Złożeniem wieńców pod Pomnikiem Obrońców Białegostoku przez władze rządowe, samorządowe, służby mundurowe uczczono w piątek w Białymstoku 84. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Syrenami alarmowymi, w południe, oddano hołd wszystkim ofiarom tej wojny.
Nie było oficjalnych przemówień władz, była krótka modlitwa za ofiary wojny.
Uczestnicy uroczystości wysłuchali rysu historycznego o tym, w jakiej sytuacji był 84 lata temu Białystok. Przypomniano, że pierwsze bomby spadły na miasto 2 września 1939 roku.
"Ze względu na przeważającą drewnianą zabudowę miasta podjęta została decyzja o obronie na dalekich przedpolach. Dowodzący chcieli uniknąć walk z użyciem ognia artyleryjskiego wśród łatwo płonących budynków. Wojska niemieckie zajęły Białystok 15 września, jednak według tajnych zapisów paktu Ribbentrop-Mołotow, miasto miało znaleźć się w sowieckiej strefie wpływów, dlatego też kilka dni później delegacja niemiecka i sowiecka spotkały się w Pałacu Branickich, aby ustalić zasady przekazania miasta w ręce sowietów" - przypomniano na uroczystości.
Sowiecka okupacja Białegostoku trwała do czerwca 1941 roku, gdy Niemcy zaatakowały Rosję. Przypomniano, że na skutek obu tych okupacji w latach 1939-45 liczba mieszkańców miasta zmniejszyła się o dwie trzecie, zginęła kilkudziesięciotysięczna społeczność żydowska, zniszczona została wielka część miasta.
Uczestniczący w obchodach wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski powiedział dziennikarzom, że przez wiele lat, przy okazji kolejnych rocznic 1 września powtarzano w wielu przemówieniach słowa: "Nigdy więcej wojny".
"Jak widzimy te nauki nie są, niestety, tak konsekwentnie +wyciągane+ w relacjach między państwami, między rządzącymi tymi państwami. W dalszym ciągu ten element siły, a czasami i zbrojnej presji występuje. Jesteśmy tego świadkami na Ukrainie" - powiedział wojewoda.
Paszkowski dodał, że "żywimy przekonanie", że osób, które czują, że są zobowiązane do tego, aby jak najlepiej układać relacje międzynarodowe jest więcej oraz że te osoby "będą miały siłę przebicia". Zaznaczył jednak, że dzisiaj należy pamiętać o kwestiach, które się wiążą z naszym bezpieczeństwem i że to ta strona, która "się chroni", musi być przygotowana na różne sytuacje, aby móc odeprzeć niespodziewany lub spodziewany atak przeciwnika.
"Z drugiej strony też pamiętajmy o tych wydarzeniach, do których się odnosimy, do tych ważnych dat, wydarzeń, postaci i straszliwych zniszczeń, które towarzyszyły wybuchowi wojny i jej przebiegowi i skutkom, które one spowodowały (...) pamiętajmy również o tym, że te wydarzenia w dalszym ciągu oddziałują na dzień teraźniejszy, na najbliższą przyszłość" - powiedział Bohdan Paszkowski.
Wojewoda podkreślał także, że odchodzą świadkowie wojny i należy pilnować, aby prawda o wydarzeniach wojennych nie była fałszowana.
"Pamiętajmy, pilnujemy przekazu historycznego tak, aby prawda o tych straszliwych wydarzeniach jednak nie była przemodelowana czyli fałszywie przekazywana. Z drugiej strony musimy też patrzeć realnie na dzień teraźniejszy i szanując pokój mieć świadomość tego, że tylko dbanie o własne bezpieczeństwo ten pokój nam jako obywatelom i jako narodowi może zapewnić" - podkreślił wojewoda.
"Wojna nie była jeszcze tak blisko naszych granic jak jest teraz" - powiedziała dziennikarzom członek zarządu województwa podlaskiego Wiesława Burnos. Dodała, że gdy dzieje się zło, należy je nazywać po imieniu, bo milczenie jest przyzwoleniem na zło.
Wiceprezydent Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz dodał, że Polska jest w UE i NATO, a tego nie ma Ukraina zaatakowana przez Rosję.
"Oczywiście jest to jakaś lekcja, że zawsze warto być w jakimś sojuszu, po dobrej stronie i w tym sensie potrzebna jest odpowiednia polityka pozyskiwania silnych sojuszników" - powiedział Nikitorowicz.
W intencji ofiar II wojny światowej, obrońców miasta, modlono się w piątek rano w cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego, a wieczorem będzie odprawiona msza w kościele pod takim samym wezwaniem.(PAP)
autorka: Izabela Próchnicka
kow/ maak/