu tych wystaw zjawiło się prawie dwa tysiące ludzi, to zrobiło na nas duże wrażenie, tak jak ważne były słowa, które padały ze sceny z ust niemieckich polityków i historyków" - ocenił ambasador Pawłoś.
Prof. Jens-Christian Wagner, dyrektor Fundacji Miejsc Pamięci Buchenwald i Mittelbau-Dora, powiedział, że "praca przymusowa była zbrodnią, w której w czasie II wojny światowej uczestniczyło świadomie całe niemieckie społeczeństwo, w tym wszystkie instytucje niemieckiego państwa, niemieckie przedsiębiorstwa, a nawet instytucje kultury i Kościoły".
"Wystawa kończy się salą refleksji, w której przedstawiono, jak trudno po wojnie było otrzymać odszkodowanie za tę zbrodnię i jak przez dziesiątki lat po wojnie temat pracy przymusowej był wypierany ze świadomości społecznej i unikany przez władze obu niemieckich państw" - zauważył dyplomata.
Oba przedsięwzięcia - Muzeum Pracy Przymusowej w Czasach Narodowego Socjalizmu oraz projekt "Bauhaus i narodowy socjalizm" - zostały zaprojektowane i zrealizowane przez Fundację Klassik Stiftung Weimar oraz Fundację Miejsc Pamięci Buchenwald i Mittelbau-Dora.
Muzeum Pracy Przymusowej "w formie ekspozycyjnej to nowoczesne centrum dokumentacji i opowieść o zbrodni Trzeciej Rzeszy", jaką była praca przymusowa - podkreśliła dyrektorka berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego Hanna Radziejowska. Jak zauważyła, wystawa prezentuje "wiele indywidualnych historii, zeznań świadków, ukazując nieludzką maszynę wykorzystywania przez Trzecią Rzeszę ludzi trzeciej klasy do budowy aryjskiej krainy marzeń". "Mówimy tu o wzbogacaniu nie tylko reżimu, ale również indywidualnych rodzin, przedsiębiorców, dużych firm, które dzięki darmowej, przymusowej pracy dzieci, kobiet i mężczyzn budowali swoją zamożność i bogactwo. W większości wykorzystując przymusowych robotników niewolników - z Polski, Ukrainy i Białorusi" - przypomniała Radziejowska.
Zbrodnia pracy przymusowej, oficjalnie uznana przez stronę niemiecką dopiero w 1999 roku, popełniona pod zarządem Fritza Sauckela, gauleitera Turyngii i generalnego pełnomocnika ds. pracy w Rzeszy, dotyczyła 20 mln ludzi, podkreśliła szefowa Instytutu Pileckiego w Berlinie.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ kar/ mhr/