Pierwszy fotograficzny album widoków Warszawy autorstwa Karola Beyera z 1859 r. oraz album ze słynną dokumentacją fotograficzną budowy mostu Kierbedzia - m.in. będzie można zobaczyć od 29 lutego w Muzeum Warszawy na wystawie „Śliczna jest młodość naszego wieku. Fotoalbumy 1850–1950”.
Jedna z kuratorek wystawy Ewa Nowak-Mitura powiedziała PAP, że „celem wystawy jest zwrócenie uwagi na albumy fotograficzne jako odrębne i istotne przedmioty splecione z historią fotografii i jej przemianami”. „Zależy nam na podkreśleniu ich specyfiki sprzyjającej snuciu opowieści, utrwalaniu pamięci czy wywoływaniu emocji. Zwracamy również uwagę na istotną rolę materialności fotoalbumów. Podkreślamy zmieniające się ich funkcje oraz konteksty w zależności od tego, czy są one narzędziem w rękach zawodowca, amatora, czy na przykład współczesnego artysty” - dodała.
Katarzyna Adamska z zespołu kuratorskiego wystawy wyjaśniła w rozmowie z PAP, że cytat zawarty w tytule wystawy „Śliczna jest młodość naszego wieku” to słowa, które zapisano na kartach albumu podarowanego dziewczynie o imieniu Franka na imieniny w 1943 r.
„Zależy nam na podkreśleniu specyfiki fotoalbumów sprzyjającej snuciu opowieści, utrwalaniu pamięci czy wywoływaniu emocji."
„Album sprawia wrażenie bardzo wesołego, jest pełen kolorowych rysunków i zdjęć wygłupiających się znajomych. Jednak kiedy weźmiemy pod uwagę datę powstania, to sentymentalne hasło staje się niejednoznaczne. I to właśnie w albumach jest fascynujące - często zdają się utrwalać +śliczne+ wspomnienia, są też jednak pewną kreacją, nieraz bardzo świadomą” - zwróciła uwagę.
Na wystawie będzie można zobaczyć rzadko prezentowane obiekty, m.in. pierwszy fotograficzny album widoków Warszawy autorstwa Karola Beyera z 1859 r. oraz album ze słynną dokumentacją fotograficzną budowy mostu Kierbedzia.
„Nie zabraknie też albumów, z których można odczytywać historie warszawskich rodzin, szkół żeńskich czy środowiska cyklistów. Historyczne obiekty zestawimy z pracami współczesnych artystów i artystek” - powiedziała PAP Karolina Puchała-Rojek z zespołu kuratorskiego wystawy.
Na wystawie zobaczymy „Album” Anety Grzeszykowskiej, pokaz slajdów z rodzinnego archiwum Igora Omuleckiego, notes z próbnymi kadrami Rafała Milacha oraz serię fotografii Izabeli Pluty.
Zespół Centrum Fotografii Muzeum Warszawy zwraca uwagę, że fotoalbumy, które będą prezentowane na wystawie, powstały w czasach, kiedy fotografia analogowa była częścią codziennego życia.
„Wyparcie jej przez fotografię cyfrową nie spowodowało jednak, że albumy zniknęły - po prostu tworzymy je w inny sposób. Można oczywiście cyfrowe zdjęcia wydrukować i tego typu albumy zyskują ostatnio na popularności. Ale czy nie komponujemy również albumów na naszych telefonach, komputerach i platformach społecznościowych? Zmieniła się technologia fotografii, za to można chyba powiedzieć, że coraz silniejsza jest potrzeba posługiwania się zdjęciami do tworzenia opowieści, zapisywania wspomnień czy podtrzymywania więzi. Na wystawie chcemy pokazać, jak robiono to dawniej i że wciąż może być to bardzo inspirujące” - zaznaczono.
W XIX w. album fotograficzny był m.in. eleganckim podarunkiem, narzędziem budowania pozycji społecznej, wzmacniania tożsamości narodowej oraz inspiracją do konwersacji podczas spotkań towarzyskich. Wraz z upowszechnieniem się fotografii wzrosła również popularność utrwalania wspomnień i budowania osobistych opowieści w formie albumów. Albumy mogą przywoływać emocje, wzmacniać więzi i rozbudzać wyobraźnię. Na ekspozycji znajdują się również obiekty całkowicie pozbawione sentymentu, używane do prowadzenia dokumentacji naukowej czy kryminalnej.
Wystawa zwraca uwagę na to, jak ważny jest nie tylko twórca fotografii, lecz także osoby komponujące albumy, właściciele i ofiarodawcy. Bez nich opowieść o albumach jest niepełna. Przykładem może być album inżyniera Stefana Stattlera. Wklejone przez niego fotografie układają się w dumną opowieść o rozwoju jednego z największych przedsiębiorstw w Królestwie Polskim. Po 40 latach pracy Stattler w atmosferze nieporozumień ustąpił ze stanowiska dyrektora Zakładów Towarzystwa Przemysłowego Lilpop, Rau i Loewenstein. Rozgoryczony na ostatniej karcie albumu obok swoich portretów wkleił portret konia i w gorzkim komentarzu przyrównał swój los do losu pociągowego zwierzęcia.
Wystawa jest częścią programu Centrum Fotografii, nowej inicjatywy Muzeum Warszawy, której celem jest rozwijanie zainteresowania fotografią.
W ramach przedsięwzięcia "Focus on Photography" Centrum Fotografii korzysta z dofinansowania otrzymanego od Islandii, Liechtensteinu i Norwegii – z funduszy EOG i funduszy norweskich oraz ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wystawę będzie można oglądać do 26 maja. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ dki/