Na Wileńszczyźnie odbywają się dwudniowe uroczystości upamiętniające 115. rocznicę urodzin i 10. rocznicę śmierci pochodzącego z ziemi łomżyńskiej księdza prałata Józefa Obrembskiego, nazywanego patriarchą Wileńszczyzny.
W sobotę przed południem (8.30 czasu polskiego) „Śladami księdza prałata Józefa Obrembskiego” wyruszyła dwudniowa piesza pielgrzymka z Turgiel do Mejszagoły. Te dwie podwileńskie miejscowości są związane z posługą kapłańską księdza Obremskiego. W Turgielach w 1932 roku ksiądz rozpoczął pracę jako wikariusz po ukończeniu seminarium duchownego w Wilnie, a w odległej o 60 km Mejszagole - od 1950 roku pełnił obowiązki proboszcza, tu zmarł i tu jest pochowany.
Tegoroczna pielgrzymka jest już dziewiątą organizowaną z inicjatywy samorządu rejonu wileńskiego. Uczestniczy w niej kilkaset osób - młodzież, kapłani, pracownicy administracji samorządu rejonu wileńskiego. W niedzielę tę trasę pielgrzymkową pokonają też rowerzyści; uroczystości odbędą się w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Mejszagole oraz przy starej plebanii, w której ksiądz przeżył 60 lat, którą nazywał swym „pałacykiem” i w której obecnie mieści się muzeum.
Prałat Obrembski był i pozostaje na Wileńszczyźnie osobą niezwykle szanowaną. Po zakończeniu wojny, zmianie ustroju i przesunięciu granic, uznał, że nie wyjedzie do Polski, a pozostanie z parafianami, którzy również nie zamierzali porzucić swej ziemi. Przez wiele lat w czasach sowieckich był ostoją żyjących tu Polaków.
„Ksiądz prałat Obrembski pozostawił nam piękny przykład wierności Bogu, dlatego zależy nam na upowszechnianiu jego nauki wśród młodego pokolenia mieszkańców Wileńszczyzny, a tym samym kultywowaniu wartości i ideałów, którymi się kierował w życiu – czyli Prawa Bożego – mówi mer rejonu wileńskiego Maria Rekść. - Ukazując przykład życia ks. prałata Józefa Obrembskiego, chcemy kształtować świadomość i postawę patriotyczną młodzieży szkolnej”.
Prałat Obrembski był i pozostaje na Wileńszczyźnie osobą niezwykle szanowaną. Po zakończeniu wojny, zmianie ustroju i przesunięciu granic, uznał, że nie wyjedzie do Polski, a pozostanie z parafianami, którzy również nie zamierzali porzucić swej ziemi. Przez wiele lat w czasach sowieckich był ostoją żyjących tu Polaków. Wychował niejedno pokolenie katolików. Otaczał opieką nie tylko wypędzonych księży, ale też żebraków i osoby samotne. Był wielkim przyjacielem ludzi młodych.
„Kiedy zmarł prałat to każdy się zastanawiał, jak będzie wyglądała Wileńszczyzna po jego śmierci? Czy będziemy w stanie żyć z tym wszystkim, czego nauczał przez prawie 100 lat” – mówi PAP Monika Urbanowicz, kustosz Muzeum księdza prałata Józefa Obrembskiego w Mejszagole.
Filarami pamięci i nauki księdza prałata są dzisiaj polska szkoła w Mejszagole, która nosi imię ks. Józefa Obrembskiego, coroczne pielgrzymki z Turgiel do Mejszagoły i muzeum przypominające też o kapłanach tej ziemi, którzy „w trudnych czasach musieli stawiać czoło rzeczywistości komunistycznej”.
Filarami pamięci i nauki księdza prałata są dzisiaj polska szkoła w Mejszagole, która nosi imię ks. Józefa Obrembskiego, coroczne pielgrzymki z Turgiel do Mejszagoły i muzeum przypominające też o kapłanach tej ziemi, którzy „w trudnych czasach musieli stawiać czoło rzeczywistości komunistycznej”.
„Prałatowi zależało na tym, aby zachowano pamięć o tym, co się działo w kościele” – mówi Urbanowicz. Dlatego też muzeum - to przede wszystkim pamiątki po księdzu prałacie, ale też informacja o tych, którzy się tu w czasach radzieckich ukrywali, a byli to m.in. ks. dr Sylwester Małachowski, ks. Leon Ławcewicz, ks. prałat Lucjan Chalecki, ks. prałat Leon Żebrowski.
Muzeum ks. Józefa Obrembskiego to niepozorny, nieduży budynek, dawna plebania, trzy pokoje: sypialnia księdza, salon, w którym przyjmował gości, a wśród nich byli kardynałowie, biskupi, prezydenci Litwy i Polski oraz kuchnia.
Prezentowane są tu rzeczy osobiste księdza, pamiątki, jego notatki. Można też obejrzeć dwa filmy dokumentalne o Obrembskim, które przygotowała telewizja polska jeszcze za jego życia, usłyszeć, co ludzie o księdzu mówią, m.in głos prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz samego księdza.
Monika Urbanowicz poznała księdza prałata Józefa Obrembskiego, gdy miał już 90 lat. „To była wyjątkowa postać – mówi. - Bardzo głęboko patrzył w oczy, trzymał człowieka za ręce i miałeś wrażanie, że dosłownie przenika do wnętrza”.
Ks. Józef Obrembski zmarł 7 czerwca 2011 roku. Zostało mu poświęconych kilka książek wydanych na Litwie: "Żywot jak słońce" autorstwa Jana Sienkiewicza i "Józef Obrembski - kapłan według Serca Bożego", która zawiera wspomnienia księży Wileńszczyzny o duchownym.
Urbanowicz podkreśla, „nigdy nikogo nie krytykował, zawsze starał się dostrzec w człowieku dobrą iskierkę i w bardzo taki delikatny, dyplomatyczny sposób zwracał uwagę, ale nikt nie czuł się obrażony”. „Do niego wszyscy się garnęli. Niezależnie od tego, kto przyjeżdżał do prałata, czuł się wyjątkowym gościem i tego uczyłam się też od niego” – mówi Urbanowicz.
Ks. Józef Obrembski zmarł 7 czerwca 2011 roku. Zostało mu poświęconych kilka książek wydanych na Litwie: "Żywot jak słońce" autorstwa Jana Sienkiewicza i "Józef Obrembski - kapłan według Serca Bożego", która zawiera wspomnienia księży Wileńszczyzny o duchownym.
Za wieloletnie zasługi w krzewieniu wiary i polskości ksiądz Obrembski został wyróżniony m.in. medalem Zasłużony dla Kultury Polskiej i Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, który w 1994 r. wręczył mu prezydent Lech Wałęsa. W 2006 roku, w przededniu 100. rocznicy urodzin księdza, odwiedzili go prezydenci Polski i Litwy, Lech Kaczyński i Valdas Adamkus. Na pięć miesięcy przed śmiercią księdza prezydent Bronisław Komorowski osobiście uhonorował duchownego Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ tebe/