Rzeź wołyńska to było ludobójstwo wyjątkowo wręcz brutalne, okrutne, jeszcze gorsze niż te niemieckie ludobójstwa. Trzeba się z tym rozliczyć, powiedzieć właściwe słowa i odnaleźć miejsca pochówku – podkreślił w sobotę w radiu RMF FM wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS w RMF FM, zapytany w związku ze zbliżającą się 80. rocznicą rzezi wołyńskiej, czy widzi możliwość polsko-ukraińskiego pojednania, zastrzegł, że jest to trudne.
"Kiedy przyjdzie ta rocznica, a to już bardzo niedługo, trzeba powiedzieć, że to było ludobójstwo wyjątkowo wręcz brutalne, okrutne, jeszcze gorsze niż te niemieckie ludobójstwa. Trzeba się z tym rozliczyć. Trzeba powiedzieć tutaj właściwie słowa i trzeba jednocześnie odnaleźć tam, gdzie to się da, miejsca pochówku. Trzeba tych ludzi właściwie pochować, tak jak na to ludzie po prostu zasługują" - powiedział Jarosław Kaczyński.
Na pytanie, czy byłby gotów pojechać do Kijowa i powiedzieć to prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu, odparł, że kiedyś powiedział to byłemu prezydentowi Petrze Poroszence w gmachu Sejmu, "i to nawet w formach może jeszcze bardziej zdecydowanych".
"Ale w tej chwili nie sądzę, żebym tym pomógł temu, co jest w tej chwili także naszym głównym celem, czyli pokonaniu Rosji. Oni uważają, że w tym momencie nie mogą. Nie podzielam tego zdania, ale to oni prowadzą wojnę, oni giną na frontach, oni są bombardowani, niszczeni na różne sposoby. Wobec nich też zaplanowano, bo przecież taki był plan, ludobójstwo. Tak to trzeba określić" - podkreślił Kaczyński.
Dodał, że choć trzeba brać to pod uwagę, to nie można jednak zapominać ani się wycofywać. "Żaden naród nie może zaakceptować ludobójstwa popełnionego na jego obywatelach, i w ogóle nie może zaakceptować - jeżeli jest narodem i państwem cywilizowanym - żadnego ludobójstwa" - powiedział wicepremier.
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców ok. 150 miejscowości w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. "Krwawa niedziela" jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji.
Badacze obliczają, że tylko tego jednego dnia, 11 lipca, mogło zginąć ok. 8 tys. Polaków – głównie kobiet, dzieci i starców. Akcja UPA była kulminacją trwającej już od początku 1943 r. fali mordowania i wypędzania Polaków z ich domów, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Sprawcami Zbrodni Wołyńskiej były OUN – frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej UPA oraz ludność ukraińska uczestnicząca w mordach polskich sąsiadów. OUN-UPA nazywała swoje działania "antypolską akcją". To określenie ukrywało zamiar, jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków. Za przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej bezpośrednią odpowiedzialność ponosi główny dowódca UPA, Roman Szuchewycz.(PAP)
Autorka: Agnieszka Ziemska
agzi/ par/