Pomnik Jerzego Popiełuszki w Białymstoku. Fot. PAP/Artur Reszko
Związkowcy z „Solidarności”, działacze dawnej opozycji niepodległościowej, przedstawiciele władz i IPN upamiętnili w sobotę w Białymstoku ofiary w 44. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Wieńce i kwiaty składano m.in. przy pomniku „Solidarności” i księdza Jerzego Popiełuszki.
Oddzielnie zrobili to działacze NSZZ „Solidarność” wraz z m.in. przedstawicielami Instytutu Pamięci Narodowej, oddzielnie władze państwowe i samorządowe, z wojewodą podlaskim.
Wieńce były składane przy pomniku „Solidarności” przy białostockim kościele św. Kazimierza, tablicy poświęconej ofiarom stanu wojennego i „Solidarności” zlokalizowanej przy ul. Lipowej oraz przy pomniku księdza Popiełuszki.
Związkowcy i IPN zrobili to także pod tablicą upamiętniającą „Solidarność” na budynku przy ul. Świętojańskiej, gdzie przed laty mieściła się siedziba zarządu regionu tego związku.
Wojewoda podlaski Jacek Brzozowski, który składał wieńce m.in. z władzami Białegostoku, ocenił, że wprowadzenie stanu wojennego było ostatnią próbą obrony systemu komunistycznego przez ówczesne władze.
- Ta decyzja polegała na tym, by przy użyciu siły i przemocy wymusić posłuszeństwo wśród rodaków; złamać kręgosłupy i zmusić do posłuszeństwa, co się nie udało. Miliony Polek i Polaków przeciwstawiły się temu systemowi i temu, co wprowadzono 13 grudnia 1981 roku - powiedział PAP.
- Ciemny czas stanu wojennego to jest śmierć, aresztowania, internowania, zwolnienia w pracy, zmuszenie do wyjazdu z ojczyzny (...), połamane życiorysy tysięcy Polek i Polaków. Bezwzględne łajdactwo komunistów, czego im nigdy nie zapomnimy - dodał wojewoda.
Przewodniczący podlaskiej „Solidarności” Józef Mozolewski podkreślał, że stan wojenny nie został wprowadzony przeciwko temu związkowi i jego działaczom, ale przeciwko społeczeństwu. - Przeciwko całemu narodowi i my, jako najstarsi działacze, mamy podstawowy obowiązek przekazywać tę brutalną prawdę młodemu pokoleniu - powiedział PAP.
- Szkoda tego okresu od 13 grudnia 1981 roku do 1989 roku, bo uważam że to był czas zmarnowany, bylibyśmy w zupełnie innym miejscu, gdyby nie stan wojenny - ocenił Mozolewski.
- Oby nigdy więcej takie coś się nie wydarzyło. Musimy być odpowiedzialni jako naród (...), żeby do takiej sytuacji nigdy nie doszło - dodał pytany o wnioski na przyszłość.
- Musimy pamiętać o tych, którzy doznali represji - podkreślił dyrektor białostockiego oddziału IPN dr Krzysztof Sychowicz. Zwracał uwagę, że nie chodzi tylko o osoby internowane, ale też ich rodziny, dla których była to trauma i szok. Przypominał o późniejszych weryfikacjach w zakładach pracy i uczelniach, zwolnieniach w oświacie, usuwaniu studentów za działalność w NZS.
- Dla Polaków niestety był to koniec marzeń o demokracji, pokojowej reformie systemu komunistycznego i rozpoczęciu normalnego życia. Wojciech Jaruzelski i Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego przekreślili wszystkie te marzenia i wszystkie dokonania okresu tworzenia się i funkcjonowania NSZZ „Solidarność” - powiedział. (PAP)
rof/ miś/